Epizod
Siadam dziś wygodnie
na swojej kanapie,
staram się nie wkurzać
ledwo oddech łapie,
moje serce bije
jak cepy w klepisko,
najważniejsze w życiu
domowe ognisko.
Czy ja dzisiaj wyjdę
z tego stanu cały,
kiedy patrzę w lustro
na wierzchu mam gały,
a kiedy pomyślę
co to będzie jutro,
to się zastanawiam
czy nie jestem sfrustro.
01.05.2021 r.
Komentarze (1)
Stoję od jutra w kolejce
Na obcej ziemi
Prubuje się uspokoić
Ksztusze się krwią z wątroby
Me serce, go nie mam, mam kamień
Po prawej i szkło z lewej
Jest jak w wprawionej w ruch sieczkarni
Co przed śmiercią chroni?
Co sprawia że jesteśmy u siebie?
Czy nadejdzie ma kolej
Nawet o tym nie śmiem marzyć
Bo wiem gdzie jestem
Zwierciadło pękło za mej pięści sprawą
Siedem lat nieszczęść, klawo
Za siedem lat zrobię to samo
Ta liczba sprawia że w pamięci
Grzech stoi
Co mą brutalność łagodzi
Ja zwykły desperat
Bez domu, bez ziemi
Kobiety mnie nie chcą
Bo biedak
Widzą w mnie włóczęge
Pacynke, maskotke
Błazna na królewskim dworze
Gorszego
Ja Błazna mam role
Bo mi to teatr
A aktor nie jest swą rolą
A prawda jest taka
Że to jam jest królem
Artystą
Z klawiaturą niczym struną wirtuoza
Każdy tekst mój to bestseler
Wyrocznia, kodeks, moralność, świętość
Jestem nauczycielem, wiem co mówię, rozumiem co robie
Wieśniakom jam bożek
Modlą się do mnie, hołd, pokłon Składają
Jestem wyżej niż papież
Inny bo z drewna
Nie wasz bliźni, lecz drzew kuzyn
Zbawiony, od piekieł chroniony
Z miejscem na tronie
Jam z drewna, lecz żywy ruchomy
Ci z krwi mi wrogiem
Na wieki
amen
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania