Epidemiczna niedziela 1
:
ten moment w którym uświadamiasz sobie
że nie masz wyboru
epidemiczna niedziela numeru nie pamiętam
naznaczony słońcem
zimnym wiatrem
cholerny bałtyk - kałuża oddzielająca
zadupie od zaścianka
i niekoniecznie wiadomo co bliżej
- trójmiejska plaża pojona przez świt .
oto tło braku wyboru
zapadłem na nią jak sąsiad na weneryczną
dużo wcześniej niż przypuszczała żona
i teraz "ty kurwo" jej mówi
i że to ona przywlekła. epidemiczna niedziela
rozkłada się w małym mieszkanku w kamienicy
pusty komin w których lęgną się ptaki
leżę na poddaszu i rozumiem już
czemu rodzice odlatują
i tylko myślę jakie to uczucie i czy jakieś inne
kiedy łamiesz kark pisklęciu - dwa palce
krach.
w małym mieszkanku lęgną się larwy
muchy już pojednały się z panem
samotny był, osowiały
jak pusty komin z gniazdem
gdy bociany odleciały
latem
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania