Elfy
- Chwilę odpocząć - szepnął.
Ktoś inny stanął przed nim i rycerski instynkt Athenora rozpoznał w nim wodza. Ten podał mu kubek z wodą zaprawioną miksturą. Miała przyjemny smak i rozjaśniła mu w głowie.
- Ciekawe - mruknął tamten patrząc na uważnie.
- A zatem byłeś w służbie Sarumana? - zapytał głośniej.
Athenor skinął głową.
- Moja służba się skończyła- odparł z rezygnacją. Służył do końca zgodnie z przysięga, lecz nie otrzymał swej prawdy. Teraz już nic nie dowie się o swoim pochodzeniu.
- A jak się zaczęła? - zapytał tamten.
- Wychował mnie, wyuczył i służyłem. Nie uczyniłem nic niegodnego rycerskiego honoru - dodał stanowczo.
- Czy możemy więc teraz zawrzeć przymierze? Naszym celem będzie odnalezienie mistrza Gandlafa. Czy pomożesz nam w tym?
- Tak panie- odrzekł stanowczo.
- Może nas czekać niebezpieczna droga. Każdy z uczestników wyprawy powinien mieć broń, i zobowiąże się użyć jej tylko w obronie pozostałych. Czy zgadzasz się na to?
- Tak panie- Athenor pokiwał głową.
- Wystarczy mi twoje słowo, chyba że sam chcesz byc związany przysięgą?
- Dotrzymam słowa - obaj uścisnęli sobie ręce a potem Aragorn skinął na jednego z elfów by zajął się rycerzem.
- Glorinfield, mówią mi Glori- powiedział tamten patrząc na niego życzliwie i wyciągając dłoń.
Nareszcie wyszli z sali. Wokół szybko i sprawnie uprzątano już ruiny i rozbijano namioty. Elfy, ludzie i inne plemiona pracowały wspólnie.
Athenor rozejrzał się wokół.
- Muszę odejść na chwilę - powiedział stanowczo.
- Tak, to dobry pomysł! - uśmiechnął się jego towarzysz.
Zbratani wspólną ulga wyszli zza skał.
- Zupa czy kąpiel? - zapytał Glori.
- Cały jestem zakurzony - stwierdził Athenor.
Elf zaprowadził go więc do namiotów gdzie przygotowywano kąpiele. Rycerz nie miał żadnych rzeczy, jego ubogi dobytek przepadł gdzieś w ruinach twierdzy.
Elf zdobył gdzieś zmianę bielizny i zwój płócien nasyconych ziołami.
- Zamocz to potem w wodzie i owin bolące miejsca. To sekret naszej odporności na ból - uśmiechnął się znowu.
- Czas sobie radę?
- Oczywiście!
Z wielkim wysiłkiem uwolnił z ubrania obolałe ramię. Kąpiel i płótna rzeczywiście sprawiły nieco ulgi. Athenor wyszedł przed namiot i że zdumieniem rozejrzał się wokół. Oto znalazł się w samym środku obozu elfów i nie został jeszcze rozszarpany, jak straszono go od dzieciństwa. Elfy miały mieć kły i pazury, czerwone oczy i w ogóle stanowić rodzaj niebezpiecznych drapieżników . Tymczasem ....
- Przyniosłem obiad- Glorinfield mu miskę i łyżkę. Usiedli opodal na położonych w tym celu kłodach.
- Wybacz, staramy sie nie jadać mięsa gdy to jest możliwe - wyjaśnił.
Athenor odstawił miskę i wybuchnął nieopanowanym śmiechem odreagowujacym całe dotychczasowe napięcie nerwów.
- Przepraszam . Tyle się dziś działo - powiedział wreszcie .
- Nie mamy kłów i pazurów, prawda? - odrzekł Glori.
Athenor skinął głową. Fasola z ziołami smakowała wybornie.
- Ty też nie masz - powiedział elf wyskrobujac swą miskę.
- O nas opowiadano to samo? - zdziwił się rycerz.
Nie miał jednak sił myśleć o tym. Zmęczenie obezwładnialo. Elf zaprowadził go do namiotu i rycerz upadł na posłanie.
Rano stwierdził że przespał noc w namiocie elfów i nie został rozszarpany. Sam też nie miał ochoty skrzywdzić nikogo. Ile z tego co opowiadano mu od zawsze jako pewnik nie było prawdą?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania