Farmakoterapia
Tam, gdzie wcześniej pojawiał się ból, teraz występuje jedynie mrowienie. Czuję granulki tkanek poruszane impulsem. Znikają myśli. Nie wiem, co mnie smuci. Zgaduję, że muszę coś czuć. Migoczą drgania. Fantastyczne, nieregularne drgania, których ludzie się boją. Wszystko się trzęsie, a jednak nie widzę smug. Dookoła mnie lustrzany spokój morza i nieba. Bezgranicze możliwości, a ja niestety wyznaczam kontur jakiejś unerwionej plamy. Nie mam się gdzie wcisnąć. Przepraszam wszystkich, za moją beznadziejną obślizgłość!
Nie chcę ich brać. Odstręczają mnie.
Pogwałciłam własną prywatność. Nie jestem już sama - zaraz przy oku znajduje się intruz. Mroczniejszy niż czerń, ale matowo-fabryczny w wykończeniu. Wydaje się otyły, ale to tylko iluzja wywołana jego bezczelnością. Rozpycha się wypukły żylastymi przewodami - skrupulatny system blokowania sygnałów. Sygnałów wystarczająco silnych, by wcześniej układać choreografię ucieczek, przeczekań i gwałtownych wyskoków. Teraz już nie przychodzą - teraz tylko obserwuję, bo jestem ważna. Czerwone światełko latarni nie ma szansy się rozproszyć, jest urywane. Jestem szturchana, a Maszynka działa - oddziela mechanicznie brud narośli od czystego, ukrwionego mięsa. W amoku pracy, nie znając nic poza nią - degraduje cały ekosystem, nie wiedząc, że jego istoty potrafią oddychać fioletowym dymem, że to ja tutaj mutowałam ostatnie dwa lata - od kiedy pamiętam.

Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania