Fala

Fala bryzga mi w twarz powitalnym pocałunkiem, ‘Dobrze, że wróciłeś.’ Przecieram oczy. Na horyzoncie zamglone wyspy. Patmos, z tyłu poza mną Agatonisi, po prawej stronie Ikaria. Wiatr rozhulany; ma tutaj na morzu Egejskim tyle przestrzeni, żeby się rozpędzić, uderza z hukiem w napięte żagle i gra na nich jak na bębnach muzykę dziką, pierwotną, która się wciąż nasila. Łódź przechylona zamiata żaglami fale. Na pokładzie siedzi piękność o klasycznych kształtach bogini greckiej. Kasztanowe pukle jej włosów tańczą na wietrze jak nieposkromiony pożar. Jej nagość brutalnie przebija przez mokrą bieliznę.

Piersi Nokautują mój wzrok. Błyszczą w Słońcu jak dwa Słońca, gdzie moja myśl dociera, jak w moich wyimaginowanych podróżach do wnętrza Słońca, gdzie wszystko ulega przetopieniu, spala się i znika. Jedyną rzeczą, która pozostaje jest moja świadomość, esencja tego kim jestem, czyli co robię, do czego dążę? Następuje krystalizacja mojej świadomości, w pojęciu Wolności. Chcę się podzielić wolnością. Jedyne, co ma sens. Wysyłam w kosmos moją wizję wolności z którą się ucieleśniam. Chcę wolności dla wszystkich.

”Pomagamy sobie nawzajem być wolni i szczęśliwi.”

„Dostatek?”

„Tak, ale nie kosztem czyjegoś cierpienia. Definicja wolności: Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Można robić wszystko pod tym warunkiem, że każdy dysponuje swą wolą; nie istnieje przemoc. Wolność to podstawa bycia człowieczekiem. Stan wolności obejmuje wszystkich. To oznacza, że nikt nie jest wolny, aż wszyscy są wolni. Życie w wolności jest moją rozkoszą. Tylko to istnieje, kiedykolwiek myślą penetruję Słońce. Każda inna ‘myśl-potrzeba-uwarunkowanie’ przetapiają się i znikają od Słonecznego żaru; pozostaje tylko jedno pojęcie – Wolność. To moja identyfikacja, na której jak na fali docieram do wnętrza Słońca.”

„Pierwszy raz ktoś nie prosi złotą rybkę o jakiś tam, kurwa mać złoty zamek, Rolls Royce, milion dolarów, willę na Bahama, tylko o eliminację wszelkiej tyranii.”

„Wolność w najczystszej formie, jako antymonia przemocy.”

 

Pod działaniem jakiejś siły, może z niedomiaru witaminy C, moja myśl i wzrok koronują się w prostej linii na sutkach tej dziewczyny, które mają nieskazitelny kształt malin z drobną fakturą i owłosieniem, które przebija przez mokrą purpurę bluzki, gdzie myśli moje skupione jak w soczwce zamieniają się w próżnię.”

A dziewczyna sparaliżowana strachem kurczowo trzyma się sznurów. Jej stan nasuwa myśl, że sytuacja jest może w jakimś stopniu niebezpieczna, gdyby nie to, że dramat tej seksualnej rakiety jakby stworzonej do wypruwania, miażdżenia i ciskania męskich serc w wiry szaleństwa, leży w jej utracie szansy kołysania biodrami przed galerią transoceanicznych jachtów lśnacych jak lakierowane meble przycumowane wzdłuż bulwaru naprzeciw restauracji i cafeterii, gdzie okrągłością pośladków i smagłością łydek mogła odmienić swój los, który oto dynda na łasce Neptuna. Moja chęć współczucia wobec jej cierpień nie znajduje aprobaty. Nikt jej do rejsu nie zmusił. Aby zadowolić jej ambicje musiałbym siedzieć w porcie zdany na spaliny motorów i pychę transoceanicznych pałacyków, które kołyszą się na brudnej portowej zupie jak lektyki niesione przez zniewolone narody. W tych rejonach współczynnikiem zniewolenia jest sfabrykowane zadłużenie u lichwiarzy bankowego monopolu.

Łódź wbija się zaciekle w dwumetrowe fale; czasem podskoczy jak ktoś, kto wypadł z pędzącego pojazdu. Wtedy zamachem ruchem koła sterowego nastawiam łódź na kurs. Dłońmi wyczuwam na sterze pulsację żywej tkanki morza, której szarpnięcia ładują moje ciało elektryczną akupunkturą; myśli i odczucia związują w jeden strumień, który przewierca mnie euforycznymi iskrami jak w piosence

„Through your heart goes a beam from Galaxy of Love

Hold onto it and you will never fall.”

(„Przez twoje serce przechodzi promień z Galaktyki Miłości.

Trzymaj się go i nigdy nie padniesz”.)

Silnym uściskiem mych rąk pieszczę koło sterowe, moją żeglarską różdżkę, za której mocą tyle razy przebyłem sztormy i czarne dziury ludzkiej psychiki. Paruję następny cios fali i powracam łódź na kurs. Kadłub skrzypi jak wyważane drzwi. Bryzgi zalewają mi twarz. Fale są coraz większe a wraz z nimi moja euforia wywołana morską przestrzenią zaraz po wydostaniu się z więzienia; widok otwartego morza jest esencją wolności po miesiącach patrzenia na kraty i druty kolczaste. W kołysaniu fal odnajduję Adagio Tomaso Giovani Albinoni

(https://youtu.be/c1krdb1b4UI?si=MX3QNds35U7hU02c) jakby płynące ku mnie zza horyzontu.

Patrzę na skuloną, zesztywniałą z przerażenia dziewczynę. Nie wiele widzi przez zalewane wodą cyniczne 'Dior Glisten 1' okulary, które kupiłem jej przed rejsem. Jej strach jest formą abstrakcyjną. Niczemu nie służy poza nałogiem bania się, który w nią wpojono w kulturze zastraszenia i poczucia winy. Nie pomoże jej w niczym, nie uratuje od utonięcia, jeżeli łódź się rozleci pod uderzeniami fal. Więc, po co strach? Zamiast się bać można się cieszyć tą chwilą współżycia z żywiołem, który rozciąga się po horyzont jak wzrok nieograniczony dogmatem.

Wykonuję zwrot. Łódź przez moment staje w linii wiatru i następuje cisza, jakbyśmy wpłynęli w próżnię. Dziewczyna odruchowo chwyta jedną z linek i zamiera w katatonicznej otchłani. Załoga zgrabnie wybiera szoty napinając żagle, na które wiatr rzuca się zachłannie szarpiąc nimi z hukiem aż zostaną napięte do granic rozdarcia jak skóry na bębnach. Prujemy w kierunku wysp przez morze porżnięte falami jak ogromne skiby świeżo zoranego pola. Zapada wieczór. Przede mną moja ukochana Wenus patrzy mi w oczy z majestatyczny uśmiechem. Dziękuję Ci za uwolnienie mnie z więzienia w Arizonie. Wiatr aromatem słonej bryzy obmywa mnie ze skurczu w krtani, który mnie chwytał, gdy modliłem się do Ciebie przez kraty w oknie więziennej biblioteki aż do godziny 20:10; po czym znikałaś za dachem baraku, w którym zamknięto chorych na gruźlicę, gdzie dudnił ich kaszel jak strzały z rewolweru.

Wciągam do płuc jak najgłębiej mogę wiatr o smaku morskiej głębiny. Trzymając się steru, którego drżenie przekazuje mi energię morza, odnajduję w sobie pewien stan, jak kamień filozoficzny, za mocą, którego jestem gotów przebyć trudności niemożliwe do pokonania. Oto stoję na tym klejnocie, kompletnie zmoczony przez fale, od których pokład błyszczy jak ametyst. Żegluję ku Tobie ukochana Wenus, podczas, gdy reszta więźniów modli się do więziennych pryncypałów i adwokatów, do strażników i do kucharzy, ja modlę się do Ciebie tylko tej jedynej, która mnie nie zdradziła.

„Wenus moja ukochana

Proszę Cię przez kraty

W ten wieczór cierpieniem bogaty do szpiku kości

Pasją wolności

Proszę Cię o pomoc

Wypuść mnie w tę noc

Patrzę na strażnika, co pod drutami utyka

Moja myśl przenika

Zakrwawione niebo nad pustynią

Gdzie Słońce zaszło

W ciążę z demonem przemocy

Moja modlitwa tnie przestrzeń jak brzytwa

Proszę Cię o pomoc

Wypuść mnie w tę noc lazurową

Której jesteś królową”

Ta modlitwa tu mnie przywiodła w tę otwartą przestrzeń Morza Egejskiego, szlakiem Odyseusza. Tańczę z tą łodzią po falach rytualny pląs dla Ciebie, gdy chowasz się za wyspę. Wdycham w płuca jak najgłębiej bryzę wieczorną. Uderzeniem steru naprowadzam łódź na kurs. Patmos. Oni tam jeszcze siedzą we więzieniu, jakby czymś splątani z tą dziewczyną, która kurczowo trzyma się lin omasztowania. Mają na Ziemi inną robotę. Uczuciami swymi, tkanką swych ciał, pulsacją swej krwi, napięciami swych nerwów podsycają żar cierpienia.

„Co mają robić? Modlić się do Wenus?”

„To by ich nakierowało, uspokoiło i zjednało w harmoniczną całość. Wtedy znika więzienie.”

Nucę pieśń, którą śpiewałem jako kołysankę więzniom cierpiącym na bezsenność

"Freedom Happiness across Earth

We are helping each other to be happy

We are helping each other to be free

Nobody is free until we all are free

Earth is designed to be Paradise

That’s how it has to be”

(Wolność i Szczęście na Ziemi

Pomagamy sobie nawzajem, aby być szczęśliwi

Pomagamy sobie nawzajem, aby być wolni

Nikt nie jest wolny, aż wszyscy są wolni

Ziemia jest zaprojektowana, aby była Rajem

I taką ma być.)

Ślę moją radość i miłość tym wszystkim, którzy cierpią.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania