Dziewiętnaście - dwa - osiem sześć
technokordyzm: skurcz, rozkurcz
powodowane przez blaszkę i garść śrub
(żadnej delikatności, miękkich tkanek
myśli rozpływających się jak
pozostawiona na parapecie kostka masła)
jeśli już koniecznie - miłość
- to niech będzie na oślep
pozornie - od linijki, wymierzona mikrometrem
w rzeczywistości jednak: nie poddająca się
regułom (przecież i tak nałożę sobie
dziesiątki niewidzialnych kagańców
jeden na drugi
obwiążę się łańcuchami
ciasno, jeszcze ciaśniej
- aż nie będę mógł się ruszyć)
podrdzewiała puszka w kształcie serca
jest pełna haceli
wysypuję je. podrzucam jednego
na dłoń spada mi gorący kamyk
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania