Dziewczyna
Nad wzgórzami pachnącymi macierzanką, mieszkała dziewczyna o imieniu Lena. Była znana ze swojej niezwykłej urody — jasne włosy opadały jej na ramiona jak złote nitki, a oczy miała tak ciepłe, że każdy, kto w nie spojrzał, czuł, jakby wracał do domu po długiej wędrówce. Jednak to nie uroda czyniła ją wyjątkową, lecz jej skromność.
Lena pracowała w małej piekarni swojego dziadka. Codziennie o świcie rozniecała ogień w piecu i zagniatała ciasto, nucąc cicho pieśni, których nauczyła ją mama. Ktoś mógłby powiedzieć, że dziewczyna o takiej urodzie zasługuje na coś więcej niż mąkę na dłoniach i popiół we włosach, ale dla Leny każde bochenko chleba było jak małe dzieło serca.
Pewnego dnia do wioski przybył młody wędrowiec. Był zmęczony i głodny, a jego ubrania nosiły ślady długiej podróży. Kiedy wszedł do piekarni, Lena właśnie wyciągała z pieca świeży chleb. Uśmiechnęła się do nieznajomego, zupełnie naturalnie, bez cienia wyniosłości.
— Jeśli jesteś głodny — powiedziała — usiądź. Zaraz ci podam coś ciepłego.
Wędrowiec patrzył na nią przez chwilę, zaskoczony dobrocią, jakiej dawno nie doświadczył. Pomyślał, że nigdy nie widział kogoś tak pięknego… ale dopiero kiedy zobaczył, jak ostrożnie kroi chleb, aby kromka była idealna, zrozumiał, że jej piękno płynie z miejsca, którego nie da się zobaczyć — z serca.
Lena nie pytała, skąd przybył. Nie interesowało jej, kim jest ani co posiada. Wystarczyło jej, że był człowiekiem, który potrzebował pomocy.
Wędrowiec został we wiosce kilka dni, a każdego ranka wracał do piekarni, jakby prowadziło go do niej niewidzialne światło. Z każdym spotkaniem widział coraz więcej — jak Lena pomaga starszym mieszkańcom, jak troszczy się o chore dzieci, jak nawet kwiaty zdają się pochylać w jej stronę, gdy przechodzi.
Kiedy w końcu nadszedł dzień jego odejścia, długo stał przed piekarnią, wahając się. Lena zauważyła to i uśmiechnęła się łagodnie.
Droga jest częścią życia — powiedziała. Idź tam, gdzie musisz iść.
— A jeśli chciałbym wrócić? — zapytał cicho.
— Wróć — odparła. — Chleb zawsze będzie tutaj, a wraz z nim i ja.
I choć wędrowiec ruszył dalej, wiedział, że jego serce pozostało w małej piekarni między wzgórzami. A Lena, piękna i skromna, każdego ranka rozpalała piec z tą samą czułością — i jakby z odrobiną nadziei, że kiedyś usłyszy znajomy krok w drzwiach.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania