Etiudy majowe

11 maj (późnym popołudniem)

 

Żywiołów rozmach

i wichrów rozruch jak orkan -

bo majem wiosna zniewolona

drze się wpiekłogłosy

 

piorunem pierzastym - -

 

12 maja rano

 

Wilgoć brązów akcentuje

czerni kory granat

wykąpanej w rosie. Która

w jedwab zielonej anemii

 

ubiera usychające drzewo

 

12 maja (przedpołudniem)

 

Zapachniało na krzewie

konfiturą botwinki koloru

pospolitego z róży aptekarskiej

i rodzinnym domem -

 

ogaconym zimą - - -

 

12 maj (pod wieczór)

 

Po zbałwanionym zachodzie

harmider ptaków deszczolubnych

opadającym barometrem zmienia

na gorsze pogodę -

 

na noc pochmurną - - -

 

13 maja o poranku

 

Ów błysk niepowtarzalny

kiedy słońce szmaragdem

wypukło prześlizguje

po liścia blaszce -

 

lipy oczarowanej majem - - -

 

13 maj (w samo południe)

 

Zaciśnięte szyszek piąstki

białego bzu szampan w głowie przewraca

parną świeżością gdy niebo

liści lśnieniem paruje -

 

burzę wróżąc pośrodku maja - - -

 

15 maj wczesne przedpołudnie (przed burzą)

 

Wiatr zieleń jak cypel opływa

powietrzem drzewa rysuje -

widzialnie lecz (nie)widzialnie

perłowe niebo gorączkę wydycha - -

 

kamykiem rozpalonym - - - słońcem - - -

 

20 maj późnym popołudniem

 

Przesubtelniony pastel barw

lilaków sfioletowiałych z -

(niby kogel mogel) do białości

utartymi moszenkami

z gatunku motylkowatych

 

A w liściach krochmalonych

I w powietrzu stężonym

w szkło wazonu - zapachem

eksploduje bez

 

jak kość słoniowa - - -

 

23 maja (w samo południe)

 

Poślizg i skrzyp

kulki pióra -

z tym szelestem

nierównym jak kroki dziecka

*

Szpaki zamilkły

oniemiały kosy

tylko wciąż swarliwe

za parapetem wróble - - -

 

bo zielenią właśnie

wiatr modeluje przepachnione

deszczem niebo - - - w

 

supeł ciszy - - - poza

 

blask chmurą wysrebrzone

 

25 maja (przedpołudniem)

 

Motto: Płynie wicher / Falą letnią, obcą. / Szarpie drzewa, które liśćmi kopcą / I kierunek wskazują, / Migocąc (...) / W mieście zgrzebne łopocą markizy (...) Pachnie jaśmin... (Maria Jasnorzewska-Pawlikowska: "Fala tropikalna w maju")

 

Tak - pachnie - - rzeczywiście

spiekotą gnieciony wonny jaśmin(owiec) - - -

 

Pachnie translokacją lata

które w niebyt zepchnęło maj - - - tam

gdzie stopniały śniegi przeszłoroczne

 

Pospiesznie pachnie - - - na płuc

zapalenie czy inną alergię po burzy

 

Bo lipiec - ten intruz spocony

lub inny włóczęga namolny - - - drzwi

wiosny targa i rwie otwarte loggie

 

Lecz Księżyc - - - cyklów majster

co krew akuratnie czyści - - -

teraz do pełni dorasta powoli

a kiedy całą zaświeci twarzą

to ma za nic przekształcenia klimatyczne - - -

 

maj 2007

_________________

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Szpilka 11.05.2020
    "Żywiołów rozmach
    i wichrów rozruch jak orkan -
    bo majem wiosna zniewolona
    drze się wpiekłogłosy"

    Wpiekłogłosy, zajefajna strofa, cała etiuda bardzo obrazowa ?
  • befana_di_campi 11.05.2020
    Nooo :-D

    Serdecznie :)
  • Bożena Joanna 12.05.2020
    Ładne, bardzo ładne!
  • befana_di_campi 13.05.2020
    Dziękuję pięknie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania