Doskonale rozpisany nawet najmniejszy niuans w świadomości Trzy, każde zawachanie, cała walka z samym sobą, dodam, że ciężka. Byłem pewien, że tak, czy siak wykona rozkaz, ale to, co działo się w nim świadczy, że nie jest i nie będzie bezmyślną marionetką. Z czystą przyjemnością daję 5 :)
Rozdział totalnie mnie zszokował. Naprawdę, nie mam słów.
To opowiadanie jest genialne. Z każdą częścią jest coraz lepiej. Emocje, i wszystkie uczucia, walka - świetnie opisane.
Moment z rodzicami... I manipulacja Jack'a za pomocą Siedem, ciężka sprawa. Nieźle to wymyślił :/
Ta część będzie chyba jedną z moich ulubionych. Pięć oczywiście :)
Bardzo sie ciesze, ze tak ci sie spodobala ta czesc. Ksiazka bedzie w tym roku jeszcze do kupienia, ale niestety tylko w niemieckim wydaniu;(
Jeszcze troche i bedzie koniec czesc pierwszej. Mam nadzieje ze zaskocze i takie a nie inne zakoncczenie zacheci do zerkniecia na kolejna czesc.
Dzieki za opinie i ocene. Pozdrawiam:)
Szokująca opowieść, zmiana rodziców, chyba nie mogli żyć z tą świadomością i postanowili odebrać syna. Dla mnie koszmar to ludzie bez tożsamości nie mają imion tylko numerynumery. Jak można numerom odebrać cechy ludzkie? Myślę, że chłopiec po śmierci rodziców zmieni się. Chociaż on wcale nie był zły. 5 i pozdrowienia ślę
Już od początku rozdziału, a mianowicie od początku akapitu, w którym pojawił się Trzy obserwujący rodziców, przeczuwałam, że ich zabije. Też pochwalę Twój opis przeżyć. Zaczynam dochodzić do wniosku, że czytanie Twojej przyszłej książki źle wpływa na moją samoocenę xD Ale to dobrze, przynajmniej mam, kogo gonić xD
Relacja Trzy – Jack przypomina mi tę u mnie i siostry: Nataniel – Albert. Już tak mam, że prawie wszystko ostatecznie porównuję do własnego opowiadania xD Oboje są w pewnym sensie zwierzątkami, u obu właściciele mają swoje powody do trzymania zwierzątek, i w obu wypadkach "zwierzątka" boją się właścicieli, chociaż najchętniej by ich zabili.
„Szanował swojego dowódcę. Nigdy nie odwróciłby się do niego plecami.” - I znowuż to samo pytanie: W jaki konkretnie sposób go szanuje i z jakiego konkretnego powodu nie odwróciłby się tyłem?
„Bywały nawet momenty, w których myślał, że mała dziewczynka będzie w stanie wypełnić pustkę w jego sercu, która pozostała po tej bolesnej stracie.” - Aha, rąbek tajemnicy uchylony. Jak już dałaś nam taki wątek z Siedem, to domyślam się, że po „wypadku”, podczas którego ekipa bunkru uciekła z Falconu, ona najbardziej sprzeciwiała się odejściu. Cóż, czekam na dalsze wyjaśnienia ucieczki.
„Prawdopodobnie był dla nich tylko źle wychowanym zwierzęciem” - Widzę, że trafiłam z odczuciami xD
„Słysząc swoje imię, automatycznie się wyprostował i spojrzał w kierunku swojego właściciela.” - Zaczyna się robić nieco denerwujące to, jak Trzy siebie postrzega... Wiem, że chwilowo to jest naturalne, że tak postrzega Jacka, no ale... Nie wiem czemu, ale jakoś czuję, że słowo „właściciel” jest lekko ironiczne. To by mi pasowało do obecnego Trzy, a jeszcze nie wiem, jak bardzo różni się ten obecny od tego kilka lat wcześniej : / Czytając dalej, coraz bardziej się utwierdzam w tym, że Trzy myśli o tym w sposób ironiczny xD Może aż tak bardzo nie różnił się wtedy od tego, jaki jest teraz xD
„Czuł obrzydzenie do siebie samego.” - I kolejne pytanie: Kto pomógł mu z tego wyjść? Niemożliwe, by sam dał sobie radę, chyba że miałby o wiele więcej czasu, niż kilka lat. Na Jeden jakoś nieszczególnie liczę. Z tych wiadomych zostaje Dwa, chociaż możliwe, że jeszcze kto inny pomógł Trzy ze stanem psychicznym. Pamiętajmy, że był jeszcze jakiś lekarz (Victor?) w ekipie bunkru xD Nie jestem pewna jego imienia, ale też przecież nie był tam tylko z kaprysu.
„Albo grało się według jego reguł, albo cierpiało się nieludzkie katusze” - Poważnie... Co oni zrobili Jackowi? Albo jeszcze inaczej: Kto zrobił Jackowi coś, co tak go spaczyło?
„Jack zawsze dostawał to, czego chciał... zawsze, bez wyjątku.” - To skojarzyło mi się nieco z postacią Warnera z trylogii „Dotyk Julii” Tahereh Mafi. Ogólnie cała Twoja książka mi się trochę kojarzy z tą trylogią (którą oczywiście kocham). Wracając do Warnera. On był właśnie dość podobnie ukazaną postacią, co Jack. Nie będę kłamać, powiem prosto z mostu, że od Ciebie też oczekuję czegoś równie interesującego xD
„Udało mu się schować, zamknąć przed całym złem.” - Na 100% to tylko tymczasowe. Ciężko mi wyobrazić sobie to, że nie przytłoczy go w końcu to wydarzenie.
Raczej nie mam nic do dodania na koniec xD Czekam na ostatni rozdział tej części, a później na część drugą. Zobaczymy, ile nowych tajemnic nam dodasz na koniec xD
Z porownywaniem swojego opowiadania do innych mam tak samo jak Ty. Czasami nie moge sie powstrzymac, albo juz z automatu szukam podobienstw itp.
Dotyk Julii czytalam (ale po niemiecku:P) Tez bardzo lubie, a fakt, ze porownujesz moje wypociny z ta trylogia jest.... co tu duzo mowic, potrafisz prawic komplementy:P
Mam nadzieje, ze nie zawiode Twoich oczekiwan. Staram sie jak moge, zeby postacie byly interesujace i nie ''proste''.
Jeszcze raz dzieki za podzielenie sie wrazeniami, nastepny rozdzial w sobote chyba wrzuce.
P.S Sorki za brak polskich znakow, ale pisze z laptopa, a tutaj niemiecka klawiatura:P
A tak swoje droga, to czekam na koklejny rodzial u was:)
Pozdrawiam serdecznie.
Ja tylko piszę, co odczuwam :D Tylko nam tam w samozachwyt nie popadnij xD
Postaramy się wrzucić kolejny rozdział w tym miesiącu (muszę o tym siostrę poinformować xD). Musimy po prostu znaleźć chwilę czasu na zrobienie dokładnej rozpiski.
W takim razie czekam do soboty (z możliwym oczywiście poślizgiem w obie strony xD).
Dobra, jednak inaczej się to potoczyło niż przypuszczałam. I to chyba lepiej :D Lubię jak mnie zaskakujesz :) biedny Trzy, aż złapałam doła... chciałoby się wyciągnąć ręce i go przytulić.. 5 :)
Komentarze (17)
To opowiadanie jest genialne. Z każdą częścią jest coraz lepiej. Emocje, i wszystkie uczucia, walka - świetnie opisane.
Moment z rodzicami... I manipulacja Jack'a za pomocą Siedem, ciężka sprawa. Nieźle to wymyślił :/
Ta część będzie chyba jedną z moich ulubionych. Pięć oczywiście :)
Jeszcze troche i bedzie koniec czesc pierwszej. Mam nadzieje ze zaskocze i takie a nie inne zakoncczenie zacheci do zerkniecia na kolejna czesc.
Dzieki za opinie i ocene. Pozdrawiam:)
Relacja Trzy – Jack przypomina mi tę u mnie i siostry: Nataniel – Albert. Już tak mam, że prawie wszystko ostatecznie porównuję do własnego opowiadania xD Oboje są w pewnym sensie zwierzątkami, u obu właściciele mają swoje powody do trzymania zwierzątek, i w obu wypadkach "zwierzątka" boją się właścicieli, chociaż najchętniej by ich zabili.
„Szanował swojego dowódcę. Nigdy nie odwróciłby się do niego plecami.” - I znowuż to samo pytanie: W jaki konkretnie sposób go szanuje i z jakiego konkretnego powodu nie odwróciłby się tyłem?
„Bywały nawet momenty, w których myślał, że mała dziewczynka będzie w stanie wypełnić pustkę w jego sercu, która pozostała po tej bolesnej stracie.” - Aha, rąbek tajemnicy uchylony. Jak już dałaś nam taki wątek z Siedem, to domyślam się, że po „wypadku”, podczas którego ekipa bunkru uciekła z Falconu, ona najbardziej sprzeciwiała się odejściu. Cóż, czekam na dalsze wyjaśnienia ucieczki.
„Prawdopodobnie był dla nich tylko źle wychowanym zwierzęciem” - Widzę, że trafiłam z odczuciami xD
„Słysząc swoje imię, automatycznie się wyprostował i spojrzał w kierunku swojego właściciela.” - Zaczyna się robić nieco denerwujące to, jak Trzy siebie postrzega... Wiem, że chwilowo to jest naturalne, że tak postrzega Jacka, no ale... Nie wiem czemu, ale jakoś czuję, że słowo „właściciel” jest lekko ironiczne. To by mi pasowało do obecnego Trzy, a jeszcze nie wiem, jak bardzo różni się ten obecny od tego kilka lat wcześniej : / Czytając dalej, coraz bardziej się utwierdzam w tym, że Trzy myśli o tym w sposób ironiczny xD Może aż tak bardzo nie różnił się wtedy od tego, jaki jest teraz xD
„Czuł obrzydzenie do siebie samego.” - I kolejne pytanie: Kto pomógł mu z tego wyjść? Niemożliwe, by sam dał sobie radę, chyba że miałby o wiele więcej czasu, niż kilka lat. Na Jeden jakoś nieszczególnie liczę. Z tych wiadomych zostaje Dwa, chociaż możliwe, że jeszcze kto inny pomógł Trzy ze stanem psychicznym. Pamiętajmy, że był jeszcze jakiś lekarz (Victor?) w ekipie bunkru xD Nie jestem pewna jego imienia, ale też przecież nie był tam tylko z kaprysu.
„Albo grało się według jego reguł, albo cierpiało się nieludzkie katusze” - Poważnie... Co oni zrobili Jackowi? Albo jeszcze inaczej: Kto zrobił Jackowi coś, co tak go spaczyło?
„Jack zawsze dostawał to, czego chciał... zawsze, bez wyjątku.” - To skojarzyło mi się nieco z postacią Warnera z trylogii „Dotyk Julii” Tahereh Mafi. Ogólnie cała Twoja książka mi się trochę kojarzy z tą trylogią (którą oczywiście kocham). Wracając do Warnera. On był właśnie dość podobnie ukazaną postacią, co Jack. Nie będę kłamać, powiem prosto z mostu, że od Ciebie też oczekuję czegoś równie interesującego xD
„Udało mu się schować, zamknąć przed całym złem.” - Na 100% to tylko tymczasowe. Ciężko mi wyobrazić sobie to, że nie przytłoczy go w końcu to wydarzenie.
Raczej nie mam nic do dodania na koniec xD Czekam na ostatni rozdział tej części, a później na część drugą. Zobaczymy, ile nowych tajemnic nam dodasz na koniec xD
Dotyk Julii czytalam (ale po niemiecku:P) Tez bardzo lubie, a fakt, ze porownujesz moje wypociny z ta trylogia jest.... co tu duzo mowic, potrafisz prawic komplementy:P
Mam nadzieje, ze nie zawiode Twoich oczekiwan. Staram sie jak moge, zeby postacie byly interesujace i nie ''proste''.
Jeszcze raz dzieki za podzielenie sie wrazeniami, nastepny rozdzial w sobote chyba wrzuce.
P.S Sorki za brak polskich znakow, ale pisze z laptopa, a tutaj niemiecka klawiatura:P
A tak swoje droga, to czekam na koklejny rodzial u was:)
Pozdrawiam serdecznie.
Postaramy się wrzucić kolejny rozdział w tym miesiącu (muszę o tym siostrę poinformować xD). Musimy po prostu znaleźć chwilę czasu na zrobienie dokładnej rozpiski.
W takim razie czekam do soboty (z możliwym oczywiście poślizgiem w obie strony xD).
A więc życzę dużo weny do tworzenia; )
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania