eS
Chronometrowi poplątały się wskazówki, ileż można kręcić się, jak pies za ogonem.
Analemma rozpięła dekolt i ślipi wyłupiastymi gałami w bezkres. Tylko ptaszyska krążą
bez celu, kreślą ósemki i inne figury akrobatyczne. Każdy gdzieś pędzi, goni. - "Dziś nie
mam czasu" Na ten przykład JA! Na podstawie wpadających promieni słońca, przez okno,
potrafię ocenić, że jest o pięć minut za późno, albo jeszcze gorzej.
Wszystkie rzeczy mają nadane już imię. Akt urodzenia tożsamy z aktem zgonu. Musi
tak być. Są też zjawiska, które znikają, zanim się pojawią. Unikaj zatem potknięcia na
ruchomych schodach, jeśli unosi się przed twoimi oczami kształtny tyłeczek urodziwej lasencji.
Uczestników życia obowiązuje wyszukany gust i szyk urody. Najfajniej jest, kiedy
założymy garnitur na lewą stronę, z naszywką Armaniego. Albo pomylimy przy zakupie
szampana z szamponem. Taka frazeologia dziecięca. Wszyscy się śmieją.
Zazwyczaj słowa bełkotliwe łączą się ze sobą. Każdy do swojego lgnie. Metafory
tworzą sytuacje zaczepne. Bywają piękne i okrutne. Lubujemy się w kłuciu szpileczką.
To nas odróżnia, że jesteśmy lepsi od innych.
Powinny być szkoły bez reguł. Wiadomości różne, jedne od drugiej. Niech każdy
kombinuje po swojemu.
W gruncie rzeczy, nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Szmer rozmów. Czasami śmiech.
Z wyraźnym trudem dźwigam powieki. Wczoraj o tej porze było inaczej.
Zatem dysputy o poezji i literaturze, muszą ustąpić na rzecz nowego CZASU!!
Promyk słoneczny pojawia się i znika na miejskim trotuarze. I tak dalej, i tak dalej.
144 dni do wiosny.
(nie byłbym taki pewny)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania