Dziewczynka z warkoczami
Biegała beztrosko po łąkach,
kakao spijała o świcie.
Jej włosy splecione w postronkach.
Kochała, och jak kochała Życie!
Twarz miała zdobioną uśmiechem,
a w oczach gwiazdy błyszczące.
Dusza jej niesplamiona grzechem
i myśli jasne jak słońce.
Dziś budzi się w innym już świecie,
los zsyła nań ból i cierpienie.
Pożegnać trzeba to dziecię,
nadeszły chmury i cienie.
Wstań proszę z kolan dziewczyno!
Walcz o swój uśmiech, o siebie.
I uwierz, złe moce przeminą.
Spotkamy się jeszcze gdzieś w niebie.
Komentarze (3)
Jakoś nikomu tam nie śpieszno, baqet w randze biskupa.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania