Egzystencjałek
"Gwałtowne jest milczenie spustoszonego ogrodu"
Georg Trakl "Helian", tłum. Wiesław Trzeciakowski
przeszczepiono mi krzyk. zgaduję, że pochodził
prosto z gardeł palonych na stosach kacerzy,
był pochodną, ledwie echem większego,
wszechkrzyku, tak głębokiego i donośnego,
że nie jest się go w stanie usłyszeć
czuje się jedynie rezonowanie, dreszcz,
mikropęknięcia skóry.
wmuszono we mnie milczenie wysoko postawionych
zbrodniarzy i zdrajców, członków sutannowych mafii
(tam dopiero panuje omerta!).
wychodzę po bułki. wracam cały w zmarszczkach,
opalony i ze zmętniałymi oczami.
przez dwadzieścia minut zdążyłem
przejechać świat na baktrianie, przetrajektornić
Mleczne, Wodne, Ogniste Drogi. poznałem języki
kosmiczne, pocerowane i te całe w strzępach.
wyuczono mnie słów-odruchów,
komend i aportowania,
dostałem niezliczone nauczki, skrzyczany przez
głębie, ciemne i puste przestrzenie pozaznaczeniowe
zbliżyłem się o parsek do Najpłytszej z Toni.
nieraz, z bezsilności rozrywałem się na atomy,
myśl stawała kołkiem, w gardle rosła mała,
betonowa mgławica.
nabyłem całą masę bezwiedzy. przylepiła się
jak kurz do upuszczonego lizaka.
dziewiąta rano. stosunkowo wcześnie.
miesza człowiek zupę. w głowie mu się miesza.
śpiewa sobie od nosem.
płyną romantyczne zwrotki
w mowie drapieżnych ryb.
Komentarze (22)
zupa rybna była?
Jeden wiatr - w polu wiał,
drugi wiatr - w sadzie grał:
Cichuteńko, leciuteńko,
liście pieścił i szeleścił,
mdlał...
Jeden wiatr – pędziwiatr!
Fiknął kozła, plackiem spadł,
skoczył, zawiał, zaszybował,
świdrem w górę zakołował
i przewrócił się, i wpadł
na szumiący senny sad,
gdzie cichutko i leciutko
liście pieścił i szeleścił
drugi wiatr...
Sfrunął śniegiem z wiśni kwiat,
parsknął śmiechem cały sad,
wziął wiatr brata za kamrata,
teraz z nim po polu lata,
gonią obaj chmury, ptaki,
mkną, wplątują się w wiatraki,
głupkowate mylą śmigi,
w prawo, w lewo, świst, podrygi,
dmą płucami ile sił,
łobuzują, pal je licho!...
A w sadzie cicho, cicho...
"nabyłem całą masę bezwiedzy. przylepiła się
jak kurz do upuszczonego lizaka."
Kończąc: serdecznie zapraszam na mój kolejny tekst - "Ustawa Zasadnicza".
Łukasz Jasiński
Łukasz Jasiński
Łukasz Jasiński
Łukasz Jasiński
A mi uległeś, tchórzu. Boisz się i uciekasz, chowasz jak kret do dziury. Ośmieszyłem cię wszędzie.
Łukasz Jasiński
Łukasz Jasiński
Czyli jesteś nieudacznikiem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania