Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów.
W 1830 roku powstała niewielka książeczka napisana przez Arthura Schopenhauera, dotycząca sztuki prowadzenia sporów. Niemiecki filozof uważał, iż ludzie z natury są źli, nieuczciwi, próżni i gadatliwi. Podał także trzydzieści trzy sposoby/wybiegi nieuczciwej dyskusji plus jeszcze jeden ostateczny. Niestety biorąc udział w niektórych dyskusjach i czytając ich całkiem sporo na tym portalu, dochodzę do wniosku, iż zbyt wielu dyskutantów poznało jedynie ten ostatni sposób, czyli argument "ad personam", który zgodnie z sugestią niemieckiego filozofa powinien być używany jedynie w ostateczności.
Nie mnie oceniać, czy osoby używające tylko tego argumentu są tak ograniczone w swoim rozumowaniu, że tylko ten argument jest dla nich właściwy, czy też chcą spór przekształcić w kłótnię. Obie przedstawione przez mnie tezy nie najlepiej świadczą o dyskutantach. Oczywiście jest to i tak nieznacznie lepsze, niż wstawianie niskich ocen bez ujawniania się, ale biorąc pod uwagę, iż staramy się czegoś nauczyć, postarajmy się nauczyć dyskutować.
Wracając jednak do sztuki prowadzenia sporu, w naszym przypadku stawiamy tezę, czyli po prostu publikujemy nasze opowiadanie, wiersz, felieton lub jeszcze jakaś inną formę literacką. Jeżeli komentującemu nie podoba się, to co napisaliśmy, może podważać jakość naszego utworu poprzez kilkadziesiąt sposobów.
To, że sposoby podane przez Schopenhauera, zostały określone jako nieuczciwe, nie znaczy wcale, że nie warto ich poznać. Wręcz przeciwnie poznanie ich pozwoli z jednej strony na uniknięcie zaskoczenia, z drugiej zaś łatwiej będzie nam prowadzić dyskusję.
Pierwszym sposobem, jest uogólnienie. Rozszerzamy wypowiedź (interpretacje, podane fakty) poza jego normalne granice i atakujemy. Kolejnym jest podawanie rozproszonych przesłanek, tak by przeciwnik nie wiedział, do czego zmierzamy. Staramy się, by były przez niego zaakceptowane, co pozwoli nam na wysnucie ogólnego wniosku niespodziewanego przez niego.
Innym ciekawym sposobem jest wyprowadzanie przeciwnika z równowagi poprzez bezczelne zachowanie w stosunku do niego, trudne do wychwycenia przez postronnych obserwatorów, dążące do wyprowadzenia go z równowagi, co utrudni mu właściwe argumentowanie.
Kolejnym sposobem (na bezczelnego) jest ogłoszenie, że się dowiodło miałkości tezy (utworu) przeciwnika, mimo iż nic takiego nie miało miejsca. W przypadku zaś, gdy zauważamy, iż przeciwnik podąża argumentacją, która nas pokona, próbujemy zmienić temat, by odwrócić jego uwagę.
W stosowanych sposobach nie może także zabraknąć odwołań do autorytetów, na których się podpieramy i tym samym obalamy tezy przeciwnika. Możemy także podać przykłady antyautorytetów i wyśmiać tezę, którą jest właściwa także dla skompromitowanego człowieka.
Sposobów jest naprawdę wiele i łatwo je poznać, więc nie opisuję ich tu wszystkich. Wystrzegajmy się jednak sposobu ostatniego, gdyż to o nas nie będzie dobrze świadczyło, no i mogą być problemy z administratorem.
To by było na tyle, jak ktoś zainteresowany, to odsyłam do źródła.
https://wolnelektury.pl/media/book/pdf/schopenhauer-sztuka-prowadzenia-sporow.pdf
Komentarze (17)
A już tak całkowicie podsumowując mój krótki wywód należy zdać sobie sprawę i wiedzieć, iż...
nie jest się nieomylnym.
Oceny nie stawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania