Ewka - fragment
Szczypior poznał Ewkę w odpowiednim momencie. Byli sobie nawzajem potrzebni. Niezbędni. Szczypior znał miłość romantyczną, książkową, poetycką. Ewa oprócz książkowej znała również miłość zwyczajności, czyli taką, która jest najprostsza, lecz najtrudniejsza. Miłość codzienności. Ewka wychowała Szczypiora. Kiedy odeszła, poczuł się osierocony.
Raz stał z nią na skraju przepaści. Patrzyli oboje lękliwymi oczami w bezkresną otchłań, gdzie czekała tylko śmierć. Jeden skok dzielił światło od ciemności. Dwie strony. Czerń i biel. Jeden skok po nicość.
— A gdybym skoczyła — zapytała — Zrobiłbyś to samo?
— Z Tobą nawet do piekła.
I jakoś trudno było mu się później przyznać, że kiedy Ewka zniknęła w ciemności, on stanął, patrzył zdziwiony, przestraszony. Aż w końcu wzruszył ramionami i poszedł sobie. Tak po prostu. Nie dotrzymał słowa.
„Z Tobą nawet do piekła«. Raz śniła mi się ona, znów nad tą przepaścią. Znowu powtórzył się ten sam dialog między nami. A jednak usłyszałem wtedy od niej jeszcze inne słowa. »Nawet jeśli ja odejdę pierwsza, większym dla mnie dobrem będzie, jeśli będziesz żył. Dla mnie żył. Dalej żył. Spróbuj. Dla mnie.« Albo taki sen, w którym osłania mnie przed śmiertelnym strzałem. Nie wiem naprawdę, jak to traktować. Może jako znak z zaświatów. Że ona czuwa? Nic z czuwania, skoro nie mogę bez niej tutaj… nie mogę”.
„A jeśli umiera ktoś, kogo kochaliśmy, to dusza tego ktosia jest przy nas zawsze i wszędzie. Coś nierozerwalnego. A więc co ta dusza musi odczuwać? Jak wielkie męki? Dajmy na to, że faktycznie dusza kochanka jest przy swojej ziemskiej miłości, którą pozostawił. Widzi ją, czuwa, obserwuje. Kiedy dziewczyna wiąże się wreszcie z kimś żywym (bo tak naprawdę nikt nie może być zupełnie sam) to wtedy dopiero się zaczynają męki dla ducha. Okazuje się bowiem, że nasłuchując odgłosów z sypialni (no jesteśmy kulturalnymi duchami i nie wchodzimy kiedy odbywa się uprawianie miłości) dochodzimy (!) do wniosku, że dziewczyna ma większy orgazm z nowym partnerem niż z Tobą. A jak sobie jeszcze pomyślimy, że ostatecznie wszyscy znajdziemy się w niebie, ze wszystkimi swoimi miłościami życia, kochankami, małżonkami, konkubinami… to ja wolę naprawdę zstąpić do piekieł”.
„Po ślubie z Jolantą w domu zaczęły dziać się dziwne, niewytłumaczalne zjawiska. Otwierające się samoistnie drzwi i okna, tłuczone samoistnie talerze i szklanki. W książkach znajdowałem zdjęcia Ewki, chociaż byłem przekonany, że na pewno wszystkie spaliłem. Chciałem wierzyć, że to coś znaczy. Że Ty, Ewko Moja, tłuczesz te talerze. Że Ty wkładasz niepostrzeżenie te zdjęcia do książek. Że jesteś przy mnie. Zawsze”.
„Tymczasem jestem w tłumie. Otoczony bełkotem z wszech stron. Nie ma gdzie uciec, gdzie się udać. Nie ma miejsca na ziemi, aby pomilczeć. Mnie nie ma. Chociaż niby ktoś jest, kto ma moje imię i nazwisko, ale to jest nikt. Na pewno nie ja. Wprawdzie staram się egzystować, mówić, pracować, zachowywać pozory, grać, lecz ileż jest prawdziwego mnie w tej grze? Aktor to pogarda dla piękna świata. Piękno to prawda. Prawda zaduszona, pijana kłamstwem. Aktor to kłamstwo”.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania