Ekonomia głupcze.
Wczoraj jeden z rządzących naszym pięknym krajem przedstawił piękną ideę: „Ceny kontrolowane na podstawowe produkty”. Dlatego postanowiłem przytoczyć pewną przypowieść:
Było sobie kiedyś Imperium. Rozwijało się prężnie zarówno terytorialnie jak i ekonomicznie. W pewnym momencie stało się zaledwie cieniem swojej wcześniejszej potęgi. Dekady niekontrolowanych wydatków, z których znaczna część służyła kupowaniu lojalności różnych grup społecznych, w końcu spowodowały galopującą inflację, która następnie przerodziła się w hiperinflację. W krótkim okresie czasu nie mniej jak dwudziestu różnych figurantów, przejmowało władzę. Każda zmiana zwykle zaczynała się i kończyła przekupstwami. Strach i bieda były na porządku dziennym. Przy permanentnie rosnących cenach i gospodarce zalewanej bezwartościowym pieniądzem pogłębiała się nędza. Wielu obywateli uciekło z miast na wieś, aby uprawiać własną lub dzierżawioną ziemię. W każdym przypadku zapewniało to zaledwie minimum koniecznie do utrzymywania się przy życiu. W wyniku tego exodusu wiele małych przedsiębiorstw, produktywnych zawodów i rzemiosł zostało porzuconych. Jeden z władców przedsięwziął serię reform mających na celu powstrzymanie upadku. W nowatorski sposób zabrał się za rozwiązanie problemu upadku pieniądza, nakazał wybić ich nowe wersje o nowej wartości. Przywrócenie zaufania było jego pomysłem na reanimację systemu monetarnego. Był to oczywiście zaledwie manewr psychologiczny, ale jako taktyka stabilizacji systemu monetarnego w pewnych stopniu okazał się skuteczny. W miarę ugruntowywania się wartości nowych monet, również ceny zaczęły się stabilizować. Jednak wiele niechcianych skutków działań, które podjął, aby ratować sytuację, ujawniło się później, aby dręczyć jego następców. Przykładem może być tu pomysł na utrzymanie siły roboczej w miastach, który zapowiadał zarówno wprowadzenie, jak i nieprzewidziane konsekwencje państwa opiekuńczego. Pragnąc zapewnić wsparcie państwa dla obywateli od kołyski po grób — ogłosił, że prawo do państwowej pomocy otrzymują ludzie od urodzenia. Ci, których rodzice otrzymywali zasiłki od państwa, byli uprawnieni do tego, aby sami również je pobierać od razu po tym jak się urodzili. Nie powinno być więc zaskoczeniem, że szeregi nieproduktywnych obywateli rosły, a liczba produktywnych malała. W warunkach chwilowo ustabilizowanej, ale pozostającej w stanie delikatniej równowagi, w jakiej znajdowała się w tym czasie gospodarka, scena została przygotowana na następnego władcę który to niezwłocznie przystąpił do działania. Pierwszym większym przedsięwzięciem nowego władcy była, wedle współczesnej terminologii, „racjonalizacja” ówczesnego chaotycznego aparatu podatkowego. Najpierw okiem wojskowego logistyka uznał za konieczne zwiększenie skuteczności ściągania podatków. Zaradził temu poprzez systematyzację wiedzy państwa o zasobach i bogactwie ludności. Zrobił to, używając dobrze znanego nam w dzisiejszych czasach narzędzia państwa policyjnego: spisu ludności. Następnie, na podstawie tych danych, legiony zatrudnionych do tego celu państwowych księgowych oraz poborców zabrały się za ustalenie ile konkretnie ― w pieniądzu lub naturze ― każdy obywatel (lub społeczność) będzie zmuszony zapłacić. Ta zasada była do głębi absolutystyczna, gdyż państwo przypisało sobie prawo do odbierania ludności tyle, ile tylko uznało, że potrzebuje na sfinansowanie przez siebie ustalonych celów. Obliczanie i ściąganie podatków było od tego momentu zbiurokratyzowane. Posiadając wyszkoloną kadrę i sprawny aparat masowego wywłaszczania, władca mógł skierować swoją uwagę na inne pilne kwestie tej epoki, takie jak utrzymanie lojalności armii oraz powstrzymanie społecznego przewrotu, poprzez rozwiązanie problemów gospodarczych odziedziczonych po poprzedniku i poszerzaniu transferów socjalnych. Jego następnym posunięciem było wyemitowanie nowej monety. Była to moneta najwyższego nominału praktycznie w ogóle nie używana. Stąd niezbędne były dalsze innowacje monetarne i fiskalne jak ograniczanie wysokości transakcji. Opłacanie wojska i policji było konieczne, aby utrzymać się przy władzy. Transfer pieniędzy dla społeczeństwa konieczny aby nie było niepokojów. W całym imperium ceny ponownie zaczęły rosnąć. Czego władca nie mógł wiedzieć (a nawet gdyby wiedział, mogłoby nie skłonić go do refleksji, ponieważ w tamtych czasach nie było zbyt wielu teorii ekonomicznych) to to, że jego polityka fiskalna sabotowała starania w kierunku umocnienia waluty. Państwowe mennice produkowały ogromne ilości nowych monet wprowadzanych do obiegu jako zapłata za inne programy. To właśnie te programy, fala wielkich projektów publicznych, skutkowały tym, że rząd przelicytowywał prywatne przedsiębiorstwa, napędzając ponowny wzrost cen drenując kraj z zasobów. Zatrudniona do zarządzania zreorganizowanym systemem podatkowym, hiperaktywnymi mennicami, mnóstwem projektów robót publicznych biurokracja eksplodowała. Stworzył tak wiele rad, komisji i biur, że każdy z jakimikolwiek pretensjami do politycznego wpływu miał rządową posadę, podczas gdy jego mniej szczęśliwi obywatele zostali bardzo szybko opodatkowani na śmierć w celu utrzymania łaskawej biurokracji. Zalewanie gospodarki pieniędzmi nieuchronnie prowadzi do inflacji i nie minęło wiele czasu, a z powodu błyskawicznie rosnących kosztów utrzymania ludzi znów nie było stać na podstawowe produkty. Po krótkiej przerwie w szaleńczym wzroście cen, powrót nieokiełznanej inflacji musiał bez wątpienia sfrustrować i zdezorientować despotyczne ministerstwo skarbu. . Na koniec zaś, niczym eschatologiczne zwieńczenie, przez część imperium przetoczyła się zaraza.
Władca chcąc ratować skarb który kurczył się ze względu na coraz mniejszą populacje, zamknięte zakłady i stagnacje w gospodarce zwrócił się więc do ostatniego bastionu wolnych i dobrowolnych transakcji: rynków. Następująca próba kontroli cen była najdalej idącą, choć nie pierwszą taką próbą w historii. Inicjatywa przybrała formę Edyktu o Cenach Maksymalnych (Edictum De Pretiis Rerum Venalium). Sam edykt był niezwykle ambitny. Ustanawiał maksymalne ceny dla ponad 900 towarów, 130 stawek płac i opłat transportowych. Rozpowszechniono na terenie całego imperium. O ile prawdą jest, że faktycznie kryzys gospodarczy się zbliżał, to prawdopodobnie władca był jednak dużo mniej zainteresowany ochroną zwykłego obywatela niż utrzymaniem gotowości i przychylności swojej ostatniej linii obrony: wojska i policji. Niedługo później po tym, jak edykt został ogłoszony, i pomimo wyraźnego zakazu gromadzenia dóbr, sklepy zaczęto zamykać, a z rynków zaczęły znikać kolejne towary. Wybuchały zamieszki spowodowane brakami w dostępności żywności. Wciąż jednak nie wstrzymano prowadzonych prac infrastrukturalnych, a mennice wyrzucały z siebie coraz to nowe monety, przez co edykt doprowadził do dalszych wstrząsów społecznych: Dla najmarniejszych błahostek krew rozlewano i ze strachu nikt nie oferował nic na sprzedaż, przez co nędza się pogłębiała. Handel odbywał się tylko barterowo Aż wreszcie, po śmierci wielu, [Edykt o Cenach Maksymalnych] został zniesiony . Jeszcze przez dziesięciolecia imperium nie przestawało żądać od korporacji kupieckich handlujących różnymi towarami deklaracji cen. Państwo dostało lekcję, która nie powtórzyła się przez prawie 1600 lat: próbować kontrolować inflację poprzez kontrolę cen. To tak jakby próbować kontrolować otyłość poprzez noszenie ciasnych ubrań. Rezultaty są ogólnie frustrujące, często bolesne, a czasem głęboko żenujące.
Historia przytoczona w tekście wydarzyła się w trakcie rządów Aureliusza i Dioklecjana w Imperium Rzymskim w latach 270 – 305 n.e. Baczny obserwator zauważy bardzo wiele podobieństw z najnowszą historią naszego kraju.
Czego uczy nas Historia? Historia uczy nas, że jeszcze niczego nas nie nauczyła.
Komentarze (40)
A co do wartości pieniądza jako remedium na inflację wystarczy przypomnieć pracę Kopernika w tym temacie.
To, co dzieje się teraz jest prawie identycznym powielaniem tamtych błędów dla utrzymania władzy.
Czasy Gotów, Hunów i innych którzy rzeczywiście stali się śmiertelnym zagrożeniem nadejdą dopiero wiele lat późnej.
Inny problem to te zarazy, który wybuchały w różnych częściach cesarstwa.
Generalnie problem zaraz i dużego zmniejszenia liczby ludności wymienia się jako jedną z głównych przyczyn upadku imperium. I trudno za te zarazy winić cesarzy. Rzymianie w porównaniu z resztą ówczesnych ludów, czyli barbarzyńców, mieli i tak wysoki poziom higieny. Z drugiej strony Cesarstwo Bizantyjskie, czyli wschodnia część dawnego imperium rzymskiego istniało jeszcze ponad tysiąc lat. Więc to chyba nie zarazy były główną przyczyną upadku zachodniego cesarstwa. Ja bym bardziej stawiał na działalnoć barbarzyńców.
Regulacja cen prądu doprowadziła do powstania o ile się nie mylę 12 innych pozycji na fv które nie podlegają regulacją takich jak: opłata mocowa, dystrybucyjna, asekuracyjna ect. co jak wiem jest większą sumą niż sam prąd. Regulacja gazu powoduje to, że straty są kierowane do wyrównania na przedsiębiorców którym jak śledzisz podniesiono ceny o 800% czyli i tak je zapłacisz w produktach. innymi słowy zamiast zapłacić 30 zł więcej w swoim rachunku zapłacisz 300 zł więcej w każdym produkcie kasa i tak pójdzie do gazowni.
Tak, że tyle w sprawie regulacji.
Jak teraz. Jaki jest cel podwyżek i jednocześnie tarcze antyiflacyjne?
Może nie pamiętasz, ale to samo robili komuniści. Podnosili ceny mięsa i jednocześnie dawali podwyżki. To po co podnosili ceny? Ktoś nas rucha, a my twierdzimy, że to owsiki. Ludzie wiecznie lubią być oszukiwani.
Zapomniałeś dodać, że inflacja spowalnia rozwój gospodarczy, zubaża społeczeństwo wskutek spadku siły nabywczej pieniądza. A ponoć taki miód miał być, sam pisałeś, że Polacy masowo do kraju wracają ?
Pewnie im się nie udało na obczyźnie, komu się udało, ten nie wróci, bo nikt nie lubi mieć gorzej ?
Sami też negocjowali i psy wieszali na Pawlaku.
Niedługo śmierć Piłsudskiego będzie winą Tuska.
Ciemnogród zasłużył sobie na to co ma.
Bardzo ciekawy artykuł.
5.
A ceny emisji CO2, których wartość skoczyła w górę na skutek spekulacji o kilkaset procent. To są główne przyczyny inflacji. Firma znajomego kupuje korek hiszpański. Jego ceny w imporcie skoczyły o sto procent. To jest niezależne od nikogo w Polsce. Produkt wytarzany w Polsce wykonywany z tego korka od połowy ubiegłego roku zdrożał w hurbie i detalu o procent. Skro cena podstawowego surowca poza granicami skacze jak oszalała, to co ma zrobić polski producent. Zrezygnować z wyrobu, albo podwyższyć jego cenę, licząc że ktoś to kupi. Co na to powiesz? Akurat Twoja analiza jest powierzchowna i nie uwzględnia głównych aspektów.
A inflacja w cesarstwie nijak się ma do tego.
Pomysł regulowania cen w Cesarstwie ma się tak samo do tego jak pomysł regulowania cen w Polsce. Każda gospodarka teraźniejsza czy przeszła jest uzależniona od czynników zewnętrznych i innych (jak pogody, zarazy, urodzaju lub jego braku, wojen, potopów, opadów, upałów, susz itd. Nie da się wprowadzić rynku sterowanego przez kogokolwiek - to mżonka i o tym mówi ten tekst. Jest podany na przykładzie tego co się już wydarzyło. Jeśli sytuacja się zmieni i przeniesiemy się 500 lat w przyszłość zamiast gazy dojdą nowe czynnki o których nie mamy pojęcia a które będą w takim samym stopniu wpływały na przyszło gospodarkę i nadal będą wykluczały kontrolowanie cen przez kogokolwiek. Rozumiesz?
A obniżkę podatków na paliwa, artykuły spożywcze, prąd i gaz to akurat dobra rzecz. Bo podatki są domeną Sejmu i rządu. Jak na razie tylko takie działania podjęto.
To właśnie to uczyniłem, całą reszta jest historia. Pokazałem, że pomysł jakiegoś posła którego nawet nazwiska nie pamiętam rzucony w mediach jest zwyczajnie głupi, pokazałem, to na podstawie historii która wydarzyła się 1600 lat temu z okładem, pokazałem, że wtedy się nie sprawdził mimo, że funkcjonowanie gospodarki było mniej skomplikowane i mniej powiązane np z surowcami energetycznymi a spowodowało a coś takiego problemy duże problemy. Tylko tyle i aż tyle.
Ale jak już przy tym jesteśmy, to zastanawiałeś się np po co tam spółki skarbu Państwa?
Ale nie przejmujcie się, prezes powiedział, że tym razem socjalizm zadziała... ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania