Dziewczyna w szklanej wieży

Widywałem ją codziennie: siedziała przy biurku — oczy utkwione w szklanym panelu, szczupła dłoń na myszce — przeglądała coś na ekranie… Dzieliła nas kilkunastometrowa przepaść wypełniona chłodnym powietrzem, którego promienie wschodzącego słońca nie były w stanie ogrzać. Jej widok działał na mnie niczym poranna kawa: budziłem się do życia w nadziei, że jednego dnia się spotkamy i będę mógł patrzeć na nią z bliska, odkryć kolor jej oczu…

 

Pat czekała cierpliwie aż przestanę się gapić w okno i zajmę miejsce obok niej przy stole.

— Możemy kontynuować?

Powiedziała to z kantońskim akcentem, jednak obecni nie mieli problemu, żeby ją rozumieć. Wpatrywałem się w slajdy wyświetlane na ścianie, starałem się skupić na prezentacji, lecz moje myśli wędrowały samowolnie do dziewczyny w sąsiednim wieżowcu. Podczas przerwy podszedłem do panoramicznej szyby i spojrzałem w dół: rzędy oświetlonych kondygnacji wyglądały tak samo, tylko jej krzesło stało teraz puste. „Co za okazja” — pomyślałem, kierując się do drzwi wyjściowych. „Może wpadnę na nią w jednej z kafejek przy ulicy”. Czekałem niecierpliwie na światełko z napisem „parter”, gdy piętro niżej wtoczyła się do windy biurwa: obcisła spódnica, wypchnięte piersi, związane gumką i farbowane na blond włosy. Przez kilkanaście sekund byłem jedynym mężczyzną w jej życiu, a z pomalowanych mocnym cieniem oczu wyczytałem, że odczuwała to samo.

 

Po wyjściu na dwór ruszyłem wylotem ulicy opadającej łagodnie do mola, skąd dochodziła woń morza wymieszana z zapachem oleju spalanego przez kursujące promy. Brzegiem portowego basenu przechadzało się wielu ludzi. Szli opieszale, bez konkretnego celu, rozglądając się na wszystkie strony za atrakcjami, jak to zwykle bywa z turystami. Zatrzymałem się w pobliżu stolika, przy którym popijały kawę dwie młode kobiety. Zamknąłem oczy i pozwoliłem promieniom słońca pieścić twarz, dopóki nie wygoniły ostatniego śladu smętnego poranka. Powietrze wypełniał mglisty obłok, rozpraszany powoli podmuchami ciepłego wiatru. W oddali dostrzegłem dziwaczny kształt dyndający na łańcuchu — zwisał z belki zamocowanej w poprzek wysokiego słupa. Smagany morską bryzą, wędzony w słońcu, nie przypominał niczego, co natura mogła stworzyć. Przywiązana liną głowa na wyciągniętej ciężarem ciała szyi, zdawała się oskarżać patrzących: „Jestem niewinny. Powieszono mnie za zbrodnie, których nie popełniłem” — w tym miejscu upiorny czerep utkwił we mnie puste oczodoły: „Ciebie też powieszą, bo napastujesz lekkomyślne dziewczyny, wracaj lepiej ze mną do Irlandii”. Odwróciłem wzrok i spostrzegłem, że koszmarny przedmiot moich rozmyślań zaciekawił również dwie kobiety pijące kawę. Poprosiły, żebym zrobił im zdjęcie — tam gdzie siedziały, następne przy balustradzie i kolejne na tle budynku admiralicji, który dopiero teraz wynurzył się z mgły po drugiej stronie zatoki. Poprosiłem o jedno dla mnie: niech się pocałują jak kobieta i mężczyzna, na co się roześmiały i odeszły. Poczekałem aż znikną w różnobarwnym tłumie i żeby nie deptać im po piętach, zawróciłem okrężną drogą.

 

Zbliżając się do wieży, zauważyłem kilka osób siedzących na szerokich schodach: w większości kobiety o młodzieńczym wyglądzie, przedwcześnie zepsutym nadmierną ilością tatuaży. Wewnątrz budynku nie wolno było palić, więc przychodziły tutaj po dwie lub trzy, aby nasycić się dymem, podowcipkować z koleżankami, zaciągać się coraz mocniej i dość niespokojnie, jakby odpędzając uporczywą myśl, że sprzeniewierzają się roli wyznaczonej im przez naturę. Usiłowałem przypomnieć sobie jak była ubrana, odnaleźć wśród siedzących profil jej twarzy, kolor włosów, ale nawet gdyby tam siedziała, cóż by to zmieniło?

 

Pat próbowała rozruszać nas pytaniami z łamigłówek:

— Co rzekłby Ocean Spokojny Atlantykowi, gdyby się spotkali?

Odpowiedziało jej milczenie. Co by powiedziała, gdyby zobaczyła mnie? Pewnie nic, może pomachałaby mi ręką. Dochodziło wpół do piątej. Pożegnałem się i pognałem na stację, żeby zdążyć na wcześniejszy pociąg.

 

Następnego dnia w porze lunchu wybrałem się do ogrodu botanicznego. Usiadłem na ławce przy alejce w cytrusowym gaju. Tuż za moimi plecami flirtowały zachęcająco dojrzałe owoce, wystarczyło sięgnąć ręką, ale powstrzymałem się w ostatniej chwili — przed krzakiem mandarynek widniała tabliczka z wyraźnym zakazem: Keep off garden bed!

— Czy mogę usiąść obok?

Odwróciłem głowę i przysłoniłem oczy, bo słońce świeciło mi prosto w twarz. Obok stała jakaś dziewczyna trzymająca w rękach plastikowe pudełko z jedzeniem i butelkę wody. Na mój widok dygnęła uroczo i natychmiast poczułem żal, że nie potrafię się zrewanżować czymś równie przyjemnym. Powinienem zerwać dla niej biały kwiat lotosu z bukietu pływającego przed nami po stawie, ale po dłuższym namyśle uznałem, iż byłby to akt wandalizmu, a kobiety w jej wieku dbają przecież o środowisko naturalne. Zamiast tego, śledziłem jak wyjęła czarny iPhone w okładce z lusterkiem i zaczęła przesuwać koniuszkami palców po ekranie, delikatnie i jakby od niechcenia. Długie, pomalowane na zielono paznokcie pozwalały pisać prędko i z dużą precyzją; ledwo nadążałem za ruchem jej palców. Była całkowicie pochłonięta wypełnianiem ekranu rzędami liter i symboli, przez co czułem się bezczynny i jeszcze bardziej bezużyteczny. Przekrzywiała co chwila głowę w moją stronę, uśmiechała się mimowolnie, aż nabrałem przekonania, że umilanie czasu przygodnie napotkanym to jej hobby. Szukałem słów, żeby powiedzieć coś miłego, ale jak zwykle w takich sytuacjach nogi mi zesztywniały i siedziałem nieruchomo niczym wyrzeźbiony w marmurze satyr, a ona połapała się kim jestem naprawdę i patrzyła ze zgrozą na kozią brodę i ostre rogi wyrastające mi na głowie — jak nimfa, którą nieostrożność może przywieść do zguby.

 

Wjeżdżając do biura, zwróciłem uwagę na dwa poziomy nieokupowanej przestrzeni w budynku naprzeciwko — lśniły lustrzanym odbiciem posadzek, uderzały głębokim odcieniem wykładzin, jeszcze nie pokrytych umeblowaniem, nie przydeptanych butami. Kogo stać na taką rozrzutność?

 

Odebrała telefon, a teraz się uśmiecha, dotyka ręką włosów… Pewnie rozmawia z kimś ważnym, kluczowym klientem, a może to rozmowa prywatna…

— Cześć, tęskniłeś za mną? — usłyszałem jej głos, aksamitny alt, jakiego się nie zapomina.

Rozumieliśmy się bez słów; mógłbym się wpatrywać długie chwile w rozmarzone oczy, lekko rozchylone usta… Pat uchwyciła ten niezwykły sposób patrzenia, ale nie mogła odgadnąć jego przyczyny. Może właśnie tak patrzył na nią jej chłopak, zanim został jej mężem? Jak było, tego nam nie powie. Tematem dzisiejszych zajęć jest skanowanie kodów kreskowych, klasyfikacja dokumentów, budowa bazy wiedzy… Banki i firmy ubezpieczeniowe gotowe są wyrzucać na to miliony; nikt nie płaci za gapienie się w okno i bujanie w obłokach, bo to są rzeczy bezcenne.

 

Ostatniego dnia przystąpiliśmy do testu. Zaznaczałem odpowiedzi, których nie byłem pewien, przechodziłem do następnych. Kątem oka obserwowałem siedzących obok. Zdawało mi się, że zostaję w tyle. Pat spojrzała z obawą w moją stronę. Wybierając odpowiedź, badałem jej reakcję — uśmiech na twarzy oznaczał właściwy wybór, ale jak na złość po kilku uśmiechach poszła pomagać innemu. Zatrzymałem zegar i wyszedłem na korytarz prowadzący do toalety. Całe piętro było wysprzątane, jak w pięciogwiazdkowym hotelu. Nikt tutaj nie bawił na długo, nie przynosił rzeczy z domu: miękkich pantofli, maskotek, kubeczków; nie naklejał mile kojarzących się obrazków, zdjęć rodzinnych. To dlatego z wnętrza budynku wiało klinicznym chłodem. W miejscu tylko dla mężczyzn uwolniłem instrument zła i trzymałem go na zewnątrz dłużej niż zwykle; niech sobie pofruwa trochę. Im rzadziej był mi potrzebny, tym większą poświęcałem mu uwagę: to czarodziejski klucz do wież, w których uwięziono dziewczyny, stąd jego utrata była nie do pomyślenia.

 

Podliczyłem odpowiedzi, oszacowałem wynik wskazujący, że powinienem przejść, a jednak — zabrakło osiem punktów! Pat próbowała mnie uspokoić. Teraz nawet ona wie, że do niczego się nie nadaję. Zjechałem na dół i szybkim krokiem obszedłem budynek dookoła, tak jak mi poradziła. Spotkać tamtą dziewczynę byłoby szczęśliwym znakiem. A jeśli znowu się nie uda? Pat była innego zdania:

— Tym razem zdasz na sto procent.

 

Miała rację — uzyskałem najlepszy rezultat, wprawdzie za drugim podejściem, ale kto będzie wiedział? Podziękowałem jej i życzyłem miłej podróży powrotnej do jej domu w Sarawak. Potem wrzuciłem laptopa do torby, schwyciłem kurtkę i poderwałem się do wyjścia, a w przelocie zdążyłem zajrzeć w okno — pakowała się w tej samej chwili. Może złapię ją na dole? Mógłbym wreszcie jej powiedzieć o wszystkich chwilach spędzonych razem. Chciałem, żeby to wiedziała, żeby czuła się szczęśliwa i spełniona w tym pilarze jednakowości stworzonym przez bezduszne korporacje. Ponaglany tą myślą, wybiegłem z holu na ulicę i zatrzymałem się dopiero na światłach, gdzie czekała grupka przechodniów, lecz jej tam nie było. Stałem jakiś czas w cieniu opustoszałej wieży ze szkła, chciwie wysysającej promienie zachodzącego słońca, a wraz ze słońcem gasła we mnie ostatnia nadzieja — nigdy jej nie spotkam, a ona nie usłyszy, co miałem jej do powiedzenia; nie poczuje tego, co ja czułem, kiedy widziałem ją za każdym razem i jeszcze jeden dzień przeminie bezcelowo, jakby nas nigdy tutaj nie było.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (105)

  • Agrafka ponad rok temu
    Ile trzeba się napisać i naprodukować, by przemycić tych kilka upojnych scen ;) choćby jak ta w toalecie ;)
    Z dużą lekkością napisane, dlatego rzuciłam się na opowiadanie z przyjemnością :) Pomimo straszliwej romantyczności, dystans i humor pozwalają na przyjemny reset z tekstem.
    Bardzo dobre pisanie.
  • Narrator ponad rok temu
    Agrafka

    To mi zdjęłaś ciężar z serca, bo bałem się, że scena w toalecie będzie obrażać uczucia praktykujących katolików. ✝️

    Twoja opinia cieszy mnie niezmiernie. ?
  • Agrafka ponad rok temu
    Ten reżim dotyczący zakazu prywatności rzeczywiście istnieje i jest upiorny, ale co ciekawe, zawsze dotyczył tylko szeregowych pracowników. Pozdr.
  • Narrator ponad rok temu
    Agrafka

    >>>> zawsze dotyczył tylko szeregowych pracowników

    W socjalizmie do roboty nie gonili, chyba że się trafiło na nadgorliwego szefa.

    Kiedy miałem praktyki studenckie w zakładach Nowotki produkujących silniki do czołgów, skracałem cykl w maszynie do lutowania przewodów paliwowych o kilka sekund, a zaoszczędzony w ten sposób czas spędzałem na flirtowaniu z dziewczynami z lakierni. Kontrola jakości odrzucała później wadliwie zlutowane przewody, ale kogo to obchodziło? Do domu wracałem zrelaksowany i wypoczęty, a to jest bardzo dużo. Moralnie też wygrywałem, bo byłem bohaterem walczącym z nieludzkim systemem i jeszcze powinni mi dać za to medal. ?

    Ale to jeszcze nic — w roku 1980 pracowałem w OHP przy upiększaniu linii kolejowej Poznań-Warszawa na stacji w Strzałkowie. Mieliśmy posypywać szyny brokatem, żeby się lśniły pod kołami pociągów wiozących uczestników olimpiady w Moskwie, a praktycznie to tamtejsi kolejarze uczyli nas jak pić wódkę wlewając zawartość półlitrówki prosto do gardła. Kiedy zabrakło alkoholu, dzwonili do sąsiednich posterunków odstępowych po zaopatrzenie. To, że żaden pociąg się nie wykoleił było chyba zasługą Matki Boskiej.

    Tak się pracowało w socjalizmie. ?❤️
  • Szpilka ponad rok temu
    'Szukałem słów, żeby powiedzieć coś miłego, ale jak zwykle w takich sytuacjach nogi mi zesztywniały i siedziałem nieruchomo niczym wyrzeźbiony w marmurze satyr, a ona połapała się kim jestem naprawdę i patrzyła ze zgrozą na kozią brodę i ostre rogi wyrastające mi na głowie — jak nimfa, którą nieostrożność może przywieść do zguby.'

    Hehehehe, kapitalne to porównanie do starego satyra ? Nie wiedziałam, że panowie mają dylematy pt. jak zagaić do kobitki? Przypomniało mi się, gdy przed laty pewien admirator przyznał się po czasie, że powiedział tylko cześć, bo go zamurowało z wrażenia ? Coś podobnego, a takie z niego ciacho było ?

    Hmmmm, romansowo i zabawnie u Ciebie, warto było przeczytać ?
  • Narrator ponad rok temu
    Szpilka

    >>>> Nie wiedziałam, że panowie mają dylematy pt. jak zagaić do kobitki?
    A co, panowie to głazy? Męskie ego jest kruche… Wyśmiać kobietę, że ma małe piersi to po niej spłynie, jak woda po gęsi. Spróbuj coś takiego powiedzieć facetowi. (Nie, lepiej nie próbuj).?

    Cieszę się, że nie uważasz czasu za kompletnie stracony, zwłaszcza że tyle tekstów trzeba przeczytać (nie tylko na Opowi). ?
  • Szpilka ponad rok temu
    Narrator

    Po świadomej siebie spłynie, bo nie każdej kobitce pasują duże cycki, wyobrażasz sobie Twiggy z cyckami jak Dolly Parton? Hahahahha, Parton se napompowała biust i usta, ma teraz jak clown ?
    Po zakompleksionej nie spłynie, ale szczwany admirator nie skupia się na minusach, tylko na plusach. O!
    Podobnie z farbowaniem włosów, jak papużki niemal wszystkie blondynki, bo moda, a przecież nie każdej kobitce blond pasuje. Summa summarum - wszystko zależy od typu urody, plaskate kobitki są smukłe, mają długie szyje i nogi, zaś biodrzaste duże cycki i pupy i nie ma co zmieniać na siłę, bo się będzie wyglądać jak Dolly Parton ?

    https://www.spiegel.de/panorama/leute/dolly-parton-nichts-an-mir-ist-echt-aber-alles-kommt-von-herzen-a-673412.html
  • Narrator ponad rok temu
    Szpilka

    Mnie nie chodzi o typ urody, bo zgadzam się: każdy ma swoje zalety, ale ogólnie o to, że kobiety są bardziej odporne na krytyczną ocenę wyglądu, co nie oznacza, że należy to wykorzystywać.

    W kulturze się utarło, że to facet ma odgrywać ułana i zawsze nacierać z lancą na sztorc, bo to tego został stworzony, ale z tym jest różnie. Są faceci, którym podoba się koleżanka w pracy, ale pacem nie kiwną i prędzej się zestarzeją w kawalerstwie, aniżeli zdobędą na pierwszy krok.

    Czytałem o przedwojennym oficerze wojska polskiego, który na ślubnym kobiercu puścił z nerwów bąka, po czym wybiegł z kościoła i strzelił sobie w głowę. Wolał zginąć niż stać się pośmiewiskiem i przedmiotem anegdot. Oczywiście do zbyt silnych psychicznie się nie zaliczał.

    Natomiast co do Dolly Parton: wygląda nienaturalnie i niezdrowo. Nie mam pojęcia czemu kobiety to robią; nawet jeśli komuś się to podoba i wpływa na jego decyzję w wyborze partnerki, to musi być to jakiś pusty ćmok, na którego szkoda czasu. ?
  • Szpilka ponad rok temu
    Narrator

    A kto te obyczaje ugruntował? Przecież nie kobiety, które nie miały wtedy prawa głosu, ich rolą było cicho w kątku siedzieć i czekać na fatygantów. Do dziś na wsi źle widziane, gdy to dziewucha przejmuje inicjatywę w randkowaniu. A Tuwim nawet aforyzm ukuł na aktywne kobitki:

    Kobieta nie goni za mężczyzną,
    bo kto kiedy widział, żeby
    pułapka goniła mysz.

    W kulcie maczo kobitka nie może być aktywna, a Polska to kraj patriarchalny, nieprawdaż?
    Oficera szkoda, ludzie są okrutni ?

    Czemu kobiety to robią? Dla facetów, przecież to oni wyznaczają kanony kobiecego piękna i tak: albo ma być sucha jak modelka, albo cycata i pupiasta, a nie może być taka, jak ją natura stworzyła?
    Kobiety są bardzo wrażliwe na punkcie urody, w końcu za urodę się je wielbi, iluż to nadzianych facetów leci na puste, ale piękne lale? Heheheheh, wychodzi, że też pustaki, skoro na puste lecą ?
  • Narrator ponad rok temu
    Szpilka

    Raczej ukształtowała to natura: kobieta preferuje rolę defensywną, ponieważ ma więcej do stracenia, musi staranniej wybrać partnera, bo swoje geny może przekazać potomstwu raz na dwa lata, a facet po kilku dniach jest znowu naładowany i może rozsiewać gdzie mu się podoba: ze starą i młodą, brzydką i piękną, płytką i bogatą wnętrzem, bo cóż ma do stracenia?

    Wygląd jest pierwszym (ale nie jedynym) wskaźnikiem jakości genów, dlatego błękitnooka barbie na plaży będzie mieć przewagę nad pryszczatą okularnicą popijającą gorzką herbatę i raczącą się Ulissesem w zaciszu biblioteki, ale tylko do czasu, ponieważ dobre geny to zaledwie połowa sukcesu.

    Wszyscy w tym względzie jesteśmy niewolnikami natury, czy nam się to podoba, czy nie.

    Dziś widziałem jak kobieta ksiądz odprawiała mszę w kościele. Wyobrażasz sobie coś takiego w Polsce?
  • Szpilka ponad rok temu
    Narrator

    Niekoniecznie, niezależna finansowo kobitka postępuje dokładnie tak samo jak faceci, przebiera w partnerach jak w ulęgałkach, o np. Liz Taylor siedmiu mężów miała. Z genami może sobie robić co chce, zamrozić jajeczka, dać się zapłodnić zamrożonym nasieniem od nieznanego faceta albo znanego, pełna wolność, stały partner wcale jej do życia niepotrzebny, przeca można sobie żigolo zamówić ?
    Wolność dają pieniądze, wtedy żyje się, jak się chce, a nie jak normy społeczne dyktują.

    Nie wyobrażam, doktryna katolicka nie pozwala na wyświęcanie kobiet, bo Jezus nie wybrał do grona dwunastu apostołów, kobiety, zatem jest be, a święcenie kapłańskie uznaje się jako sakrament, poza tym, kościół wykręca się sianem, że nie jest władny wyświęcać kobiety, i tyle. Tjaaaaaaaaaaaaa, pedofilię zamiatać pod dywan jest władny, zmienić coś w starożydowskiej bajdzie nie może. Bleblebleble ?
  • Narrator ponad rok temu
    Szpilka

    Tak… Czasy się zmieniają prędzej niż można sobie wyobrazić: kobiety będą wychowywać samotnie potomstwo w wieku 60 lat, a może nawet odprawiać mszę w kościele⛪✝️?, któż to wie❓

    Zawsze miło czytać Twoje komentarze; szkoda tylko, że nie piszesz już wierszy. ??
  • kasiaczek ponad rok temu
    Tia, i będą srać na rzadko niebiesko - żółtym gównem.
  • Szpilka ponad rok temu
    Narrator

    To cieszę, że Ci się podobują moje komentarze, Twoje też mi się podobują, mimo różnicy zdań nie ma między nami kwasów ani skakania do oczu, czyli pełna kulturka wypowiedzi ?

    Ależ piszę, tylko tutaj nie zamieszczam, pisanie to świetna gimnastyka dla mózgu, ciekawsza niż odświeżanie angielskich słówek, a powtarzać słówka muszę, bo szkoda, żeby przepadły w czeluściach niepamięci, tym bardziej że do gierek potrzebne. Ponad dwie stówy już utopiłam w gierce - 'My Kitchen Adventures':

    https://www.gafree.net/2012/2018/09/my-kitchen-adventures_640x480_screenshot_3.jpg

    Zajefajna gierka, gotuje się na czas i trzeba zapamiętać przepisy np. na zupę minstrone albo boeuf bourguignon ? Mein Ding, jak powiedział Dieter Bohlen, wiesz, ten z Młodych Tłoków /Modern Talking/ ?
  • Szpilka ponad rok temu
    kasiaczek

    Der Doidl dał głos.
  • Marek Adam Grabowski ponad rok temu
    Szpilka To problem chłopów, że dziewczyny same nie podrywają. Jak facet jest nieśmiały to ma przejebane.
  • Szpilka ponad rok temu
    Marek Adam Grabowski

    Hmmmm, rzeczywiście chłop łatwo nie ma, gdy nieśmiały, ale są fanki nieśmiałych i to one robią pierwszy krok ?
  • Marek Adam Grabowski ponad rok temu
    Szpilka Miło spotkać taką kobietę. Nie każdy ma szczęście.
  • Szpilka ponad rok temu
    Marek Adam Grabowski

    Oj, tak, oj, tak, to wielkie szczęście spotkać kogoś z kim się harmonijnie współistnieje. Na pewno spotkasz taką kobietkę, dużo ich, więcej niż kłótliwych i konfliktowych sekutnic ?
  • Marek Adam Grabowski ponad rok temu
    Szpilka Dzięki! Po za tym, co u ciebie słychać?
  • Narrator ponad rok temu
    Szpilka

    Ciekawa gra; podobna do Simsów tylko akcja rozgrywa się w kuchni. Można podszkolić kulinarne umiejętności, a dodatkowy plus to wirtualne kalorie, od których się nie przytyje. ??

    Ja gram w to, ale żeby przeputać dwie stówy, aż takim fanatykiem nie jestem:
    https://www.youtube.com/watch?v=iMG0-9Vz784
    ?
  • Szpilka ponad rok temu
    Narrator

    To chyba jedyna gra, która mnie z lekka wciągnęła, super na niepogodę, eeee tam, stówę lekko trzeba liczyć, żeby na obiad pójść do knajpy i to taki cienki obiad typu - spaghettoni ai gamberi, czyli makaron i krewetki w sosie chardonnay za 20 ojrosów, jakaś zupa po dyszce albo antipasti, kawusia, napiwek i stówka pęka.

    To taka droga gra, nie da rady kupić całości, w trakcie grania trzeba dokupować, a to ekstra gar albo produkty, nie kupisz, nie grasz. Owszem, levele można powtarzać, ale to już nieciekawe, bo cały czas człek ma chęć na nowy przepis i pokonywanie trudności.

    No wiedziałam, że Twoja będzie strategiczno-wojenna, fajoska, ale ja lubię gotować i wirtualnie, i realnie ?
  • Szpilka ponad rok temu
    Marek Adam Grabowski

    Dziękuję, wszystko OK, planuję wycieczki na wiosnę, dlatego wiosny już wypatruję, a u Ciebie? ?
  • Marek Adam Grabowski ponad rok temu
    Szpilka U mnie dobrze. W Warszawie wiosna się nie zanosi. Pełno śniegu. Dawno nie byłaś w Kościach.
  • Szpilka ponad rok temu
    Marek Adam Grabowski

    Nie byłam, mimo że podoba mi się Twoje pisanie, jakoś tak Twój dualizm moralny mnie powstrzymuje, czyli pisanie fajoskie, piszący mniej, sorry ?
  • Marek Adam Grabowski ponad rok temu
    Szpilka Opowiadania się czyta, dla twórczości, nie dla twórczy. Najpierw Betty się obraziła za ciebie, teraz ty za nią. A ja nigdy nie chciałem brać udziału w długim sporze.
  • Szpilka ponad rok temu
    Marek Adam Grabowski

    Ale tak się nie da, bo zaniechanie jest grzechem, a Ty ponoć mocno w Boga wierzący. Ja się nie obraziłam, ot, część mojej sympatii do Ciebie wyparowała. Wiesz, jak jest - nie można zjeść ciastka i mieć ciastko ?
  • Marek Adam Grabowski ponad rok temu
    Szpilka Jaki grzech- że nie biorę udziału w damskich pyskówkach? Mam nadzieję, że przynajmniej cześć sympatii została?
  • Szpilka ponad rok temu
    Marek Adam Grabowski

    Grzech, bo przycinasz jarząbka, czyli świadomie popierasz zło, zamiast je potępić.

    To nie są pyskówki, to są chamskie, personalne jazdy, jesteś tu od dawna i doskonale wiesz who is who i czego się dopuszcza, ale Ty się winny nie czujesz, stoisz sobie z boku i się gapisz. Bardzo wygodne! No ale cóż, każdy ma inną wrażliwość, jeden przyklęknie przy zranionym ptaku, a drugi go kopnie jak Luis Moreno sowę.

    https://www.youtube.com/watch?v=4RUE5ttuw30

    Zapewne, jakaś część się ostała ?
  • Narrator ponad rok temu
    Szpilka

    Niesamowite… Nie słyszałem o tym wypadku.

    Biedna, bezbronna sowa patrzyła na Moreno: „Hej, przyjacielu, możesz mi pomóc? Nie przyfrunęłam tu dla zabawy, ale uderzyła mnie piłka. Wiem, że to nie moje miejsce i zaraz stąd odlecę… Gdybyś tylko dopilnował, że nic złego mi się nie stanie, dobrze? Kilka sekund i już mnie nie będzie…” ?
    A on na to… ?‼️

    Zawsze uważałem, że większość piłkarzy to młotki, którym rozum spłynął w korki od butów.

    A tak na marginesie: wielki kibic piłkarski z Ciebie. ⚽
  • Marek Adam Grabowski ponad rok temu
    Narrator Nawet w ten link nie wszedłem, ale to kopanie zwierząt jest podłe.
  • Noico1 ponad rok temu
    Marku, jarząbka sobie szuka do chamskich ataków na tych, którzy dobrowolnie nie chcą uznać jej rzekomej wielkości i karcą za trollowanie. Nie daj się wykorzystać.
  • MartynaM ponad rok temu
    Marek Adam Grabowski, odpisz tej biednej, pokrzywdzonej przez zły los kobiecinie, że oczywiście popierasz ją całym serduchem i włączysz się w akcję przeciwko mnie, bo inaczej zacznie Cię jedynkować jak mnie albo zbierać innych do walki z Tobą. Wybierz mniejsze zło dla świętego spokoju, ja się nie obrażę.
  • Szpilka ponad rok temu
    Narrator

    Ale nasz Robek nie jest młotkiem, pięknie mówi po angielsku i niemiecku, pewnikiem też już hiszpański opanował.

    Piłka nożna jest bardzo widowiskowa, dlatego ma tylku fanów, ja też chętnie oglądam ?
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    Hahahahah, grubas się przytarabanił, nudzisz się? Zajmij się swoim wielkim brzuchalem ?

    Hohohohoh, toksyczne duo znów się spiknęło, jak to szybko przytruchtało i jak wszystko wyczytuje,

    tępa dzida, aż się opluła ze złości. Niech dzida kobieciny w sobie szuka, bo tępa i niewykształcona i w trampkach do tego ?

    BIOLOGICZNIE ZŁE BABSKO!
  • Noico1 ponad rok temu
    Szpilka masz ci los, tak to jest jak paskudna, pomarszczona starucha próbuje chłopaka bajerować i paskudzić.
  • MartynaM ponad rok temu
    Kto się opluł? Kto szuka jeleni do ataków nienawiści, bo sam sobie nie radzi?
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    Piękniś się odezwał, grubasie, nie rób se jaj ???

    ty tak o swojej żonie, że stara, paskudna i pomarszczona? Wymień na młodszy model, hahahahahahaha ???
  • Noico1 ponad rok temu
    Nienawistna starucha z zajadami,
    po świecie się ledwo tarabani.
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    Tłusty dziaders z wielkim bebechem i gębą jak doopa ???
  • Noico1 ponad rok temu
    Staruszko, nie wysilaj się;)))
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    Dziaduniu, starszy ode mnie jesteś i to dużo ?
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    No dawaj, gdzie się schowałeś? Powyzywamy się, to przecież tak po katolicku, c'nie? ?

    A u spowiedzi mówisz księdzu, że trollem jesteś i oczerniasz bliźniego swego? Pewnie nie mówisz, a wiesz, że to świętokradztwo?
  • MartynaM ponad rok temu
    Szpilka, weź coś na uspokojenie, bo żenada.
  • Szpilka ponad rok temu
    MartynaM

    Grubasowi to zamelduj, wcina się w dyskurs jak stringi w doopę. Poskowiec.
  • MartynaM ponad rok temu
    Szpilka, ale to ty rzucasz się na wszystko, co się rusza... masz jakieś problemy i musisz się wyżyć na innych?
  • Szpilka ponad rok temu
    MartynaM

    A skąd, strzeliłam w ucho tylko grubasa, sam chciał ?
  • Noico1 ponad rok temu
    Widzisz, Marku do czego cie chciała wykorzystać gadzina i dlaczego usunęła swoje gnioty. Podlizywała się pod twoimi tekstami, żeby cię zaprząc do zespołu hejterów, bo lewe konta już nie wystarczały. I jeszcze się kreowała na nastoletnią młódkę, a jakbyś zobaczył prawdziwą fotkę, to być zmarł na serce.
  • MartynaM ponad rok temu
    Szpilka, nie wygląda to dobrze z boku. Jak chcesz, to możemy pogadać, może będę mogła jakoś pomóc, bo po co masz się męczyć? Nie wstydź się, pisz śmiało, co Ci dolega, z każdej sytuacji jest jakieś wyjście.
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    Hahahahaha, profanie, kałdun już napchałeś i przyszedłeś jadem postrzykać?

    Wkleić linki z twoimi klonami, ramolu? ?
  • Szpilka ponad rok temu
    MartynaM

    To nie patrz, zajmij się pisaniem wierszydełek, co się tak mną interesujesz, rodziny nie masz ani przyjaciół? To nie moja wina ?
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    Grubasie, idź do spowiedzi, bo wylądujesz na madejowym łożu ?

    „Na spowiedzi penitenci powinni wyznać wszystkie grzechy śmiertelne, których są świadomi po dokładnym zbadaniu siebie, chociaż byłyby najbardziej skryte i popełnione tylko przeciw dwu ostatnim przykazaniom Dekalogu (Por. Wj 20, 17; Mt 5, 28). ponieważ niekiedy ciężej ranią one duszę i są bardziej niebezpieczne niż popełnione jawnie” (Sobór Trydencki: DS 1680):
  • MartynaM ponad rok temu
    Szpilka, mam, i rodzinę, i przyjaciół, ale przykro mi patrzeć, gdy jakiś człowiek męczy się sam ze sobą... To takie ludzkie reagować, kiedy się widzi, że komuś źle.
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    Hahahaah, no ja jak zobaczyłam twoją fotę, to się 'wystrachnęłam' - grubas, łysy i do tego brzydki i jeszcze religiota, hahahaha, strasznie dużo tych minusów jak na jednego grubasa ???
  • Szpilka ponad rok temu
    MartynaM

    To się nie męcz, zapal sobie, strzel drina i od razu się wyluzujesz ?
  • MartynaM ponad rok temu
    Szpilka, może od tych ''drinów'' tak masz, co? Alkoholizm, to ciężka choroba i nie każdy wychodzi, a próbowałaś leczenia zamkniętego, może to jedyna nadzieja jeszcze?
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    Te, grubas, ale to ty za pewną kobitą latasz, a ponoć żonaty jesteś, ładnie to tak z portalu literackiego Tindera robić?

    Powiedz księdzu na spowiedzi, stary satyrze, a fe! ?
  • MartynaM ponad rok temu
    Noico nie powinien Ciebie denerwować, tym bardziej że jesteś w takim stanie... może zrozumie.
  • Szpilka ponad rok temu
    MartynaM

    Ano tak, palisz, to i pijesz, bo dymek lubi gorzałkę, c'nie? Ja nie mam nałogów, nie palę i nie piję, a ty , jak grzejesz harę, to daj se esperal wszyć, czy może już masz?
  • Szpilka ponad rok temu
    MartynaM

    A co tak swojego dobiegacza bronisz? Co, zasapał się ze złości ,zapluł i zapierdział?

    No i po Ci taki grubas, znajdź se chudszego ???
  • słone paluszki ponad rok temu
    Szpilka

    Nie wiem, po co ciągle karmisz trolle?
    Na początku jest zabawa, ale przecież nie jesteś na początku...
  • MartynaM ponad rok temu
    Szpilka, nie wiem skąd masz takie wiadomości, widocznie Twoi znajomi mają już esperal, szczerze to się na tym nie znam... ale nie ma nic bardziej żenującego niż ''rozmowa'' z pijanym/ą.
    Dlatego pozwól sobie pomóc, ludzie z gorszych uzależnień wychodzą.

    Nikogo nie bronię, tylko proszę żeby nikt Ciebie nie denerwował. Nie trzeba.
  • Szpilka ponad rok temu
    słone paluszki

    To z potrzeby wolności, bo się dwa trolliska wszędzie wpieprzają, no i czasem człek musi kopa zasadzić ?
  • Szpilka ponad rok temu
    MartynaM

    No nie znasz się na niczym, wiem, z dobrego serca Ci doradziłam, bo wiem, dużo czytam, w przeciwieństwie do Ciebie, no i bywam w świecie, co pewnikiem ością w gardle Ci stoi, c'nie?

    To wyklaruj grubasowi, żeby mnie nie zaczepiał, z mojej strony może liczyć na wzajemność, na pewno nie będę komentować jego dzieł zasranych, ups, wybranych ?
  • słone paluszki ponad rok temu
    Szpilka
    Ale to trzeba raz, a porządnie, ale widocznie lubisz bawić się zwłokami przed zakopaniem xd

    Jesli lubisz, to miłej zabawy :)
  • Szpilka ponad rok temu
    słone paluszki

    Nie lubię, ale grubas się rozzuchwalił, trzeba go do porządku przywołać ?
  • MartynaM ponad rok temu
    Szpilka, ja rozumiem że uciekasz w świat fantazji, ale to droga donikąd, nie można latami się oszukiwać, że problem sam się rozwiąże, sama widzisz że z roku na rok jest tylko gorzej...

    Wydaje mi się, że z ogromną ochotą odpowiadasz Noico, jakbyś czekała na jego reakcję po niemiłym komentarzu...
  • Szpilka ponad rok temu
    MartynaM

    Bredzisz coś bez sensu, jakbyś się gorzały opiła, no i strasznie to żałosne, że tak grubasa bronisz.

    Sama wrzeszczałaś na cały portal, że on żonaty, a teraz mu w doopę wchodzisz?
  • MartynaM ponad rok temu
    Szpilka, sorry, jest tak piękny zachód słońca, że oczy ciężko oderwać... nikogo nie bronię, jedynie Tobie chcę pomóc, widzę przecież jak się szarpiesz.

    Uciekam, bo żal mi stracić taki widok... a Ty odpocznij.
  • Szpilka ponad rok temu
    MartynaM

    Tjaaaa, pchasz się z tą pomocą jak Putin na Ukrainę, duża dziewczynka już jestem, poradzę sobie. Miłych wrażeń wzrokowych ?
  • Noico1 ponad rok temu
    Szpilka zajmij ty się swoimi gniotami.
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    I nawzajem, nie odzywaj się do mnie w ogóle, przegiąłeś pałę, dla mnie już jako user nie istniejesz.

    Chyba większości już obrzydłeś.
  • Noico1 ponad rok temu
    Szpilka zajmij się swoimi gniotami, bo poetka z ciebie żadna, a na taką się tutaj próbowałaś się kreować. Każdy tutaj już to wie.
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    Każdy, czyli ty? chwalidoopo, kto tu się pluł, że poetą jest i go drukują?
  • Szpilka ponad rok temu
    hahahaha, połeta, w każdym gniocie błąd rytmiczny albo gramatyczny, albo logiczny. Spadaj, połeto zakichany!
  • Noico1 ponad rok temu
    Pracuj nad swoimi gniotami, może wygrasz jakiś konkursik.
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    nudny jesteś, grubasie jak twoje gnioty, hahaahah, chawlidoopa i zawistnik. gdzie cię jeszcze wydrukowali, na papierze do pupy? hahaahah, przynajmniej coś pożytecznego, człek poczyta i se pupę wytrze ???
  • Noico1 ponad rok temu
    Popracuj ze dwa miesiące, może uda ci się sklecić z osiem parosylabowych wersów. Cieżko, ale nie denerwuj się, pracuj pilnie, stosuj kremy na zmarszczki. I nie zazdrość innym pięknych wierszy, nie trolluj nigdy u bliźniego swego:) No powodzenia, konkursy czekają.
  • Szpilka ponad rok temu
    Noico1

    wyżebrałeś już w gazetce religijnej, żeby ci gniota wydrukowali, może tego 'w Fromborku'? ale wstyd, ale barani łeb. hahahaha, ty się chyba nigdy nie nauczysz pisać poprawnie, no tępy jesteś, grubasie, ale nie będe się śmiać, wypada zapłakać ?
  • Noico1 ponad rok temu
    Szpilka ty jesteś taka ostra, że poza jakąś wygraną w konkursie kolonijnym nic nie wskórałaś w całym swoim osiemdziesiesięcioletnim życiu, tylko się zajadów i zmarszczek nabawiłaś z zawiści do innych. I przewróciło ci się od tego sukcesu jednego limeryka w głowie, uznałaś się za wielką poetkę, którą nie byłaś, nie jesteś i prawdopodobnie nie będziesz. Smutne takie życie. No, zajmij się tworzeniem gniota, bo czas ucieka.
  • Narrator ponad rok temu
    Szpilka

    Piłkarze to liczna grupa, a w każdej grupie znajdą się ludzie nieczuli; Moreno na pewno nie jest wyjątkiem. Zresztą przyznał się, że zrobił to pod wpływem emocji i napięcia spowodowanego grą, a wiadomo: im wyższa stawka w grze, tym trudniej zachować ludzką twarz.

    Lewandowski to najlepszy polski piłkarz w historii futbolu, do tego sympatycznie się prezentujący, ale nie znam go i nie wiem na ile w jego wizerunku jest mitu, a na ile prawdy. Idealizując kogoś kto się nam podoba, zapominamy często, iż jest to w istocie zwykły człowiek.

    Lewandowski niezaprzeczalnie rozsławił Polskę na arenie międzynarodowej bardziej niż współcześni politycy i intelektualiści i za to należy mu się uznanie.

    Pamiętam dzień, kiedy późną jesienią 2001 roku odwiedziłem centralę mojej firmy w Düsseldorfie. Powitano mnie od drzwi w zaskakujący sposób: Malysz!, bo wtedy Małysz pobił Martina Schmitta i wywalczył Puchar Świata w klasyfikacji generalnej, a na Niemców najlepiej działa cios prosto w szczękę. Tak samo obecnie jest z Lewandowskim.

    Poszedłem wczoraj spać w dobrym nastroju, ale kiedy rano przeczytałem wszystkie komentarze, sam nie wiem, co o tym myśleć?, dlatego idę na rower — 20 km po go górkach, żeby wysiłkiem odgonić złe myśli (jak Małysz i Lewandowski). Tego samego życzę wszystkim czytelnikom. ?
  • yanko wojownik 997 ponad rok temu
    Marek Adam Grabowski, Marku, moim zdaniem wyślij pluszowego kotka z wkładką, rum jakiś, czy inny koniak... Wstążką przywiąż do kotka i czekoladki ze spirytusem.
  • Szpilka ponad rok temu
    Narrator

    Lewandowski jak Małysz bardzo skromny człowiek i za to jest bardzo lubiany, za niezadzieranie nosa. Pamiętam fetę po zakończonych rozgrywkach ligowych, Thiago np., na balkonie monachiskiego ratusza zaśpiewał piosenkę /'Volare' Gipsy Kings, świetny głos ma Thiago/, a Lewandowski chował się za plecami kolegów, a tłum skandował - Lewandowski, ostatnio skandowali - Lewandowski bleibt, czyli że ma nie odchodzić z Bayernu. Czasy Haenessa się skończyły, Salihamidzić /dyrektor sportowy/ to nie Haeness, który potrafił koncertowo problemy rozwiązywać. Mimo że Robek odszedł z Bayernu niemal w atmosferze skandalu, niemieccy kibice nadal go kochają - czytałam komentarze, pamiętają, ile Robek goli nastrzelał dla Bayernu, pamiętają i nie zapomną.

    Nie wiem, czy Robek to zwykły człowiek, dla mnie to tytan pracy i na pewno wielki autorytet dla ludzi młodych i słusznie.

    Nie smutaj, to tylko takie przaśne przekomarzanki, wielokontowiec od dawna chwalb się ode mnie domaga, a ja nie ulegam presji, no i czasem dochodzi do tarć. Nie ma się czym przejmować, ot, trochę żółci mu się ulało, nic wielkiego, aczkolwiek nie będę się już do niego odzywać w ogóle i skończy się ulewanie ?

    Hahahaha, zobacz, jaki fajoski dowcip rysunkowy:

    https://i.pinimg.com/236x/24/9a/3e/249a3e3065a69602cd2ba4f5975d9e13.jpg
  • Marek Adam Grabowski ponad rok temu
    Szpilka Na swój sposób lubię Lewandowskiego, ale czy on jest taki skromny?
  • Marek Adam Grabowski ponad rok temu
    yanko wojownik 997 muszę mieć adres.
  • yanko wojownik 997 ponad rok temu
    Marek Adam Grabowski, Ładnie poproś, kłaniać się nie zapomnij, a nuż...
  • Narrator ponad rok temu
    Szpilka

    Życie jest przewrotne: wpierw pigułka, żeby nic nie wyszło, później żeby cokolwiek mogło tam wejść. Kobieta zawsze górą, bo zawsze mogąca. ?❤️

    Jutro jadę na plażę ?️ z dupeczkami w g-stringach — lesze niż pigułki. ??
  • Szpilka ponad rok temu
    Narrator

    Miłych wrażeń ? U mnie wiosna się zaczyna, macocha zima się wynosi, będę na hulajnóżce pomykać ?

    Aha, piosenkę śpiewał Rafinha, nie Thiago, oni podobni do siebie i mi się powaliło:

    https://www.youtube.com/watch?v=R1juZDoaUxI
  • Szpilka ponad rok temu
    Marek Adam Grabowski

    Bardzo, jedyny jego wybryk to krytyczna uwaga do zarządu Bayernu, że za mało w dobrych piłkarzy inwestuje. Uli Hoeness pięknie Robkowi utarł nosa, dając mu do zrozumienia, że żółtodziób jest i się nie zna, bo Paris-Saint Germain kupuje bardzo drogich piłkarzy i Ligi Mistrzów nie wygrywa często.

    A tu poczytaj sobie, jak się Zlatan chamsko odzywał do Pepa:

    "Krzyczałem, nie masz jaj! I wiele innych gorszych słów", pisze w swojej książce Ibrahimovic. "Przy Mourinho jesteś gów***, możesz isć do diabła".

    https://www.fcbarca.com/39271-ibrahimovic-do-guardioli-nie-masz-jaj.html
  • Narrator ponad rok temu
    Szpilka

    Uli Hoeneß też dał plamę: wpierw w meczu z Polską we Frankfurcie podczas Weltmeisterschaft'74; tutaj możesz obejrzeć ten piękny moment w narracji niezapomnianego komentatora Jana Ciszewskiego:
    https://www.facebook.com/watch/?v=1158264237886006

    Dwa lata później również nie strzelił jedenastki w decydującym momencie i RFN przegrała na karne z Czechosłowacją w walce o tytuł mistrza Europy. Oglądałem ten mecz na koloniach w Koszelance i byłem chyba jedynym kibicującym biało-czarnym. Oczywiście po cichu, bo nikt Niemców nie lubił.

    Obecnie oglądam sokera rzadko, bo tutaj rządzi krykiet i rugby (piłkarzy uważają za mięczaków i poofters), a do Europy za duży dystans i różnica czasu. „Nieobecni nie mają racji” — chyba coś w tym jest.

    Pozdrawiam z upalnego Down Under. ???
  • Szpilka ponad rok temu
    Narrator

    Może go nerwy zjadły, nie każdy jest taki twardziel jak nasz Robek ? Uli to przede wszystkim biznesmen, on postawił Bayern na nogi, klub nie ma długów, czego nie można powiedzieć o Barcelonie, która w długach tonie. Uli chyba dwa lata dostał za przekręty finansowe - unikanie płacenia podatków, odsiedział rok, chodziło o jego prywatne interesy, ponoć to świetny gracz giełdowy, na giełdzie zbił fortunę, matematyczny łeb. Pokazywano filmik dokumentalny o nim, siedział stale przy PC i spekulował, żona się nie mogła go doprosić na obiad, tak że to nie jest zwykły kopacz gały, tylko mądra główka, do tego usportowiona ?

    W rugby grałam na treningach w ramach rozgrzewki, jednak oglądanie tego sportu jakoś mnie nie rajcuje ?

    U mnie cudnie, słonko już od kilku dni świeci pełną gębusią, też pozdrawiam ???
  • Narrator ponad rok temu
    Szpilka

    Ja do Uliego nic nie mam, tylko nie wiedziałem, że łeb do interesów ma równie dobry, co nogi do kopania.

    Wielu piłkarzy Bundesligi z tamtego okresu należało do grona moich ulubionych: Beckenbauer, Breitner, Gerd Müller (ten który powstrzymał zwycięski pochód biało-czerwonych do mistrza świata), no i oczywiście napastnik Jürgen Grabowski, dlatego że miał polskie nazwisko (kto wie, może to naszego Marka Adama daleki kuzyn, bo też blondynek i jak to mówisz niezłe ciacho; zobacz link poniżej). Do dziś jest uważany za najlepszego piłkarza Eintrachtu Frankfurt wszech czasów.

    Słonko w sam raz na Walentynki, bo to ponoć początek sezonu godowego owadów, a może i niektórych istot dwunożnych?

    ❃❃❃
    Jürgen Grabowski (1944-2022)
    https://images.app.goo.gl/2sU1vHdtVLZdeVRp7
  • Szpilka ponad rok temu
    Narrator

    Dużo można spotkać polskich nazwisk, dużo jest potomków Łużyczan /die Sorben/, oglądałam kiedyś o nich filmik, nadal w domu pielęgnują język łużycki i obyczaje, ale na zewnątrz w pełni zasymilowani, czyli biegła znajomość niemieckiego ?

    ░▒▓█►─═ Kacza zupa! ═─◄█▓▒░ Nie znam tego piłkarza, zapytam mojego kolesia,

    ahhahahaha, może być, że kuzyn.

    No wiesz, faceci na kobitę to mówią - aleeee doopa, ciacho brzmi lepiej ?
  • Pasja ponad rok temu
    W tytule doskonale zawarłeś miejsce dla korporacyjnych stanowisk i działań.

    /Dzieliła nas kilkunastometrowa przepaść wypełniona chłodnym powietrzem, którego promienie wschodzącego słońca nie były w stanie ogrzać./... bezduszna cisza i spojrzenia połączone myszką patrzące w szklany punkt. A jednak pomiedzy tym płonie jakaś iskierka miłości i nadzieja - człowieczeństwa, ludzkiej potrzeby bycia pośród szczurów.

    / Możemy kontynuować? Powiedziała to z kantońskim akcentem, jednak obecni nie mieli problemu, żeby ją rozumieć/... wydana dyspozycja, kolejna i kolejna droga do kariery. Przerwa na rozprostowanie kości, na spojrzenie w tamto miejsce. Puste krzesło i szukanie miejsca, gdzie można ja spotkać.

    Winda lub schody? Powietrze i molo, kafejka i smutny obraz:
    / „Jestem niewinny. Powieszono mnie za zbrodnie, których nie popełniłem” — w tym miejscu upiorny czerep utkwił we mnie puste oczodoły: „Ciebie też powieszą, bo napastujesz lekkomyślne dziewczyny, wracaj lepiej ze mną do Irlandii”... kukła? Czyż nie był, to jakiś znak do powrotu, do normalnego egzystowania, do dotyku ciepła. Jednak obraz ten był kolejnym chwytem do zrobienia reklamy poprzez pstrykniecie zdjęcia.
    Powrót i kolejne tak znajome obrazki spod szklanych chłodnych brył. Ileż to razy widziałam takie grupki dziewcząt (większość palących kobiet) z narzuconym płaszczem, trzęsącym się z zimna, w jednej ręce kubek z kawą, w drugiej papieros. Przerwa na dymek, na spotkanie się, na ukazanie zadowolenia lub nie z bluzki koleżanki, poplotkowanie o romansie szefa...
    Schody lub winda? I tam i tu droga do kariery trwa... tam wolniej, tu szybciej. Jak kukły mkną w ciszy pomiędzy piętrami. Po plastikach poznamy imiona. Pudełkowe diety i lancze w biegu.

    /Całe piętro było wysprzątane, jak w pięciogwiazdkowym hotelu. Nikt tutaj nie bawił na długo, nie przynosił rzeczy z domu: miękkich pantofli, maskotek, kubeczków; nie naklejał mile kojarzących się obrazków, zdjęć rodzinnych/... chwila, tylko chwila i czas na pracę, bo nikt nie płaci za nudę, za patrzenie w okno. Czas tylko czas się liczy i decyzyjność w podejmowaniu decyzji.
    I tylko... /to czarodziejski klucz do wież/... w tamtej chwili miał znaczenie i był poza zasięgiem wszystkiego. Toaleta też w pewnym stopniu była miejscem do kariery. Jednak ten instrument był tylko przystawką do biurka.

    (Trzymaj się z dala od łóżka toaletowego) można by było powiesić napis w tym przybytku.

    Test zdany i zdany jeszcze jeden egzamin dojrzałego myślenia. Nie każdy rycerz dostanie królewnę z wieży, bo schody są za wysoko, a winda bez powietrza... liny tez brak by się wspiąć. Pozostaje platoniczne zauroczenie i wyścig pomiędzy szklanymi domami...

    /Stałem jakiś czas w cieniu opustoszałej wieży ze szkła, chciwie wysysającej promienie zachodzącego słońca, a wraz ze słońcem gasła we mnie ostatnia nadzieja/... szklane marzenia Judyma i jego mit się ziścił.

    Pozdrawiam serdecznie
  • Narrator ponad rok temu
    Pasja

    Ach, komentarz niemal tak długi, co mój tekst, ale widocznie na pisanie krótszych nie masz czasu.⏲️

    Zamierzałem napisać opowiadanie oparte na wspomnieniach, a wyszła z tego szarada, którą można interpretować na wiele sposobów. ?

    Gwoli wyjaśnienia — ten wisielec to Irlandczyk Francis Morgan powieszony na wysepce Pinchgut (obecnie Fort Denison) niedaleko portu Sydney w roku 1796. Jego ciało dyndało w łańcuchach na widoku przepływających statków przez cztery lata. 'Pinchgut' w dosłownym tłumaczeniu znaczy: „skręcające kiszki”, od zagładzania więźniów na śmierć.

    Pociesz się, że było wtedy o wiele gorzej niż obecnie.?

    Dziękuję za wspaniały komentarz? i pozdrawiam serdecznie. ?
  • Pasja ponad rok temu
    Narrator

    Mam dużo czasu :)) Wspomnienia zawsze mają jeden punkt odniesienia: są odłożone, a potem rozłożone w czasie. Wiem i znam tamte czasy i nie mam, aż takiego zdania, że były gorsze, czy lepsze. Miałam jedną pracę, aż po wiek emerytalny i nie pędziłam po wiedzę dla pieniędzy, bo owych nie przewidywano za dokształcanie się. W wieku czterdziestu parę lat zdobyłam tytuł mgr. płacąc sobie za wszystko (trzy lata) - dostałam po tym, jedną grupę zaszeregowania wyżej od moich koleżanek w tym zawodzie.(służba zdrowia).
    Dziękuję za wisielca. Nie znałam tej historii i chętnie poczytałam i nawet u zmierzchu można się czegoś douczyć. Lubię dużo czytać i nigdy nie wiem co jeszcze mam do przeczytania.

    Miłego dnia
  • Narrator ponad rok temu
    Pasja

    Czas jest obecnie cennym towarem.

    Zazdroszczę jednej, stałej pracy, zwłaszcza gdy lubiłaś to co robisz i pracowałaś w miłym otoczeniu. Ja zmieniałem pracę częściej niż mieszkanie, a mieszkanie zmieniałem tak często, że zdaje mi się jakbym całe życie spędził w hotelu. Trzy razy byłem bez pracy, bo firma splajtowała, albo moje stanowisko przeniesiono za granicę, lecz za każdym razem stawałem na nogi.

    Ukończyć magisterkę po dłuższej przerwie w nauce to nie lada wyczyn i z pewnością duża satysfakcja. Ponadto znakomity temat na opowiadanie, może powinnaś o tym napisać.?

    Pozdrawiam. ?
  • Trzy Cztery ponad rok temu
    "Tuż za moimi plecami flirtowały zachęcająco dojrzałe owoce, wystarczyło sięgnąć ręką, ale powstrzymałem się w ostatniej chwili — przed krzakiem mandarynek widniała tabliczka z wyraźnym zakazem: Keep off garden bed!"

    Ogród botaniczny to też swego rodzaju szklana wieża. Możemy tam pójść, żeby nasycić potrzebę obcowania z urodą świata, możemy popatrzeć na kwiaty i owoce, pożądać smaku, pragnąć dotknąć, ale nie dotykamy, nie burzymy.

    Dlaczego szklane wieże są... ze szkła? Może, żebyśmy zdawali sobie sprawę, z jaką ostrożnością do nich podchodzić. Przecież są nam potrzebne do życia, chociaż czasem robią w życiu zamieszanie.

    "Uwaga! Szkło!" - :)
  • Trzy Cztery ponad rok temu
    Dziewczyna z zielonymi paznokciami, siedząca na wyciągniecie ręki, tuż obok narratora opowiastki, mogła być tą obserwowaną przez podwójną szybę dwóch biurowców. Lecz zamiast "stłuc szybkę", lepiej sobie wyobrażać. że "nigdy jej nie spotkam, a ona nie usłyszy, co miałem jej do powiedzenia", bo należy dbać o swój ogród fantazji.

    Opowieść jest chyba też o samotności, która nam odpowiada.
  • Narrator ponad rok temu
    Trzy Cztery

    Tak, to opowieść o dobrowolnej samotności, powodowanej czystym egoizmem, bo tak jest wygodniej: obserwować, marzyć, ale nic nie robić, żeby te marzenia się spełniły.??

    Nie chcemy ryzykować, bo cena porażki jest zbyt wielka i nabieramy negatywnego stosunku do życia, zwłaszcza z drugą osobą, bo to zbyt duże wyzwanie i wymaga poświęcenia.

    Kiedyś mieliśmy betonowe blokowiska, w których można było prowadzić skromne życie z dala od ciekawskich oczu, dziś są szklane wieże z ładnym widokiem, ale nic więcej. Pisząc to miałem przed oczami biurowce Mordoru na warszawskim Służewcu, choć oczywiście akcja się rozgrywa gdzie indziej. Historycznie jest to epizod z mojego poprzedniego opowiadania rozwinięty w osobną część.

    Cieszę się, że znalazłaś chwilę czasu, żeby się podzielić ciekawymi refleksjami. ?
  • Marek Adam Grabowski ponad rok temu
    Smakowicie napisane! Już przedtem doceniałem twoje pióro, ale teraz pobudziłeś fantazję. Intepretuję te opowiadanie jako opis dzisiejszych czasów kiedy relacje między ludzie zanikają. Nie rozumiem natomiast wątku o wisielcu. Pozdrawiam 5 Ps. Czy akcje dzieję się w Chinach?
  • Narrator ponad rok temu
    Marek

    Napisałem to dziewięć lat temu po dwutygodniowym szkoleniu organizowanym przez firmę Kofax, później kupioną przez Konica-Minolta, żeby inwestować w alternatywne, elektronicznie przetwarzanie tekstu. Naszą tutorką była Chinka z Borneo, stąd kantoński akcent. Akcja się rozgrywa w Sydney CBD, co zdradza kilka szczegółów. Bohater widzi duchy z przeszłości, dlatego się pojawia wisielec, o którym wspomniałem w odpowiedzi na komentarz Pasji powyżej.

    Cieszy mnie, że się spodobało.?
  • MartynaM ponad rok temu
    Pięknie się bohater opowiadania rozmarzył, dziewczyna niczym księżniczka w wieży do której brak dostępu... może dlatego tym bardziej kusiła - niepoznaniem właśnie.
    Styl masz cudny, pióro wyrobione do zazdrości... cóż tu więcej można napisać, chyba tylko pogratulować. 6
    Pozdrawiam.
  • Narrator ponad rok temu
    MartynaM

    Każdy ma odrobinę talentu i stara się jak może, niektórzy piszą w unikalnym stylu, ale nie wszystkich stać na miły komentarz. Dziękuję. ?
  • Józef Kemilk ponad rok temu
    Jak zwykle pięknie opisane. Jesteś mistrzem opisów i atmosfery. Jednak tym razem nie zachwycilo mnie, chyba brakło pazura. A nieśmiałość chyba dotyka większość ludzi, kobiety także, tak więc tzn cwaniacy mają łatwiej, a Twój bohater niestety nie. Takie życie
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania