Fałszywie przeznaczone
Pocałunek jak płomień w pamięci się nieśmiało tli
Czyżby to ostatni raz, kiedy mogła wyrwać się z tej bajecznej pętli?
Jak zmora w jej snach diabeł w anielskim blasku się jawi
A mimo to pragnęła, żeby znowu się pojawił
Świadomość końca dosięga, kiedy chwyta po zniszczone zdjęcie
Jakby kiedykolwiek miała o miłości pojęcie
Lekkim jak pióro dotykiem gładzi jego lico
Chociaż pozornie pogodziła się z odrzucenia myślą
Ah, chciwa, nieuczciwa, tchórzliwa
Straciła szansę na swego kupidyna
Ponoć snem było życie, którego posmakowała
Sądząc, że zło do końca opanowała
A teraz cierpi i płonie w złotej klatce
Jak Feniks w pewnej nieśmiertelnej bajce
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania