Edward Hopper, Pokój hotelowy, (1882-1967).
Widzę kobietę.
Kobietę, która jest sama.
Widzę lawinę smutku w jej oczach.
Sama na sam ze ścianą rozpaczy.
Słyszę jej głos.
Głos, który jest słaby.
Ale słowa nadal układają się w prośbę.
Która jest oczywista, a także niezrozumiała.
Czuję słony zapach.
Zapach żalu.
Zapach rozpaczy i łez.
Zapach, w którym można utonąć.
Dotykam kartki którą trzyma.
Zaczynam płakać, czuję zaczynam czuć to co ona.
Dotknęłam kartki jeszcze raz, jeszcze raz dotknęłam jej uczuć.
Zobaczyłam jak jej serce krwawi.
Czuję gorzki smak,
Smak, który jest i nigdy nie zniknie.
Smak, który zawsze może powrócić.
Zawsze kiedyś staniemy się tą kobietą.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania