Dzika lokatorka
Przebiegła, wstrętna mysz..
Siedzi mi głowie!
A kysz!
Była w garażu, w żółtym wiaderku,
w tym swoim szarym, mysim sweterku
Przezimowała grudzień i styczeń,
mroźne godziny, których nie zliczę
Rozpanoszyła się w pudle z chlebem
w ogóle nie licząc się z moim gniewem!
Rozsmakowała się w bułce z pszenicy
lub chlebie żytnim …już bez różnicy
Grunt, że nie była proszonym gościem,
potrzebna u mnie jak dziura w moście
bo nabrudziła, pogryzła i …zwiała!
Wstrętna sabotażystka mała!
Komentarze (5)
- Siedzi mi głowie!
Możnaby odpuścić, ale możliwości dwie na pewno a autor może wie o innych.
Zawsze pasożyta przygarnie kto w garażu robi spiżarnie.
Szkoda, że coś takiego nie było mottem w tej bajce, przydając treści użyteczności. Tej kruszyny prawdy.
Chleb wylądował tam troszkę przypadkiem ale głównie z lenistwa. Miał być "zaraz" wyniesiony. No i wyszło jak wyszło.
Ten tekst nie jest 'poezją'. Zwykły opis rzeczywistości. Potraktuj go nieco lżej :)
Gość maleńki a potrafi zrobić Wietnam z garażu. Czy moje serce powinno być na tyle litościwe? :)
Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania