Epilog

Nie chcę, by palił mnie strach

Nie chcę, by pokonał żal

Nie chcę, by każdy się dziś ze mnie śmiał

Życie wyśnione jak w różowych snach,

Nie chcę, by dosięgnął rak

Nie chcę, by trafił mnie szlag

Nie chcę, by złamał się kark

Prawdziwy fakt:

Na co dzień czuję się tak

Jak gdybym po świecie podróżował sam

 

Nie chcę o ciebie zabiegać

Nie chcę już więcej pustego mówienia

Biją po głowie niedopowiedzenia

Fakt, że nie boję się własnego cienia,

Nie chcę mieć więcej problemów

Nie chcę się czuć jak ten nierób

Co wie o wszystkim najlepiej

Formułki te same wciąż klepie

A nie wie czy lipiec czy może sierpień

 

Nie chcę nikogo prosić o pomoc

Nie chcę przychylny być żadnym bogom

Nie chcę omamić umysłu trwogą

Nie chcę na oczy pokazywać wrogom,

Nie chcę, by kogoś raniło me słowo

Jeżeli nie pragnie ożenić mnie z kosą

A inwektywy co strzelone procą

Również i w moim umyśle mącą

 

Nie chcę umierać kiedyś w samotności

Nie chcę, by kłamstwem karmili mnie prości

Nie odczytuję czasami przenośni

Choć delektuję się w słowach ironii,

Nie chcę być obiektem westchnień

Nie chcę wciąż więcej i więcej

Niech każdy kto zły ode mnie odejdzie

I oby jedynie to stało się prędzej

Bo stać przy fałszu po prostu nie chcę

 

Jak również myśleć o żadnych zmartwieniach

Niejednokrotnie podnoszę marzenia

Do powiedzenia w tym świecie nic nie mam

A chciałbym tak bardzo, by ktoś mnie doceniał

I nie chcę by żywcem pogrzebał,

Chciałbym by ktoś się odezwał

Choć ta poezja to nie odezwa

Co miałaby trafić do serca

Jak również nie żadna obelga

 

Chciałbym mieć szansę pojednać się z faktem,

Iż sytuacje są często niuansem

Zatem nie wstanę z publiki aplauzem

Czasem tak pragnę mieć od życia pauzę,

Otrzymać od losu zaś jedynie szansę

Dopóki nie witam się z ostatnim aktem

Żyjąc na jawie owładnięty transem

Nie chcę by koniec był marnym seansem

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania