Ex'pressium.
Bagaże znów zaginęły, gdzieś na lotnisku.
Zapewne zmieniają teraz strefy czasowe,
jakby te były mżonką, czy mżawką zaledwie,
gdzieś w okolicach października.
Te terminale, to my już na pamięć,
z zamkniętymi oczami,
żeby nie kusić i nie przypominać sobie,
że oboje skądś to już znamy.
A potem jest wyjście, kartki z imionami,
tych kartek jest tyle, że znów milkniemy,
odwracamy się na pięcie
i wracamy czym prędzej pomiędzy zagubione bagaże.
Porzucone walizki, które wydają tykanie,
jakby były zegarkiem, budzikiem.
Więc chwytamy transportery
w niechwytne łapki, pozbawione kciuka.
I również tykamy tymi więc,
na początku każdego zdania.
A nie wolno.
Z cyklu : Detoks.
Tydzień drugi, w nowym roku pańskim.
Komentarze (22)
Czytać się nie da bez irytacji.
Dobra, zapamiętam...
On inaczej rozkręcał... hahaha
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania