WERSJA POPRAWIONA- Łowczy jego wysokości 1/2

[Dzięki Ozarowi za wytknięcie mych żałosnych błędów. Sam przyznaję, że popełniłem błąd nie dając odpowiedniego gatunku, jakim winna być fantastyka. Odniosę się trochę do wykreowanego świata. Jest to jak wspomniałem fantastyka, toteż statusy, tytuły działają inaczej. Nie wzoruję się naszą historią, więc proszę o nie czepiać się o powyższe dwie rzeczy. Co do składni(akapity itd.) Po kopiowaniu z worda tekst ulega deformacji, a poprawa tego zajęłaby spoooro czasu. Ludzie... Jestem człowiekiem, popełniam błędy, nie trzeba tak się czerwienić ^^]

 

Łowczy jego wysokości

Rozdział 1: Królewskie Polowanie

Cała ta posada nadwornego łowczego królewskiego była naprawdę mało opłacalna. Pomijając dobre zarobki i status społeczny, mizerne warunki zakwaterowania w pobliżu szumnej składowni maszyn oblężniczych, wszelakiej maści pancerzy oraz kubraków zimowych, niemalże całe dnie spędzało się w morderczej pracy, ku uciesze monarchy. Król Lucjusz ven Rot, trzydziesty pierwszy władca Emberlem, nie należał do grona osób szanujących pracę swych poddanych, co nie zmieniało faktu, iż takową lubił zadawać. Tym razem nie było inaczej. Ubrany w srebrzystobłękitną tunikę i falującą na wietrze szkarłatną pelerynę monarcha wstał, a następnie zwrócił się do swego wiernego sługi, Laitofa.

— Laitofie Mönz, następco swego ojca, piastniku dziadów... — Jego głos, zachrypnięty, jednak pełen majestatu, obił się po ścianach sali tronowej — Jak co rok, rad jestem prosić cię o ubicie największego zwierzęcia w łowach, ku czci swego władcy i uciesze jego gości, a dniu unii dwóch pełni...

Laitof, którego oczy widziały blisko czterdzieści wiosen, doskonale pamiętał każdy dzień unii. Był to czas hucznej zabawy, zarówno dla mieszczan, szlachty, jak i chłopów, ustanowiony jako święto państwowe na cześć przymierza zawartego między mocarstwami północy. Wkrótce całą powierzchnię zamkową okupować będą lordowie, pochodzący z sąsiednich państw, pogrążając się w rytmicznym tańcu z wybrankami swych serc, prości mieszkańcy podgrodzia, a nawet ich dzieci. Oczywiście Laitof, mający na sobie prostą haftowaną koszulę w odcieniu morskiej zieleni, mógł jedynie gdybać nad kunsztem odzienia lordów oraz długich po kostki sukien dam.

— Wykonam wedle twej woli, panie... — Ukłonił się nisko, jak na poddanego przystało — Poczynię przygotowań i wyruszę z wojownikami niezwłocznie...

— Cieszę się z twego męstwa — uniósł wysoko dłoń, na co oczy Laitofa rozwarły się z zaskoczenia, płonąc niczym rozżarzone węgle — Zbierzesz więc ze sobą część stacjonującego na podgrodziu oddziału, i o blasku jutrzenki wyruszysz w serce puszczy... — wyjaśnił zwięźle, a na jego zmarszczonym czole pojawiły się delikatne fałdy.

Dla mężczyzny, będącego na każde wezwanie jego królewskiej mości nawet najmniejsza prośba była testem przynależności. Łowca nie chciał nigdy zawieść swego władcy.

— Wasza królewska mość! — zawołał, nie zwróciwszy uwagi na ton, z którym się wypowiadał — Dziękuję, obiecuję sprostać twym oczekiwaniom.

Król się zaśmiał.

— Wstań — nakazał — Nie powierzałbym tego zadania nikomu innemu — poklepał go po ramieniu i ruszył w stronę okna.

Lucjusz ven Rot miał niewiele ponad trzydzieści pięć lat, jego wygląd dawał mu pięćdziesiąt, a sposób myślenia, sześćdziesiąt. Dawniej sławę zawdzięczał unicestwieniem ludów plemiennych na wschodnim wybrzeżu kontynentu, teraz jednak znany stał się za sprawą swej gościnności.

— Panie...? — spytał tak cicho, że adresat ledwie dał radę go usłyszeć.

***

Królewski myśliwy szedł powoli jednym z węższych korytarzy zamkowych, pogrążony w zadumie, z rękoma zawistnie zawieszonymi na sobie. Z męskim uporem starał się zrozumieć dlaczego święto unii ma odbyć się wcześniej niż pierwotnie zamierzono. Wprawdzie król Lucjusz powiedział, że królestwo I’Aar oraz teokracja Monach, są cztery dni drogi stąd, i że nie powinni zwlekać z przygotowaniami, jednak nie zdradził nic więcej, co skrycie rozgniewało Mönz’a. Zatracony w myślach, nie zauważył wybiegającej zza drzwi kobiety i się zderzyli.

— Przepraszam! — zawołała — Strasznie jestem dziś niezdarna...

— Nic się nie stało — odparł, gładząc się po głowie.

Kobieta, które się z nim zderzyła, ubrana była w długą ciemną szatę z wyhaftowanym na niej kolibrem, herbem Emberlem, więc wywnioskował, że była jedną z wielu tutejszych służących.

— Naprawdę jest mi przykro, panie łowco — spauzowała — Lord Antos znów będzie ze mnie szydził, kiedy się dowie... — Po pełnych życia oczach oraz twarzy bez żadnych skaz, wywnioskował, że musiała być przynajmniej dwie dekady młodsza od niego.

Służące zazwyczaj były młodymi dziewczynami desperacko szukającymi kilku srebrników, jednak ona z jakiegoś powodu prezentowała się inaczej.

Z tego co łowczy pamiętał, lord Antos był jednym z ważniejszych osób zamieszkujących zamek, a w dodatku odpowiadał za wpływające i wypływające ze skarbca pieniądze.

— Nic nie powiem — zapewnił, zataczając w powietrzu nieokreślony kształt — Musisz się bardzo spieszyć...panno...?

— Konstancja... Nazywam się Konstancja — ukłoniła się, delikatnie unosząc dolną część szaty — Lord całymi dniami zajęty przesiaduje w swych komnatach, naszym zadaniem jest przekazywanie mu posiłków — wskazuje na tacę, zajętą przez aromatyczną pieczeń oraz owoce, przewrócone w wyniku impetu ich zderzenia. Był to bez dwóch zdań posiłek charakterystyczny dla tych bogatszych, wyżej postawionych w hierarchii osób.

— Co go tak zajmuje?

— Przybywają do nas ważne osobowości, więc musi spisać wszystkie wydatki skarbca na rzecz przygotowań — uśmiechnęła się krzywo — Mówił też, że król nie ułatwia mu pracy.

— Coś o tym wiem — podrapał się po brodzie — Dobrze więc, nie będę zabierał ci czasu, nie wpadnij na nikogo w drodzę powrotnej! — powiedział tonem wykazującym szacunek, ale jego wyraz twarzy niefortunnie temu przeczył.

 

Krótko potem spojrzał, jak kobieta znika za rogiem korytarza, pędząc do swego pana. Sam natomiast zszedł stromymi, osłoniętymi żelazną balustradą schodami, i wkroczył na teren zamkowego dziedzińca. Dziedziniec był bez dwóch zdań zajmował najwięcej miejsca. Poza dużym, bogatym w kwiaty ogrodem, znajdowały się tu też cztery altanki, rzędy ławek oraz odgrodzone niskim płotem latorośle. Ukradkiem spojrzenia, zlustrował szlachtę, wieszającą wszędzie banery, kolorami reprezentującymi poszczególne mocarstwa północy. Tuż przy głównej bramie zamku zawisły banery w kolorze turkusu, oddające hołd królestwu I’Aar, dalej była purpura, pokazująca moc teokracji Monach... W oddali widział ludzi, trzymających jaskrawe jak dzisiejsze słońce flagi Ludzi Zjednoczonych, natomiast przy przy drzwiach z których wyszedł, powiewający na delikatnej bryzie herb z kolibrem. Symbol Lucjusza.

— Jak idą przygotowania? — spytał przechodzącego obok chłopaka.

— Pełną parą, jeśli mogę tak to ująć — rozpostarł szeroko ramiona, niemo mówiąc, że jest mu to szczerze obojętne — Rodzina zmusza mnie do tych prac — zmrużył oczy — Dobrze, że potem można będzie się najeść i zabawić.

— Lepsze to niż kolejna wojna na kontynencie — zawołał prowokująco łowczy.

— Nawet gdyby wybuchła wojna — wskazał na otaczające ich teren — wątpię, że oddziały wroga przebiłyby się przez tę twierdzę!

Zawołali go rodzice z daleka, więc musiał się oddalić, lecz jego słowa utkwiły w pamięci mężczyzny. Cała stolica była miastem fortecą, w dodatku otoczona potrójnym pasmem wysokich na pięć metrów murów obronnych, stawała się miejscem nie do przejęcia. Nawet jeśli oddziały wroga przedarłyby się przez przez pierwsze pasmo obrony, to oddziały podgrodzia zmniejszyłyby ilość nacierających nieprzyjaciół.

Laitof potrząsł szybko głową i przekroczywszy ogromną bramę, formalnie opuścił teren zamiska, idąc na podgrodzie, skąd rzekomo miał zabrać ze sobą ludzi, by pomogli mu w polowaniu na największe zwierzę.

***

Poza przynoszeniem mu posiłków, Konstancja zajmowała się ścieleniem łoża, podlewaniem kwiatów w doniczkach, a także dotrzymywaniu lordowi towarzystwa, czyli robiła wszystko, czego wymagała jej profesja. Lord Antos siedział od dobrego tygodnia przy tym samym starym, hebanowym biurku, koślawo zakreślając kolejne cyfry na zżółkłych stronicach księgi rachunkowej.

— Cholera! — przy wtórze własnych przekleństw, starł pot z czoła, a następnie ponaglił swą służącą, by ta podała mu szmatkę do pozbycia się pojedynczych plam atramentu z zakurzonych rogów księgi...

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (40)

  • Rafał Łoboda 28.05.2020
    Skoro to tekst, który później trafi do korekty (a potrzebuje jej bardzo), to co spodziewasz się tu otrzymać za komentarze? Kto będzie korektorem? Skąd pewność, że ktoś to wyda?
  • DEMONul1234 28.05.2020
    Ktoś chyba wstał złą stroną kołyski...
    Pozdrawiam z rodzinką... :))
  • Rafał Łoboda 29.05.2020
    DEMONul1234
    No niekoniecznie złą. Myślę, że pytania są dość zasadne. Mówisz, że to ebook. Najpierw piszesz i potem szukasz wydawcy jak rozumiem? Więc to niekoniecznie ebook, bo jeszcze musi ktoś chcieć to wydać. O ile, oczywiście, nie zamierzasz wydać go samemu, alt to można zaznaczyć.
    Pytanie o korektora dalej aktualne. Ktoś Ci amatorsko sprawdzi? Czy profesjonalnie?

    Usunąłbym słowo spauzować, również kojarzy mi się z raczej nowocześniejszym językiem. Nazwy jak wspominał Ozar masz zagmatwane.

    "— Pełną parą, jeśli mogę tak to ująć — rozpostarł szeroko ramiona, niemo mówiąc, że jest mu to szczerze obojętne — Rodzina zmusza mnie do tych prac — zmrużył oczy — Dobrze, że potem można będzie się najeść i zabawić."

    To nie jest poprawny zapis dialogów.
    Rozpostarł to gest więc kropka i duża litera. Zmrużył oczy to samo. Po "oczy" znów kropka.
  • DEMONul1234 29.05.2020
    Rafał Łoboda Będzie profesjonalne sprawdzenie. Co do kwestii wydania to jeszcze mam sporo czasu
  • DEMONul1234 29.05.2020
    Rafał Łoboda Dobra w Wordowej wersji poprawione błędy, dzięki za ich wytknięcie. Pozdrawiam
  • DEMONul1234 29.05.2020
    Rafał Łoboda Przyznaję się do błędu i sorka za urazę(jeśli ją wziąłeś) :(
  • Rafał Łoboda 30.05.2020
    DEMONul1234
    Nie wziąłem :)
  • Ozar 28.05.2020
    Nie będę się wypowiadał o błędach, bo są tu mądrzejsi od tego, ale jak zwykle napisze o odczuciach po przeczytaniu. Pierwsza rzecz która zwróciła moja uwagę były nazwiska, no kurde dość trudne w czytaniu. Król Lucjusz ven Rot ‘Avach a szczególnie Laitof Mönz z umlautem trochę razi. Laitof może i ciekawe, ale dość dziwne.
    Druga sprawa i tu troszkę historii. Napisałeś "Cała ta posada nadwornego łowczego królewskiego była naprawdę mało opłacalna". No cóż można tak podejść do tej funkcji, ale tak historycznie była to obok kanclerza, marszałka dworu, nadwornego lekarza, malarza czy kuchmistrza jedna z najwyższych posad, a do tego całkiem dobrze wynagradzana. To taka drobna uwaga, jednak nie piszesz artykułu, tylko prozę i do tego w stworzonym przez ciebie świecie, więc spokojnie możesz tak zostawić.
    Kolejna sprawa. Piszesz "prośba ta była niczym skaza na honorze. Jak on, szanujący się mąż w silę wieku, mógł tak po prostu oddać część swej pracy zupełnie obcym osobom? Mönz nie rozumiał"
    Otóż wielki , czy inaczej nazywany królewskim nadwornym łowczym nie poluje sam, tak jak hetman nie walczy osobiście (pomijam sytuację ekstremalne). Tacy ludzie są od zarządzania i organizacji polowania. Oczywiście biorą w nich udział, ale bardziej jako mówiąc prosto zarządcy czy organizatorzy, a nie sami myśliwi.
    Tak samo zdanie " tak po prostu oddać część swej pracy zupełnie obcym osobom" jest trochę mylne. Twój łowczy zarządza grupą naganiaczy, tropicieli, myśliwych itd. To nie są obcy ludzie, a jego ekipa. Inaczej takie stanowisko nie miało by sensu i wystarczyło by napisać że jest myśliwym.
    Jeszcze jedno mi trochę zgrzyta. Napisałeś "Dawniej sławę zawdzięczał anihilacji itd. Słowo anihilacja kojarzy się raczej bardziej z SF, a nie z fantasy (twój tekst pachnie czymś w rodzaju fantasy). To bardziej pasuje do nie wiem ataku bombą atomowa, jakimś laserem czy innym rodzajem nowoczesnej broni, która do fantasy nie pasuje. To inna bajka. Może zastąpić to słowo np. ludobójstwem, zagładą, zniszczeniem czy wyrżnięciem i wtedy to bardziej pasuje.
    Reasumując czyta się całkiem dobrze, lekko i z ciekawością. Korekcja pewnie jest konieczna, ale raczej będzie dotyczyć stylu, opisów, może też dialogów, ale sam pomysł jest jak mi się wydaje dobry.
    Co do moich uwag historycznych, to nie są zarzuty tylko taka próba spojrzenia na tekst pod względem tego, co znamy z historii. Nie musisz tego stosować w prozie, choć moim zdaniem powieść czy nie, powinno się jednak lekko się wzorować wiedzą historyczną.
    Pozdrawiam 4+ na zachętę.
  • DEMONul1234 28.05.2020
    Tak, to wszystko fikcja i oparta na naszej historii nie jest.
  • DEMONul1234 28.05.2020
    Właśnie moja wina, zapomniałem dodać właściwego gatunku. Tak, będzie to fantastyka,a co do fragmentu z małą opłacalnością, chodziło głównie o harówę jaką musiał pokonywać. W tym świecie wszystko wygląda inaczej. Powinieneś się domyśleć o tym choćby po wymyślonych nazwach postaci, królestw itp
  • DEMONul1234 28.05.2020
    Już poprawione twoje uwagi: Opłacalność, "Anihilacja" oraz polowanie w pojedynkę
  • TheRebelliousOne 28.05.2020
    Nie wiem co sądzić o tym tekście... Jest dobry, choć wymaga poprawek, głównie stylowych. Daję 4.

    Pozdrawiam ciepło :)
  • DEMONul1234 28.05.2020
    przeczytaj aktualizację, trochę wyjaśnia....chyba
  • DEMONul1234 29.05.2020
    Określiłbyś wymagane poprawki stylowe? Chętnie rzucę okiem i popoprawiam :))
  • TheRebelliousOne 29.05.2020
    Teraz po poprawieniu jest już ok :)
  • DEMONul1234 29.05.2020
    TheRebelliousOne Jeśli chodziło o to samo co mówił ozar, tzn. Historia, to powtórzę, iż stworzony świat rządzi się innymi prawami. Co do uwag pana Rafała to w oryginalnym skrypcie poprawiłem też... Guess you learn sth new everyday
  • TheRebelliousOne 29.05.2020
    Wiem coś o tym... w końcu sam stworzyłem w jednym z opowiadań świat, w którym Niemiaszki wygrały wojnę... :P Mi też uwagi pewnych osób pomogły.
  • DEMONul1234 28.05.2020
    DOBRA, wstawię zaraz wersję poprawioną, jednak sam układ tekstu(akapity i te sprawy) są już winą przeniesienia tekstu z Worda.
  • Ozar 29.05.2020
    Super dzięki za wzięcie pod uwagę moich uwag. Teraz jest rzeczywiście lepiej..
  • DEMONul1234 29.05.2020
    Cieszę się, że jest lepiej. Układ tekstu zostawia wiele do życzenia, ale to już wina Worda(ten program zawsze coś sknoci)^^
  • DEMONul1234 29.05.2020
    Ozarze, wybacz, że cię tak męczę, ale rozwinąłbyś ostatnią uwagę odnośnie stylu, czy głównie przeszkadzały ci te niepoprawności historyczne? Jako czytelnika interesuje mnie twoje zdanie.
  • Ozar 30.05.2020
    Demon. Nie pisz że to żałosne błędy. To, co ci napisałem to takie uwagi kogoś kto patrzy na twój tekst oczami historyka. Żałosne byłyby wtedy gdybyś pisał bzdury a tu takich nie ma.
    Co do stylu to nie jestem ekspertem. Czasami czuje że coś jest nie tak, ale nie zawsze potrafię poprawić. Jednak ponieważ tekst jest ciekawy i historyczny w jakimś sensie uważam że warto go poprawić. Znam kilku opowijczyków (obecnych i byłych) którzy mogliby ci pomóc. Jednak części z nich już nie ma na opowi, choć czasami wpadają.
    Mogę spróbować ci pomóc i napisać do nich prośbę na moim podwórku czyli na Historia dla ciekawskich itd., na forum. Nie mogę nic obiecać, ale może się dadzą namówić na przeczytanie i poprawę. Musisz jednak wziąć pod uwagę, że to będą czasami ostre i bardzo mocne słowa, ale nawet gdyby tak było warto tych ludzi posłuchać, bo oni potrafią oceniać praktycznie każdy tekst i nie chodzi tu o historię, bo w tych klimatach mogę ci pomóc, ale o sam styl pisania. Musisz być gotowy na przejechanie walcem po twoim tekście, ale za tym walcem idzie wiedza i chęć pomocy.
    Mam tu na myśli Agę, Rithę, Naschona, Nefera, pasję, Zaciekawionego, Nazaretha, bogumiła, Erwonusa, AlaOla, krajewa34, Kapelusznika, Okropnego, Kocwiaczek, Shogum, Marek Leśniewski, Pontaru, Freya, Maurycego, Dariusza czy innych, których login mi wypadł z głowy.
    Tyle mogę zrobić na teraz.
    Pozdrawiam
    Ozar.
  • Shogun 30.05.2020
    Widziałem prośbę Ozara, więc jestem :D
    Cóż, sam nie za bardzo znam się na stylu i na wyszukiwaniu błędów, bardziej robię to intuicyjnie, niż z pełną pewnością, ale na tyle ile mogę pomóc, to pomogę. Znalazłem kilka takich raczej drobnych błędów, ale wartych poprawienia:
    "Kobieta, które się z nim zderzyła" - "Kobieta, która się z nim zderzyła"
    — Naprawdę jest mi przykro, panie łowco — spauzowała — Lord Antos - ktoś już chyba w komentarzach wspominał i to słusznie, że słowo "spauzowała" tutaj nie pasuje, tak trochę gryzie się z całością tego zdania, moim skromnym zdaniem.
    "Dziedziniec był bez dwóch zdań zajmował najwięcej miejsca." - wydaje mi się, że zbędne w tym zdaniu jest słowo "był", bo razem z nim zdanie brzmi dość niegramatycznie.
    "wieszającą wszędzie banery," - słowo "banery" tutaj całkowicie nie pasuje, gdyż mi osobiście kojarzy się tylko z banerem reklamowym. Raczej zamieniłbym "banery" na "chorągwie", lub "sztandary".
    "przy przy drzwiach" - jedno "przy" do usunięcia.
    "Zawołali go rodzice z daleka, więc musiał się oddalić," - trochę szyk mi się w tym zdaniu nie zgadza. Pokombinowałbym trochę, aby zapisać je inaczej, na przykład " Z daleka zawołali go rodzice, więc musiał się oddalić" - taka sugestia.
    "miejscem nie do przejęcia." - zamienił bym "przejęcia" na "zdobycia" - brzmi trochę lepiej.
    "przez przez pierwsze" - znów jedno "przez" do usunięcia.
    "teren zamiska," - nie wiem czy to błąd zamierzony, ale możne chodziło o "zamczysko"? Nie wiem
    To już wszystkie takie drobne niedociągnięcia jakie wyłapałem.

    Ogólnie tekst jest ciekawy, czyta się go przyjemnie i płynnie. Podoba mi się narracja. Co do uwagi Ozara odnośnie trudności czytania imion i nazw, to ma trochę racji, lecz z drugiej strony, to fantasy, więc z nazwami można naprawdę pofantazjować. Sam również wiem, że lubisz takie, że tak powiem "nietypowe" nazwy :D
    Jak najbardziej zgodzę się ze zdaniem, iż tekst ma potencjał. Czytając ten tekst przypomniała mi się pewna seria, nie fantasy, lecz przygodowa, pod tytułem "Zwiadowcy", którą dawno temu czytałem. Nie wiem, czy kojarzysz, ale moim zdaniem ten tekst na podobny klimat, który nawiasem mówiąc mi się podoba. Mam tylko nadzieję, że będzie to trochę poważniejsze fantasy, gdyż "Zwiadowcy", o których wspomniałem, to typowa seria dla młodzieży, gdzie praktycznie wszystko kończy się dobrze i z happy endem. Dobra, kończę, bo trochę się rozgadałem haha :D
    Cóż, tak więc tyle ode mnie :D
    Pozdrawiam ;D
  • DEMONul1234 30.05.2020
    Już wyłapałem przy własnoręcznej poprawie literówki i niedociągnięcia(są poprawione w wordowej wersji)
    "Zamisko" było błędem celowym, gość jest z warstwy niższej.
    "Banery" występowały, więc nie uznam ich za błąd"
    Dzięki że wpadłeś, ale większość już popoprawiałem,
  • Shogun 30.05.2020
    DEMONul1234 Aaa, czyli dobrze myślałem z tym zamiskiem, a o "Banerach" nigdy nie słyszałem. Trzeba będzie poczytać :D Ok, skoro poprawione, to nie ma problemu :D Chyba nie zauważyłem, kiedy o tym wspominałeś :)
  • Clariosis 30.05.2020
    Jak obiecałam, zajrzałam. :)
    Przeczytałam też prolog "Kto zabił Ethana Fella" i "Piekło Skazańców" - w tych dwóch pozycjach pojawiły się (dla mnie) dziwne zapisy w narracji, jak te dodatki w nawiasach albo w tym drugim "BACH" jako określenie, co zrobi bohater z drugim. Osobiście za tym nie przepadam, ale nie zrujnowało to bardzo mojego odbioru. Wystawiłam za obydwie części czwóreczki bo kilka błędów które rujnowały mi odbiór. Ale poza tym jest całkiem okej. :)

    Jednak wracając do "Łowczy jego wysokości" - widzę różnicę między tą pozycją a dwójką wymienioną powyżej. Sposób narracji o wiele bardziej przypada mi do gustu i sama fabuła brzmi dla mnie o wiele bardziej intrygująco od poprzednich. Nie czytałam wersji sprzed korekty, ale sądzę, że pozmieniałeś dużo, jako że nie zauważyłam zbyt wiele rażących błędów. Nie jestem specem od poprawności językowej, a widzę, że już inni się tym zajęli, więc pozwól, że akurat tą kwestię ominę i skupię się na samej fabule. Brzmi ciekawie, naprawdę ciekawie. Nie przeszkadzają mi "powykręcane fakty historyczne" - każda alternatywna rzeczywistość swoimi prawami się rządzi, a jak zrobi się to naprawdę dobrze i uzasadni się odpowiednio zasadami przedstawionego świata to wychodzi coś doprawdy świeżego, jakby pokazanego w krzywym zwierciadle, że może być inaczej. Tutaj trochę to śmiesznie brzmi, że ktoś na smyczy króla tak mało zarabia, ale z drugiej strony... kto nie lubi wykorzystywać pracowników? ;) Jest wiele tzw "małych trybików w systemie", czyli malusich pracowników wielkich korporacji, którzy ciułają za drobne grosze kiedy szefowie jedzą kawior... ;) Wprowadzenie dobre, nie za krótkie, za co cenię. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach zdarzy się coś, co mnie zaskoczy. :)
    Życzę weny! Tutaj wystawiam piątkę.
  • DEMONul1234 30.05.2020
    W korekcie tuj też są błędy. Poprawiłem już wszystkie w Wordzie. Postaram się napisać na 20/25 tys. słów. Dzięki za opinię ^,^
  • DEMONul1234 30.05.2020
    Wrzucę koniec rozdziału 1 jak napiszę całość dopiero... Reszta będzie w ebooku... Zdradzę, że będę na samym jego końcu dziękował każdemu użytkownikowi Opowi z osobna... na swój sposób :))
  • Ozar 30.05.2020
    Shogun dziękuję za pomoc!
  • DEMONul1234 30.05.2020
    Dobra, zdecydowałem, że pod historię będę robił, jednak sporo rzeczy pozmieniam. Podziękuję i tobie w podziękowaniach ^^
  • Ozar 30.05.2020
    DEMONul1234 to pisz zobaczymy co będzie
  • Shogun 30.05.2020
    Ozar nie ma sprawy! ;D
  • Zaciekawiony 31.05.2020
    No to zobaczmy, czy poprawki coś dały.

    * "pobliżu szumnej składowni maszyn oblężniczych" - w jakim sensie szumnej? Określenia tego używa się zwykle, aby podkreślić jakąś słynną nazwę lub często powtarzane określenie. Przykładowo:
    "Był zaledwie służącym u tego szumnego Obrońcy Pałacu - jak nazywano go w oficjalnych wystąpieniach."
    "Dziwił się, że właśnie to przysadziste, zarośnięte bluszczem i nasadzone na całym dachu gniazdami mew castelllum, nie posiadające nawet porządnej fosy broniącej przedniej blanki murów na całej długości, to owa szumna Czerwona Twierdza o jakiej opowiadano na dworach całe eposy."

    Nie sądzę, aby miejsce jego zamieszkania słynęło pod nazwą Składowni Maszyn Oblężniczych Tudzież Pancerzy i Kubraków, bardziej mi to wygląda na fragmentarycznie użytą formułę "ta szumna [tu oficjalne określenie] a tak na prawdę [tu wyjaśnienie]".

    Przykładowo mogłoby to brzmieć:
    "Pomijając dobre zarobki i status społeczny, mizerne warunki zakwaterowania w pobliżu szumnej Zbrojowni Królów a w rzeczywistości składowni maszyn oblężniczych, wszelakiej maści pancerzy oraz kubraków zimowych[;] niemalże całe dnie..."

    * "Jego głos(...) obił się po ścianach sali tronowej" - głos nie miał ważnego zajęcia, więc leniwie obijał się po ścianach i salach, zamiast się odbijać i czym prędzej trafiać do uszu obecnych.

    "falującą na wietrze szkarłatną pelerynę (...) ścianach sali tronowej" - rozumiem, że mieli w sali tronowej tak potworne przeciągi, że peleryna króla falowała, gdy siedział na tronie pośrodku pomieszczenia?

    * "uciesze jego gości, [w] dniu unii dwóch pełni"

    * "okupować będą lordowie, pochodzący z sąsiednich państw, pogrążając się w rytmicznym tańcu z wybrankami swych serc, [a wraz z nimi] prości mieszkańcy podgrodzia..."

    * "Ukłonił się nisko, jak na poddanego przystało[.] —"

    * "wyruszę z wojownikami " - na polowanie z rycerzami a nie z innymi myśliwymi?

    * "— Cieszę się z twego męstwa[.] — [U]niósł"

    * "Z[a]bierzesz więc ze sobą"

    * " — [P]oklepał go po ramieniu"

    * "Mönz’a" - w jaki sposób wymawia się to nazwisko, że dajesz apostrof?

    * "Po pełnych życia oczach oraz twarzy bez żadnych skaz[] wywnioskował" - bez przecinka

    * "był jednym z ważniejszych osób" - jedną z osób ( słowo "osoba" na gender żeński)

    * "ukłoniła się, (...) wskazuje na tacę" - skąd nagle zmiana czasu na teraźniejszy?

    * "Dziedziniec był bez dwóch zdań zajmował" - był zajmował bez dwóch zdań? Na pewno brakuje tu co najmniej dwóch słów.

    * "Dziedziniec był bez dwóch zdań zajmował najwięcej miejsca. Poza dużym, bogatym w kwiaty ogrodem, znajdowały się tu też cztery altanki, rzędy ławek oraz odgrodzone niskim płotem latorośle." - jeśli całą przestrzeń zajmowały inne obiekty a miejsce nie było otoczone budynkami, to gdzie ten dziedziniec?
    Dziedziniec to pusty plac, często także plac otoczony murami lub budynkami. Z opisu wnioskuję raczej, że rzecz działa się w przypałacowym ogrodzie lub parku, zawierającym w swej powierzchni plac, trawnik, klomby kwiatowe itp.

    * "Ukradkiem spojrzenia" - co to jest ukradek spojrzenia?

    * "wieszającą wszędzie banery" - tradycyjnymi symbolami rodów, zawierającymi odpowiednie symbole, były flagi rodowe z namalowanymi godłami. To nie to samo co baner reklamowy.

    * "pełną parą" - może to będzie zbytnie czepialstwo, ale nie wiem czy określenie biorące swój początek w lokomotywach parowych pasuje do realiów paraśredniowiecznych. To tak samo jakby w czasach jaskiniowców robić coś "na cztery fajerki".

    * "[R]ozpostarł szeroko ramiona, niemo mówiąc, że jest mu to szczerze obojętne[.] — Rodzina zmusza mnie do tych prac[.] — [Z]mrużył oczy[.] -"

    * "— Nawet gdyby wybuchła wojna — wskazał na otaczające ich teren[y]"

    * "opuścił teren zamiska" - zamczyska?

    * "skąd rzekomo miał" - rzekomo miał zabrać, ale tak na prawdę wcale nie? Rzekomo to nie synonim "podobno".

    Tekst generalnie napisany w porządku. Ciężko jakoś oceniać fabułę, bo to tylko kawałek.
  • DEMONul1234 31.05.2020
    W Wordowej wersji błędów już nie ma. Dzuęki za comment☺
  • Zaciekawiony 31.05.2020
    DEMONul1234 Tych, gdzie było błędne słowo też?
  • DEMONul1234 31.05.2020
    Zaciekawiony Powiedzmy, że BARDZO dokładnie przeczytałem swoje opowiadanie. Nie wiem czy kiedykolwiek czytałeś większość moich opowiadań, więc powiem, że fabuła będzie zaskakiwać(mam nadzieję, że w pozytywny dla odbiorców sposób). Zdradzę, że nie wszystko jest tak, jak wygląda ^^
  • Ozar 02.06.2020
    Zaciekawiony Dziękuje za odzew!
  • Kocwiaczek 05.08.2020
    Kajam się ogromnie, dzisiaj dopiero zauważyłam prośbę Ozara. Jestem spóźniona, jednak poniżej zamieszczam moje uwagi. Może się przydadzą:

    spędzało się w morderczej pracy – dałabym na morderczej pracy.

    co nie zmieniało faktu, iż takową lubił zadawać – może lubił im zlecać?

    Po tronowej kropka.

    a dniu – "a" specjalne czy powinno być "w" dniu?

    Po przystało kropka. Po męstwa też. Po węgle również.

    Poczynię przygotowań – nie wiem czy nie celowe, ale dałabym "przygotowania".

    Po wypowiadał kropka. Po nakazał i innemu również. I poklepał z dużej litery.

    "jego wygląd dawał mu pięćdziesiąt, a sposób myślenia, sześćdziesiąt". Jakoś mi to nie leży. Dałabym: wyglądał na pięćdziesiąt, a myślał jak sześćdziesięcioletek.

    Nie jestem przekonana czy pauza wygląda dobrze przy kontynuacji wypowiedzi. Nie jest to błąd (chyba?), ale tekst wyglądałby "lżej" gdyby było na zasadzie:
    — Tak, zgadzam się – powiedział. // czyli pauza A potem półpauza. Jednak decyzja należy do ciebie.

    Po zawołała kropka.

    Kobieta, które – która// zmieniłabym też na niewiasta. Kobieta było powyżej. Unikniesz powtórzenia.

    Po spauzowała kropka.

    Z tego co pamiętam // przecinek przed co.

    Po kształt i szaty kropka. Po posiłków też.

    wskazuje na tacę, zajętą przez aromatyczną pieczeń oraz owoce, przewrócone w wyniku impetu ich zderzenia. – zmiana czasu. Powinno być wskazała.

    osobowości czy osobistości?

    Po. Przygotowań kropka. Uśmiechnęła z dużej.

    Po wiem kropka. Podrapał z dużej.

    Po brodzie też kropka.

    Dziedziniec był – bez był, pewnie pozostałość po poprawkach.

    banery, kolorami reprezentującymi – reprezentujące kolorami.

    2x banery, może dasz radę zastąpić?

    natomiast przy przy drzwiach – 2x przy, jedno usuń.

    2x ludzi. Wiem że jedno to nazwa własna ale pierwsze może dasz radę zmienić.

    przed "z których" raczej przecinek i dałabym: ", z których właśnie wyszedł".

    Po ująć kropka. Rozpostarł z dużej.

    Po obojętne i prac kropka. Zmrużył z dużej. Po oczy kropka.

    otaczające / otaczający.

    Z daleka i oddalić – bliskoznaczne. Może dasz radę przeredagować tak, by nie zmienić sensu.

    2x oddziały. Można dać "siły" jako drugie.

    "mu" – wiem, że wynika z kontekstu, ale napisałabym dokładnie komu. Na zasadzie:

    "Poza przynoszeniem Lordowi Antosowi posiłków, Konstancja zajmowała się ścieleniem łoża, podlewaniem kwiatów w doniczkach, a także dotrzymywała towarzystwa, czyli robiła wszystko, czego wymagała jej profesja"

    Przy z dużej.

    // Jeśli coś jest niezrozumiałe, śmiało pytaj. Piszę z telefonu więc mam nadzieję, że mi figla nie wywinął gdzieś. Pozdrowienia! P.S. Nie jest to moja ulubiona tematyka, ale tekst jest ciekawy i powinien mieć dalsze części. Dobry wstęp historii, zarysowanie struktur i obyczajów. Postaci opisane wyraźnie i tak, że można je sobie wyobrazić. Ogółem bardzo mi się podobało:)
  • DEMONul1234 06.08.2020
    Musialem na chwile obecną porzucic projekt by skupic sie na karierze ? ale myślę ze po dopisaniu kilku rozdzialow uzupelniających "Opiekuna" wydam komiks/webtoon.
  • Kocwiaczek 06.08.2020
    DEMONul1234 poproszę wówczas o namiar:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania