Et cete tera... - Pasja
Szanowna Komisjo Mieszkaniowa.
Proszę, przeraźliwie proszę o przydzielenie mi mieszkania, byle jakiego. Bo to, w którym czasem pomieszkuję zbrzydło mi. Głównym podnajemcą jest moja synowa, młoda wdówka. Jedyny jej mąż, a mój syn zmarł na wirusa w ubiegłym roku. Babsko despotyczne, czasem bywa złośliwa i zamyka mnie na balkonie. Wtedy pindrzy się przed sąsiadem. Podglądam to wszystko przez gęste zasłony. Kiedyś widziałam jak wyczyściła buty moim beretem. Do tego wszystkiego, kupiła sobie psa, który warczy na mnie.
Proszę, przeraźliwie proszę o mieszkanie najlepiej dwupokojowe z tarasem, lub mały domek jednorodzinny, bo chciałabym wreszcie odsapnąć. Może być nawet bez ogrzewania, bo zimą istnieje alternatywa wyjazdu do mojego domku w górach. O którym ta szelma nie wie. Po moim trupie nigdy się nie dowie. Dobrodziej ksiądz już się o to zatroszczy.
No, i otrzymałam podarunek od losu - kwaterę numer 7 na Borsuczej. O takiej też powierzchni w metrach kwadratowych. Malaryczne miejsce… Wilgotno i szaro, 180 m n.p.m. Mój kawałek podłogi bez ogrzewania, a jakże na własne życzenie.
Komentarze (13)
I jak tu się nie 'zachichotać'... chociaż na koniec gorzko.
Z pozdrowieniem i pełną konstelacją.
No pozwól, że aż się zachchoczę poraz wtóry???
UPS... no właśnie się potknęłam... bliska słuchania płyt chodnikowych.
Miłego wieczorka życzę i pozdrawiam.
Może się jednak pokusisz na strzał.
Pozdrówka
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania