Erekerion

Opowiadając o czarodzieju Erekerionie, nie można nie wspomnieć o akademii magii „Saturia Keres”. Położona w centrum Azeloth, wykształciła w swoich szeregach wielu wybitnych magów, zaś Erekerion należy do najpotężniejszych z nich.

 

Kiedy pojawił się w akademii, nic nie wskazywało na tak wielką moc u niepozornego gnoma. Niewysoki i krępy, budził śmiechy i drwiny kolegów. Nietolerowany przez innych uczniów, będących głównie elfami, został samotnikiem. Pozwalało to każdą chwilę poświęcić na studiowanie zaklęć i magicznych rytuałów.

Pod koniec pierwszego roku nauki był jednym z najzdolniejszych, czym wzbudził jeszcze większą zawiść u elfów, które mają się za najbardziej magiczne stworzenia. Jego towarzysze nie dopuszczali do siebie myśli, że ten mały gnom może być w czymkolwiek lepszy od nich.

Jedyną osobą traktującą go poważnie była elfka o kruczoczarnych włosach. Chociaż przewyższała naszego bohatera wzrostem i odróżniała szczupłą sylwetką, oboje czuli to samo. Pragnęli używać mocy do pomagania słabszym. Niestety Gothica, bo tak miała na imię, została po końcowych egzaminach uprowadzona przez goblińskich łowców niewolników. Erekerion poprzysiągł sobie, że nie spocznie dopóki nie odszuka ukochanej przyjaciółki.

 

Powróćmy do tego, w jaki sposób mały gnom zdobył potężną moc. Otóż pod koniec nauki, włócząc się po zaułkach Azeloth, napotkał starego żebraka. Zapamiętał dobrze ten dzień, było to przełomowe wydarzenie w jego życiu.

Nawet dzisiaj, kiedy zamyka oczy, widzi jak w ślepej uliczce Azeloth słońce w zenicie kradnie drzewom cienie, a upał unosi drobiny światła nad brukiem. Wyludnione miasto sprawia wrażenie, że jest jedyną osobą chodzącą po wąskich ulicach, bogiem zamieszkującym miejskie parki, śpiącym pod gołym niebem.

Właśnie takiego dnia napotkał żebraka, który okazał się później jego mistrzem i nauczycielem magii. W akademii uczono tylko tanich sztuczek, jarmarcznych fajerwerków. Nikt nie wspominał o źródle prawdziwej mocy.

Żebrak nazywał się Sariel. Imienia nie wyjawię, ponieważ imię maga jest sekretem zdradzanym tylko przyjaciołom. Dlaczego Sariel zdecydował się uczyć Erekeriona? Otóż nasz bohater jako jedyny zapytał, czy nie potrzeba mu czegoś, czy nie jest spragniony lub głodny. Inni przechodnie traktowali go zimno i obojętnie, a Sariel czekał na kogoś, kto okaże się wielki duchem i sercem. Tylko takie istoty mogą zgłębić arkana i tajemnice magii.

 

Erekerion zamieszkał z Sarielem na wzgórzach, pośród mangrowych lasów otaczających Azeloth. Każdy miał własny szałas, bowiem jak mawiał mistrz Sariel - nic tak nie kształtuje ducha, jak trudy i niewygody. Tak właśnie zaczęło się pięcioletnie szkolenie.

Pod koniec nauki nadeszła pora na ostateczną próbę. W razie niepowodzenia, kandydat na maga zostanie wygnany do krainy ludzi i głodnych duchów. Egzamin polegał na pokonaniu własnego lęku. Co prawda Erekerion nigdy nie okazywał trwogi, jednak często czuł jak oplata go pajęczyna zwątpienia. Zwłaszcza gdy myślał o losie Gothiki.

 

Nie mogę opisać przebiegu rytuału, ponieważ stanowi on tajemnicę. Wystarczy tylko powiedzieć, że niepozorny gnom przez siedem dni poddawany był cierpieniom, wobec których walka z demonami jest dziecinną igraszką. Demony są widzialną częścią naszego umysłu, prawdziwym wyzwaniem jest to co niewidzialne - cisza kryjąca się w miejscach niedostępnych dla codzienności. Siedem dni, niczym siedem lat zwątpienia, doprowadziło na pogranicze obłędu do wrót królestwa ludzi.

 

Obecnie można go spotkać na jednej z aren królestwa, gdzie doskonali się w sztuce magii zniszczenia. Jednak najczęściej widywany jest na bezdrożach. Szuka śladów przyjaciółki uprowadzonej przez goblińskich handlarzy.

Gdybyście spotkali Erekeriona na swojej drodze, nie wahajcie się prosić o pomoc. Należy on do tych bohaterów, o których wspominają fragmenty zagubionych rękopisów. Osobliwie pasuje do niego fragment dzieła pt. „Dwa serca”.

 

Mając dwa serca nigdy nie zwątpisz

Gorycz porażki należy do wrogów

Bowiem nienawiść jest ich przewodnikiem

 

Zenza

Średnia ocena: 2.1  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • wikindzy tydzień temu
    Kruczoczarne włosy elfki, słuchała specyficznej odmiany rocka (mogłaby disco polo?).
    Bóg parków - nie ptak jednak, zresztą jak to bóg - mógł.
    Magia zniszczenia, jak zaplecze portalu.

    Mało biegły jestem w zaawansowanej fantastyce, myślę, że mogę nie łapać jakiegoś odniesienia. Bo np. Harrego Pottera nie czytałem i nie oglądałem, nie wiem czy wspomagałby zagłębienie, może zupełnie byłby niepotrzebny.
  • Zenza tydzień temu
    Magię zniszczenia odczytałeś bezbłędnie. Pierwotnie w tekście stało, że można Erekeriona spotkać na jednej z opowijskich aren, ale zmieniłem na królestwo. Co do boga to wiesz - "też jesteś bogiem, uświadom to sobie".

    Erekerion nie wyszedł mi tak, jakbym chciał, ale pisałem go na szybko. Z potrzeby serca i chwili.
  • Zenza tydzień temu
    Byłem kiedyś z dziewczyną o kruczoczarnych włosach. To była prawdziwa diablica.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania