Dziennik wschodzącego słońca - Część 4
Rozmowy trwały niemalże całe dnie. Owy "milczący" człowiek okazał się naprawdę w porządku. Jednak ciągle nie dowierzała, że może istnieć "inny" facet. Usilnie twierdziła, że wszyscy są tacy sami.
[Dzień 7 - rozmowa rozmowę pogania]
Godz. 11:09
Przyjemna rozmowa na różne tematy. Zastanawiam się intensywnie, jak ma wyglądać spacer. Troszeczkę się boję... sama nie wiem dlaczego. Może to przez wzgląd na byłego? Nie wiem...
Godz. 13:50
Musiałam pojechać do miasta. Napisałam mu, żeby nie przyjeżdżał, bo nie widziałam takiej potrzeby. Spotkałam się z Alą i poszłyśmy do budynku, gdzie miało się odbyć pewne spotkanie. Malutkie zaskoczenie. Wychodzę z budynku i kogo widzę? Pana Cichego, który przez czat internetowy jest bardzo rozgadany. Spytałam co tu robi, a on odpowiedział, ale wymijająco. Niech mu będzie. Nie chcę powiedzieć to trudno.
Godz. 15:20
Byliśmy na spacerze. Obeszliśmy całe miasteczko, a on cały czas wydawał się zdziwiony. Dlaczego? Bo najwyraźniej nie znał tych miejsc obok których przechodziliśmy. Pomijam fakt, że owe miasteczko odwiedzał codziennie. Trenował lekkoatletykę, a zbliżała się pora jego treningu, więc go odprowadziłam pod budynek klubowy. Całościowo - spacer wyszedł bardzo dobrze. Miłe rozmowy o wszystkim i niczym, a on był dosłownie taki rozgadany, jak w internecie. Czasami go tylko "przycinało" i nic nie mówił. Pomijam też momenty, kiedy się tylko na mnie patrzył...
Godz. 17:40
Rozmowa, rozmową pogania. Nie miał treningu. Jak spędzał swój czas wolny? Pisał do mnie. Nie miałam nic przeciwko temu. Jednak wciąż pozostaje nieufna w stosunku do niego. Ciągle mam wrażenie, że on jest taki tylko z zewnątrz... wewnątrz będzie taki sam, jak każdy inny facet.
---Wyrwa w dzienniku---
Godz. 23:20
Zasypiam z telefonem w dłoni. Czas iść spać, bo padam. Pan Cichy coraz śmielej sobie poczyna - wysyła całuski i te sprawy... heh...
[Dzień 8]
Godz. 8:10
Pobudka nastąpiła gwałtownie. Szybkie zerknięcie na telefon i przeczytanie obowiązkowego już powitania od pana Cichego. Odpisałam mu i poszłam się umyć. On pisał swoje opowiadania. Kochał to robić, więc mu w tym dopingowałam. Śmieszne jest, jak można zakręcić sobie faceta wokół palca. Szkoda, że oni się odwdzięczają czymś dużo gorszym...
Godz. 10:20
Znowu mam się z nim spotkać. Na kolejnym spacerze. Szczerze... podoba mi się to! Te spacery są takie luźne, a on sam nie robi nic, żeby je zepsuć. Słodko.
---Wyrwa w dzienniku---
Godz. 15:30
Po spacerku. Było tak jak wcześniej. Miło i uroczo. Znowu pochłonęły nas rozmowy o wszystkim i niczym. Coraz bardziej zmieniam zdanie na jego temat, jednak wciąż jestem nieufna. Myślę, że jego prawdziwa natura ujawni się po czasie. Z każdym facetem tak jest!
Godz. 18:00-20:00
Rozmawialiśmy o opowiadaniach i nim samym. Przedstawił mi swoją historię. Była interesująca. Nie piszę do niego rozbudowanych wiadomości, ani nic z tych rzeczy. Mu to nie przeszkadza... i dobrze.
Godz. 22:00-00:00
Rozmowa o podłości ludzi była dobijająca. Jednak na końcu pojawił się humorystyczny wątek o "dziwności" jego kolegów. Powiedziałam mu, że "każdy na swój sposób jest dziwny". Nie wiem do końca dlaczego, ale uwielbiał to zdanie.
---PS---
Cały czas się zastanawiam do czego to zmierza. Zobaczymy. Na razie muszę sprawdzić, czy rzeczywiście jest taki za jakiego się podaje.
Ciąg dalszy nastąpi!
Komentarze (5)
"Rozmowa o podłości ludzi była dobijająca. Jednak na końcu pojawił się humorystyczny wątek o "dziwności" jego kolegów. Powiedziałam mu, że "każdy na swój sposób jest dziwny". Nie wiem do końca dlaczego, ale uwielbiał to zdanie." - To zdanie mi się podobało.
5:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania