Edward Stachura i jego „życiopisanie”
Urodził się 18 sierpnia 1937 we Francji w rodzinie polskich emigrantów. Razem z rodziną wraca do Polski w listopadzie 1948 r. Maturę zdaje w Szkole Ogólnokształcącej Stopnia Podstawowego i Licealnego. Kończy studia w 1965 r. Ma dwadzieścia osiem lat, gdy zostaje magistrem filologii romańskiej. Popełnia samobójstwo w 1979 r.
Tyle biografia pisarza — legendy. Niekomunikatywnego, skłóconego ze sobą, a zwłaszcza ze swoim ojcem. Prozaika żyjącego nadwrażliwością i od wrażliwości ginącego codziennie. Przede wszystkim oryginalnego poety, nałogowego buntownika, niebanalnego reformatora i mistrza potocznej mowy. Barda, nazywanego polskim Jamesem Deanem, wzorem dla młodych pokoleń, a Stedem dla znajomych i „przyjaciół z nazwy”.
Wieczny podróżnik, wagabunda, śpiewak, tramp z gitarą, czyni ze swojej egzystencji wybuchową mieszankę, rodzaj językowego amalgamatu, mozaikę, splot nietuzinkowych myśli.
Dysponuje darem tworzenia niepowtarzalnych słów. Strojne brawurowym zapisem, tętnią wewnętrznym blaskiem, rozpalają do czerwoności wyobraźnię czytelnika i odbiorcy jego poetyckich, bezpretensjonalnych piosenek; erudycja i własna plastyka wypowiedzi — zamieniają ich zwykłe zapisy odczuć – w tęczę.
Nieprzypadkowo nazywano go „świętym Franciszkiem w dżinsach”. Opisywane przez niego postacie zamieszkiwały w nieskomplikowanych miejscach i takie też były ich dusze. W jego utworach nie ma agresji. Nie ma też pogardy. Jest za to wyrozumiałe spojrzenie na bliźniego. Kochał człowieka, kochał przyrodę, a zwłaszcza — swobodne wędrowanie po bezdrożach. Nie znosił intelektualnej hipokryzji, napuszonych rozmów, zakłamanych grymasów, cenił natomiast obyczajową prostotę zachowań, siłę ich wyrazu, zwłaszcza zaś swoje filozoficzne obserwowanie świata.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania