Fanthomasa i Maroka rozmowy 5

F: Witam wszystkich, dziś zaczynamy nietypowo, a pewnie równie zaskakująco skończymy. Jaki masz stosunek do japońskich filmów?

 

M: Bardzo sentymentalny. Każdą część Godzilli, Gamery i jeszcze kilku mniej znanych stworów oglądałem po wiele razy. Za dzieciaka i nie tylko. Kiedy wracałem ze szkoły, odpalałem na Youtubie fragmenty japońskich seriali z serii o Ultramanie i nie tylko. To była jedna z niewielu sytuacji, kiedy nie przeszkadzał mi wcale fakt, że kompletnie nie rozumiałem japońskiego.

 

F: Nie widziałem zbyt dużo azjatyckich filmów, ale wiem, że niektóre są mocno dziwaczne, nawet jak na mój bizarryczny gust. Co do „japońskich bajek” to o ile lubię tę charakterystyczną kreskę, tak fabuły nigdy mnie specjalnie nie przekonały. W zasadzie to tylko Dragon Ball zapadł mi w pamięć.

 

M: Pokemon to chyba anime, no to też lubiłem bardzo. Oglądałem namiętnie, ale tylko Pokemony, serial i filmy. Na Dragon Balla i Naruto sie nie załapałem.

 

F: Jak to możliwe?

 

M: Nikt mi tego nie polecił. Moi znajomi oglądali Pokemony tak samo jak ja, więc sobie gadaliśmy tylko o tym. Potem zastąpiłem je Godzilą, Gamerą i tym podobnymi.

 

F: No tak, w tamtych odległych czasach bez Internetu, kiedy nie można było dowiedzieć się wszystkiego o wszystkim, należało polegać tylko na opinii znajomych. Teraz świat się zmienił. Można zapytać Eskimosa z Alaski, czy lubi misie polarne albo dzikusów w Tanzanii jak udało się polowanie. Ech, kiedyś to było… Cudowne lata dziewięćdziesiąte.

 

M: Ja to w ogóle trochę żałuję, że tego nie pamiętam. Podobno było przaśno i spoko, ale gdyby nie Internet, to nie moglibyśmy się kontaktować tak łatwo z innymi ludźmi, no i pisalibyśmy tylko do szuflady albo całkiem z tego zrezygnowali.

 

F: Teraz jest lepiej pod wieloma względami. Dobra, koniec, bo zbyt nostalgicznie się zrobiło, a mamy przecież gościa specjalnego. Jego opowiadanie „Żółci ludzie” zostało opublikowane w magazynie Biały Kruk. Tak, to Canulas.

 

(głośne brawa)

 

F: Co cię zainspirowało do napisania tego tekstu?

 

C: Nie wiem, co zainspirowało, ale to było w czasie, gdy pracowałem nocami i często miałem stany, że ani to nie sen, ani jawa.

 

F: A pisarze na których w jakimś stopniu się wzorujesz?

 

C: Głównie Lee, King, Bukowski, Orbitowski, Żulczyk albo Leśmian.

 

F: Rozmawialiśmy o Japonii, samurajach, gejszach, drzewkach bonzai, a nie wspomnieliśmy o azjatyckich horrorach. Co o nich sądzisz?

 

C: Potrafią przestraszyć, co już dziś jest dość rzadkie. Czasem są jednak zbyt po**bane.

 

F: Nasze odczucia są bardzo podobne. A co sądzicie o animal horrorach? Te wszystkie historie o zmutowanych zwierzętach, atakujących każdego, kto wejdzie im w drogę.

 

M: Na pewno to element rozrywki w czystej postaci. Bez zobowiązań można je oglądać i po prostu dobrze się bawić. Ja osobiście lubię te z niższej półki, z wybornymi efektami specjalnymi i dużą ilością cudownie nierealistycznej krwi. Bardzo lubię serię Sharktopus, wszystkie części, a jak już naprawdę nie wiesz co obejrzeć, no to tylko i wyłącznie Birdemic i Birdemic 2 - cuda kinematografii.

 

C: Ogólnie kino klasy C do Z lubię, dobrze skrojony kicz czy pastisz mi nie przeszkadza, ale z bestiami w tle nieszczególnie.

 

F: A filmy o zombie? Czy czujecie przesyt tego rodzaju historiami?

 

C: Lubię klasykę, z Romero na czele. Przesyt, nie, bo od jakiegoś czasu się tym nie karmię. Temat raczej wyeksploatowany, ale dobre skojarzenia z dzieciństwem. Zombie 2, czy Noc żywych trupów.

 

M: Lubiłem, potem trochę mi się znudziły, a po odświeżeniu TWD znowu polubiłem. Myślę, że ostatnie słowo w tej kwestii nie zostało jeszcze powiedziane. Zawsze znajdzie się jakiś oryginalny pomysł. Możliwe jednak że grupa odbiorców na te nowiutkie twory będzie mniejsza.

 

F: Najstraszniejszy horror, jaki widzieliście?

 

C: Hmm, w dzieciństwie bałem się horroru Trup i Loch z nieocenionego studia Video Rondo. Bałem się też Martwego zła i wkręciłem się w pierwsze Blair Witch.

 

M: Nie mam pojęcia, jaki najstraszniejszy, ale najśmieszniejszy horror to na pewno cykl o morderczych pomidorach zabójcach. Polecam gorąco, do pomidorówki jak znalazł.

 

F: Najstraszniejsze chyba są growe horrory, a przede wszystkim Obcy Izolacja. Jak ktoś chce dostać załamania nerwowego, polecam. Po ciemku i w słuchawkach. Okej, to tyle na dzisiaj. Dziękuję za rozmowę i do usłyszenia.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania