Dziecko zamknięte w pokoju – tekst filozoficzny i ekonomiczny
W poniższym tekście nadużywam słowa „przestrzeń”. Jest to zabieg celowy.
Ogranicza nas przestrzeń. Można ją definiować na wiele sposobów i rodzajów. Według mnie przestrzeń to całokształt działań człowieka i oddziaływania przyrody na wszystko to co nas otacza w danym miejscu i czasie.
Z perspektywy ludzi przestrzenią może być plac zabaw, targowisko, budynki mieszkalne, fabryki, instytucje publiczne, baseny czy szkoły itd.
Z perspektywy działań przyrody można wymienić np. pustynie, morza, rzeki, góry, lasy itp. Trzeba pamiętać, że zdefiniowane przeze mnie przestrzenie mają elementy wspólne np. przestrzeń przyrodniczą typu las można eksploatować budując przez człowieka tartak z magazynami na drewno. Człowiek tworzy rodzaje przestrzeni w oparciu o gospodarkę (przestrzeń ekonomiczna np. targowiska, giełdy dóbr, sklepy czy usługi) i turystykę (np. bazy noclegowe, baseny, obiekty gastronomiczne np. restaurację, cukiernie czy kawiarnie). Nawet budynki administracji publicznej potrzebują do prawidłowego funkcjonowania „miejsca”.
Związki między miejscem i prawidłowym jego funkcjonowaniem są bardzo ważne oraz skomplikowane. Tymi problemami, zagadnieniami i procesami zajmuje się gospodarka przestrzenna. W kształtowaniu przestrzeni istotne funkcje pełnią obiekty.
Wspomniane obiekty dzielą się na punktowe np. zwykły kiosk uliczny, szkoła, supermarket czy zwykły znak drogowy itp. oraz liniowe np. drogi, cieki wodne, rurociągi czy instalacje gazowe. Wyróżniamy jeszcze obiekty powierzchniowe np. lasy, pola, parkingi, nieruchomości potrzebne do budowy i prawidłowego funkcjonowania lotnisk np. kontrowersyjny pomysł budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK).
Czym jest przestrzeń dla zwykłego Kowalskiego? Podzielmy ją w prosty sposób na dwie kategorie. Pierwszą z nich to przestrzeń prywatna i osobista. Prywatna to np. budynek czy mieszkanie, w którym mieszkamy jako gospodarstwo domowe. Osobistą jest nie przekraczanie przez drugiego człowieka nietykalności osobistej. Oczywiście z naszym sprzeciwem np. napad lub akceptacją np. przytulenie, pocałunek z sympatią, podanie ręki na powitanie czy (tutaj Was rozbawię) igraszki miłosne w nocy.
Drugim rodzajem jest przestrzeń publiczna. Jak ją opisać lub zdefiniować? Najprościej w sposób bardzo infantylny. Przestrzenią taką jest wszystko to co możemy zobaczyć przez okno i poza domem wykorzystać i skonsumować. Przestrzeń ta jest ograniczona politycznie i administracyjne np. granice państw czy ambasady oraz przez przyrodę np. bariera wodna, góry czy pustynie.
W przyrodzie następuję ciągła walka o przestrzeń na wielu płaszczyznach. Przykładem takiej walki jest dominacja danego gatunku drapieżnika np. lwa na jego terenach łowieckich. Wspomniany lew będzie zaciekle bronił swojego obszaru łowieckiego przed innymi zwierzętami.
Walka o przestrzeń dotyczy też działań ludzkich. Są to wojny o ziemię, jej zasoby naturalne czy pożywienie. Najbardziej lansowanym przez media na świecie walki o przestrzeń jest wojna Ukrainy z Rosją. Rosja bezprawnie przejęła część terenów należących do Ukraińców.
W tym momencie warto zwrócić na kwestię ograniczoności przestrzeni w sensie politycznym i administracyjnym. Są to granice państw i ich kolonii.
Ograniczonością przestrzeni może być izolacja w społeczeństwie jednostek, którzy złamali prawo i zostali osadzeni w więzieniach.
Przestrzeń jest dobrem. Dobro w sensie ekonomicznym jest środkiem do zaspokajania potrzeb przez konsumpcję towarów np. gazety, chleba, komputera, samochodu czy zwykłego cukierka oraz usług np. dentysty, prawnika czy fryzjera.
Chciałbym poruszyć kwestię izolacji w przestrzeni. Oprócz wspomnianym wcześniej ograniczaniu wolności wymyśliłem własną teorię „dziecka zamkniętego w pokoju”.
Na czym polega? Wyobraźcie sobie Was jako dzieci w kołysce. Dla waszego dobra rodzice ograniczyli fizycznie Waszą wolność zamykając w dziecięcym pokoju. Jest w takiej sytuacji Wam źle. Rodzice zapewnili Wam bezpieczeństwo, ale każdy medal ma dwie strony. Jednak ograniczyli wolność nie pytając o zdanie. Co stanie się, gdy dorośniecie i opuścicie bezpieczny pokój?
Będzie to radość. Miną fizyczne ograniczenia Waszej wolności. Staniecie się w pewnym sensie wolni. Tutaj dochodzę do wniosków mojej teorii izolacji w przestrzeni. Nie będziecie mieć pretensji do troskliwych rodziców, że zamknęli Was w pokoju. Było to dla Waszego dobra i jesteście wdzięczni mamie i tacie za opiekę i bezpieczeństwo.
Problem polega na tym, że rozumiejąc intencje rodziców na pewno będziecie się buntować, gdy ktoś znowu ograniczy naszą przestrzeń bez Waszej zgody umieszczając np. w więzieniu. Jaka jest różnica między Wami, gdy byliście zamknięci w pokoju przez troskliwych rodziców, a obecną sytuacją, gdy będziecie w więzieniu?
Odpowiem, że w pokoju zostaliście odizolowani z dobrych intencji, czyli troski i miłości rodziców. Natomiast pobyt w więzieniu ma być dla Was karą i brakiem Waszej zgody. Kto chciałby dobrowolnie pójść do więzienia?
Trudno to zrozumieć, ale izolacja dziecka w pokoju chroniąc go przed niebezpieczeństwem oraz izolacja człowieka, który już nie będąc dzieckiem jest w areszcie jest dobra oraz sprawiedliwa. Wtedy na pewno docenimy, że przestrzeń jest dobrem. Jej konsumpcja i ograniczanie przez izolację w pewnych warunkach służy naszego dobrego i negatywnego pojmowania przestrzeni jako środku do zaspokajania naszych potrzeb.
Wszystko zależy od naszego rozumowania i traktowania przestrzeni jako dobra.
Komentarze (8)
https://www.opowi.pl/rozmowa-podczas-jazdy-pociagiem-a93324/
Nie wiem, zupełnie nie przekonuje mnie ten tekst...
Jeśli dziecko dorastać będzie w otwartym środowisku, wśród zagrożeń i w towarzystwie innych, podatnych osób, to przynajmniej będzie miało towarzystwo. Izolacja opóźnia na swój sposób rozwój, skutkując wypuszczaniem takich pięciolatków w osiemnastoletnich ciałach w świat. Coraz częściej się z takimi przypadkami spotykam, gdzie to dziecko z dobrego domu, wychowywane na poziomie, trafia do prawdziwego świata i przerażone jest samotnością czy własną niekompetencją. Przecież w domu ubrania same się prały! Dla mnie jest to nie do pomyślenia, ale proceder przypomina posadzenie rodziców czy dziadków przed komputerem i patrzenie, jak klikają w każdą reklamę, bez grama ogarnięcia czy krytycznego podejścia do rzeczywistości.
Ostatnio w autobusie widziałem starszą panią, z tych starszych pań, co na sam widok zwalniasz miejsce, bo nie wiesz, ile jeszcze sekund życia jej zostało. Podróżowała w towarzystwie najpewniej córki (przypuszczenie w oparciu o zaobserwowane interakcje). Córka jakoś po pięćdziesiątce, z nieobecnym spojrzeniem i wiecznym uśmiechem. Stereotypowy przykład osoby z zespołem Downa.
I ta kobiecina najpewniej od malutkości córeczkę za rękę trzyma. Zero samodzielności przez pół wieku, a co się stanie, kiedy matki braknie, to już temat dla jakiejś "Interwencji". Choć opieka nad chorym dzieckiem i izolowanie społeczne do pewnego stopnia są bardziej usprawiedliwione w tym przypadku, to świetnie obrazuje on, co dzieje się z dziećmi izolowanymi z troski.
Łatwiej i szybciej odnajdzie się w życiu nastolatek niż taka starsza osoba, która nigdy nie musiała być sama, ale łatwiej może też popaść w depresję wywołaną bezradnością lub szukać pomocy w złych miejscach, żeby "nie zawieść rodziców".
Wywód trochę z dupy, ale patrząc po tym, co się dzieje wśród młodzieży ostatnimi laty, jakoś mnie wzięło na filozofowanie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania