Dzień , w którym ujrzałem Klaudię
0
Nazywam się Dominik i choć piszę te słowa , jestem martwy od dwudziestu lat . Jestem żywym trupem. Wampirem. Dzień w którym ujrzałem Klaudię wydarzył się prawie dwa lata temu. No prawie... Było to 12 października 2019 roku .... Coś we mnie się zmieniło. Coś .
1
Sobota. Piękny słoneczny dzień. Jest 16.30. Czekam na trzech wampirycznych kumpli oraz świadomego człowieka. Stoję na schodach przed halą. Patrzę za siebie. Za mną jeden z żywych w czerwonym nakryciu głowy Detroit Red Wings. Badamy się. On wie i ja wiem. Ów trójka to towarzysze z dawnych lat. Świadomy , także. Choć byłem wśród nich , to trzymałem się z dala. Inne wibracje. Pewnie zadacie pytanie co ze słońcem. Otóż bardzo je lubię a nawet kocham. Odcień promieni końca dnia - gdzie coś się kończy i coś się zaczyna. Taki już jestem.
2
Moja natura odludka ciążyła mi za życia lecz kiedy pożegnałem się z żywymi , natura ta stała się zaletą. Wampir lubi polować samotnie. Wtedy wyssane życie smakuje lepiej. By wtopić się w kibiców ŁKH , postanowiliśmy w połowie meczu udać się do baru gdzie także mogliśmy obserwować poczynania hokeistów...Mecz był ciekawy chociaż łódzka drużyna finalnie doznała porażki...Usiedliśmy przy stole , zamówiłem Hamburgera i herbatę. Oni raczyli się piwem. Męska gadka podlewana alkoholem. Jako piekielne stworzenie , pomyślicie pewnie że nie powinienem jeść. Nic bardziej mylnego. Wampiry także to robią a nawet jak wyżej - piją !
3
Porażka mojej drużyny nie zmartwiła mnie. Z perspektywy czasu wiedziałem że przyjdą lepsze czasy i zespół będzie osiągał lepsze wyniki . Wyszliśmy z hali wprost w objęcia jesiennej nocy. Było dość ciepło. I jak to nocą - przyjemnie. Szliśmy dość szybko . Wampir Einstein , wampir Dog , wampir Podolski , Ja i Medyk. Podążając ulicą Tadeusza Kościuszki zboczyliśmy z kursu i weszliśmy w podwórko pełne lokali ... Knajpy świeciły pustkami...Weszliśmy do jednej z nich. Oni zamówili kolejne piwo. Ja się wstrzymałem...usiedliśmy na zewnątrz. Trójka wampirów i świadomy rozmawiali. O czym ? Sam nie wiem. Odpłynąłem w melancholię....Podolski zorientował się że ich ignoruję i spytał czy się nie nudzę.. To było dobre spostrzeżenie. Miał rację. Olałem ich. I nie chodzi tu o złe wychowanie. Po prostu mój zdziczały umysł miał ochotę odbyć podróż poza moje martwe i zimne ciało. Chciałem dosięgnąć gwiazd.
4
Dym i puste butelki. Skończyli. Idziemy dalej. Kierunek Piotrkowska - Off. Z punktu widzenia śmiertelnika to dobry kierunek. Młodzi ludzie , puby i może jakieś niewiasty. Bestie także lubią te miejsca , choć w inny sposób niż robią to żywi. Lubię ważyć okiem moje ofiary , chociaż mam pewne problemy z tym jak rozpocząć łowy. Gdybym się nastukał byłoby mi łatwiej, ale stronię od alkoholu. Dokładnie nie wiem jakie były kryteria przy wyborze Knajpy....nie ja decydowałem i było mi obojętne gdzie....ważne byłoby w końcu usiąść i wystartować. Lokal był przytulny , a przyćmione światło robiło dobrą robotę....
5
Einstein pierwszy spostrzegł Klaudię....spóźniłem się , ale podjąłem wyzwanie i dobrze o tym wiedział. Była Piękna i Interesująca. Swoim zachowaniem sprawiła że do dziś jestem przekonany o jej inteligencji. A ciało ? Cóż , nigdy przed tym bądź po tym jak ją ujrzałem nie widziałem tak zgrabnej kobiety jak ona.
6
Zamówiłem Burgera. Pozostała czwórka żarcie według uznania , browar i wódkę... Oswajałem się z miejscem . Było komfortowo...Między Podolskim a Świadomym wywiązała się delikatna sprzeczka. Nie mam pojęcia o co chodziło. To ich sprawy. Miałem tylko nadzieję że konflikt się nie zaostrzy...Na szczęście wrócili po kilku minutach. Wyglądało na to że wyjaśnili sobie pewne sprawy w sposób godny mężczyzn o nieprzeciętnych osobowościach.
7
Sytuacja , między mną a Tęgim Umysłem ulegała pogorszeniu. On nie odpuszczał. Ja także. Moja wampiryczna intuicja mówiła że Ona miała być dla niego kolejnym kąskiem. Był bezwzględnym wampirem. Nie od razu rozpoznałem poczynanie Klaudii. Wątpiłem w to czy mógłbym się jej spodobać. Jednak miałem nadzieję że być może się mylę.
8
Nie była sama. Na przeciw niej siedział Luiz. Wydał mi się istotą silną , dobrze zbudowaną i pewnie nie głupią. Jedli coś zdrowego. Coś czym gardzi wygłodniały wampir. Klaudia wyglądała czarująco. Właścicielka szmaragdowych oczu , ciemnych długich włosów ze zmysłowo ściętą grzywką oraz oliwkowej skóry. Przyciągała. Pomimo wątpliwości na końcu mojego umysłu zrodziła się myśl. Dziś wiem. Obserwowała. Tamten dzień był jak odkrycie planety ze stabilną gwiazdą. Odnalezienie globu zdolnego podtrzymać życie z pomocą innego słońca. Rozmawiali.
9
Kiedy wychodzili zobaczyłem ją w całej okazałości. Była piękna. I to ciało. Wszystko wokół wydało się bladym tłem. Mózg był naprany. Szukał zaczepki. Miałem dość. Moja obecność nie miała już sensu. Pożegnałem się. Wyglądało na to że tej nocy będę głodny lecz szczęśliwy i zaspokojony w jakiś inny magiczny sposób. Nie do końca. Wyszedłem.
10
Wracając do domu nie przypuszczałem bym mógł jeszcze raz ją ujrzeć. Jednak to się stało. Minęliśmy się. Ja sam. Ona z Luizem. Odniosłem wrażenie iż ponownie patrzy nie patrząc. To był ostatni raz. Szedłem. Było mi smutno. Nie łudziłem się aby dane mi było spotkać jeszcze Klaudię. Ulice z każdym krokiem stawały się ciemniejsze. Zatraciłem jasność umysłu. Pozostał tylko mrok i niespokojny sen. Nie chciałem się nią posilić. Pragnąłem by kobieta zwróciła mi życie.
Łódź 22 Lipiec 2021
Komentarze (7)
Nieciekawy raczej.
NO!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania