Ego

Dochodziła już dwudziesta druga, a moje ego wciąż nie wracało. Pozwoliłem mu wyjść ze mnie tylko na chwilę, a ono wykorzystało okazję i pewnie szlaja się gdzieś, ćpa i uprawia seks bez zabezpieczeń.

 

Gdy następnego dnia wciąż nie dawało znaku życia, zacząłem się niepokoić. A jeśli odeszło na zawsze i znalazło sobie lepszego właściciela? Jak żyć bez własnego ja?

 

Gdy już miałem zgłaszać zaginięcie na policji, wróciło, pijane w sztok. Śmierdziało od niego szczynami i alkoholem. Chciało znów wleźć we mnie jakby nic się nie wydarzyło.

 

- Spieprzaj - powiedziałem. - Dwa dni sobie poradziłem bez ciebie, to i resztę życia dam radę

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • laura123 28.08.2020
    Zostawiam 5.
    Dzięki za uśmiech.
  • Pan Buczybór 28.08.2020
    hmmmm, całkiem niezłe.
  • wicus 28.08.2020
    Krótkie i (nie)zachwycające.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania