Eksplozja
dopadłeś mnie na krawędzi dnia
przewiązałeś oczy
opaską z miraży
opętałeś głosem rozum
otuliłeś
uzależniającymi oparami
czuję jakbyś był
hiperleczniczy
ultratoksyczny
w tętnicach szybszy nurt
niekontrolowany
przeklinam cię
czuję jakbyś był
uzdrawiający
uśmiercający
w synapsach huragan
nieposkromiony
wołam cię
-------
* Wiersz po poprawkach.
Komentarze (23)
1bardzo fajna, później na końcu czegoś jakby mi brakło. Początek do mnie trafia, końcówka już nie, bez mocy.
Bardzo bliska interpretacja, ale, jak napisał puszczyk, chodzi o osobę.
Pozdrawiam!
Zgadzam się z kali - brak tupnięcia na koniec, choć tekst jest niegłupi.
Ale i tak nie lubię takich rwanych ciągle zapisów.
To się robi, aby podkreślić jakiś fragment, myśl.
Może taka forma ma podkreślić pęd myślowy, brak koncentacji i ulotność, ale nie lubię i już, bo źle mi się czyta.
Ale niezłe to. :)
Pozdrawiam!
A tak poza tym - to interesujący wiersz. Początek jest świetny, potem wiersz traci trochę na impecie, ale i tak jest nieźle.
Ale rozwiązanie ciekawe, spodobało mi się, dziękuję.
Pozdrawiam!
Mam same jedynki na literackim portalu.
Doskonal się Kasiu, bo jest potencjał.
Trochę mniej tylko filozofii i brak tu PW do pogadania poza oczami troli o wierszu.
Jak na tutejsze klimaty :)
I dopieszczanie niczego.
Ja nie uprawiam sesji terapeutycznych, tylko literaturę oceniam.
Z tej baby coś może być, jak przysiądzie fałdów, bo ma to coś.
Tak sobie pomyślałem gdyby drugą przerzucić na koniec?
Tak czy siak warto było się pochylić nad tym tekstem.
Pozdrawiam :)
Warte podblubania.
Świetnie nakreslone przeciwstawności.
Końcówka wyhamowuje.
Wycisza
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania