Elżbietka wiejska arystokratka
-Zaiste.- mruknęła Elżbieta pijąc tanie wińsko z Biedry z godnością, którą można,by przypisać jakiejś XVIII- wiecznej arystokratce. Kobieta właśnie to sobie uświadomiła. Doszła do wniosku, że porównanie z arystokratką niezmiernie jej się podoba i postanowiła wyrazić swoje myśli na głos.
-Wiesz, Pierre, czasem tak sobie myślę... ja to chyba powinnam się urodzić parę wieków wcześniej. Byłabym.. bo ja wiem? Może jakąś mecenaską sztuki? A może żoną bogatego plantatora? Ciężko orzec, jedno wiem na pewno jestem artystką.
Pierre, a raczej Paweł, jej pięćdziesięcioletni mąż z baczkami, przekrwionymi oczami wiejskiego pijaczyny i w klapkach marki Kubota z całą pewnością odbiegał od ideału osiemnastowiecznego gentelmana. Postanowił jednak spojrzeć nieco przychylnie na marzenia swojej wybranki.
-Artystką, co ty mówisz?- rzekł z lekkim uśmiechem, utajonym w kącikach ust i zakrytym szczelnie pod sumiastym wąsem.
-Wątpisz we mnie?!- krzyknęła porywczo. Nerwowa kobita, podobna do teściowej. Ale trudno, co się wzięło to się ma. Pomyślał.
-Ja, ależ skąd? Właściwie to masz okazję się wykazać.- powiedział ważąc każde słowo. Elżbieta zatrzepotała rzęsami, nie zdając sobie kompletnie sprawy z tego, że jej czar, jeżeli kiedykolwiek go miała, bezpowrotnie przeminął. On jednak nic nie powiedział, tylko wcisnął jej wałek do malowania w rękę.
-Ee?- powiedziała nieco zaskoczona artystka.
- Wykaż się, Elżbieto, wykaż się. - mruknął Pierre/Paweł pozostawiając małżonkę samą przed brudną, brązową szopą, która domagała się szybkiego malowania. Sam poszedł tam gdzie jego miejsce- na ławkę pod monopolowy, gdzie spełniał swe marzenia o rezerwacie żubrów...
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania