Dziewczyna i MATKA
Dzień powoli zmierzał do końca. Nad Rabką zachodziło słońce, a cienie, jakby tylko czekając na ten moment, wydłużały się, skrywając miasteczko w swoim mroku. Jadwiga szła powoli, marznąc, choć był to dopiero początek września. Z każdym krokiem czuła coraz większy ciężar w piersi, jak zawsze, gdy zbliżała się do kamienicy, w której mieszkała.
Wiedziała bowiem, że tam jest.
Matka.
Jadwiga bez trudu mogła wyobrazić sobie tę samą scenę, którą widziała każdego dnia: matka siedzi w fotelu, z kieliszkiem taniego wina w ręku, przed telewizorem, na którym lecą programy, których treść dawno przestała mieć dla niej znaczenie. Odkąd tata umarł, matka zaczęła się staczać. Życie z nią zamieniło się w piekło – wieczne pretensje, krzyki, oskarżenia. Każdego wieczoru ta sama walka.
Gdy dotknęła klamki, poczuła znajomy ucisk w żołądku. To było to samo uczucie, które towarzyszyło jej każdego dnia – jakby ktoś obwiązał jej wnętrzności lodowatą liną i z każdą sekundą zaciskał węzeł mocniej.
Otworzyła drzwi i od razu uderzył ją ostry zapach stęchlizny zmieszanej z alkoholem. „Znowu...” – pomyślała, wchodząc do środka. Czuła, jak z każdym krokiem zapada się coraz głębiej w coś nieuchronnego.
Przeszła ostrożnie przez korytarz, omijając stertę porozrzucanych butów. W kuchni zastała ten sam widok co zawsze: stos brudnych talerzy, zaschnięte resztki jedzenia. Powstrzymując mdłości, zgarnęła naczynia i odłożyła je na bok.
– Znowu nic nie zrobiłaś – mruknęła cicho, nie mając siły na więcej.
Skierowała się w stronę sypialni. Drzwi były uchylone, ale w środku panowała ciemność. Jadwiga westchnęła z ulgą – może matka już śpi? Przynajmniej dziś uniknie kolejnej awantury.
Gdy odwróciła się na pięcie, usłyszała za sobą cichy dźwięk. Odwróciła się gwałtownie. Matka stała w progu.
– Znowu wróciłaś późno! – wykrzyknęła, chwytając się futryny, jakby ledwo mogła utrzymać równowagę.
Jadwiga zamarła. Matka była bardziej pijana niż zwykle. Jej włosy zwisały jak tłuste strąki, a oczy błyszczały czymś niepokojącym.
– Mamo, daj spokój. Jestem zmęczona – spróbowała uspokoić ją łagodnym tonem.
– Zmęczona?! A co ja mam powiedzieć?! Cały dzień sama w domu! Gdzie byłaś?! Z kim się włóczyłaś?! – Jej głos był coraz głośniejszy, a ślina kapała z ust przy każdym słowie.
Jadwiga starła ją z policzka, starając się zachować spokój.
– Pracowałam. Wiesz, że mam pracę. Musimy z czegoś żyć.
– A może masz kogoś! Może chodzisz z kimś za moimi plecami?! Tak jak twój ojciec... – Matka nagle ściszyła głos, który stał się chrapliwy i niski.
Jadwiga poczuła, jak coś zimnego przechodzi jej wzdłuż kręgosłupa.
– Idź spać, mamo – powiedziała, próbując zakończyć tę absurdalną rozmowę.
Matka uśmiechnęła się szeroko, odsłaniając przegniłe zęby. Jej oczy stały się całkowicie czarne, jakby wypełniły się czymś, co pochłaniało światło.
Matka zrobiła krok w jej stronę, ale potknęła się. Jej ciało osunęło się na podłogę, a z nóg zaczęła spływać cuchnąca, żółta ciecz. Jadwiga cofnęła się, zasłaniając dłonią nos.
– Mamo, wstań... – zaczęła, ale przerwała, gdy poczuła, jak coś zmienia się w powietrzu.
Matka podniosła wzrok. Jej oczy płonęły mrocznym blaskiem, a ręce, które wyciągnęła w stronę Jadwigi, były dziwnie długie i chude, jakby skóra z nich zniknęła. Zanim Jadwiga zdążyła zareagować, poczuła, jak paznokcie matki wbijają się w jej ramiona.
– Jesteś moja – warknęła.
Jadwiga krzyknęła, a chwilę później została rzucana o ścianę z siłą, której matka nigdy nie powinna mieć. Czuła, jak ból rozdziera jej plecy, gdy osunęła się na podłogę.
Ostatnie, co zobaczyła, to dwie postacie w czarnych sukniach wchodzące do mieszkania. Ich twarze były puste, jakby całkowicie gładkie.
Jedna z nich zbliżyła się do matki.
– Jest nasza – szepnęła, głosem przesyconym chłodnym spokojem.
Jadwiga leżała na podłodze, wpatrując się w tę dziwną scenę. Jej ciało odmawiało posłuszeństwa, a umysł stopniowo odpływał w ciemność.
Komentarze (1)
Całkiem ciekawy short z fajnym klimacikiem. Czytając, zastanawiałem się, dokąd ta historia zmierza i w zasadzie zakończenie mnie nie zawiodło.
Wszystko dość sprawnie napisane, więc nigdzie się nie zawiesiłem, ani nie ma do czego się przyczepić ;D
Pozdrawiam serdecznie! ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania