dziecko
dziecko rozwydrzone poszarpany wiersz
ile trzeba przejść by dotrzeć do celu
tak łatwo wpaść w dół tak łatwo upadamy
idę pod nogami wysokie progi
świat w koronie płonie nienawiść
człowiek porównuje się do Boga
nie tędy droga która zwęża się jak koniec dnia
światła co raz mniej mniej człowieka w człowieku
niewiele potrzebuję czasem się weselę
płynie w żyłach krew do gardła przykładasz stal
podnieca cię śmierć wojna w głowie
szukam spokoju nie znajduję wojna głód
szukam pokoju nie znajduję w duszy pustostan
zamykam na klucz modlitwy dzięki nim trwam
kto mi pomoże jedynie Syn Boży pełen miłości
człowiek obudzi się lecz w nie w porę
zbadałem wiele spraw dalekich od prawdy
jestem sam ze sobą lubię stan hibernacji
opalam postarzam jasne drewno na pal
osadzam grzechy osadzam sumienie
przecież ty byłeś dzieckiem pamiętasz
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania