Fatal Bulbas
DRAMAT BIUROWY
Występują:
1. Prezes Jan Konstantynokoniecpolski
2. Pracownik Andrzej Bulbas
AKCJA:
- Dzień dobry panie prezesie. Stawiam się w pana gabinecie, tak jak się umawialiśmy.
- Aport!
- S...słucham?
- Aport!
- Dlaczego pan prezes mówi do mnie "aport"? Nie jestem psem! Mam swoją godność i proszę, żeby pan do mnie tak nie mówił! Do człowieka nie mówi się "aport". Tak można mówić do psa!
- Wcale nie powiedziałem "aport". Czy wy, Bulbas, jesteście głusi? Uszu nie myliście? Powiedziałem "raport". Powiedziałem "raport" i nie wmawiajcie mi tu, że powiedziałem "aport", skoro powiedziałem "raport".
- Nieprawda! Dobrze słyszałem. Powiedział pan "aport"!
- Jesteście pewni, Bulbas?
- Tak! Wyraźnie słyszałem.
- A uszy myliście dzisiaj?
- Zawsze myję uszy, panie prezesie.
- Zawsze?
- To znaczy... codziennie. Codziennie rano.
- No to sam już nie wiem. Może rzeczywiście powiedziałem "aport" ale chciałem powiedzieć "raport". Czasem nie wymawiam "r". Chyba słyszeliście o takiej wadzie wymowy? Ja właśnie mam taką wadę. Nie wymawiam "r" jak się zdenerwuję, a wy, Bulbas, działacie mi na nerwy, więc tak, faktycznie mogłem powiedzieć "aport" zamiast "raport"...
- Ale wada polegająca na niewymawianiu "r" nie polega na niewymawianiu "r" zupełnie, tylko na wymawianiu "ł" zamiast "r". Więc jakby pan chciał powiedzieć "raport" a miałby pan wadę polegającą na niewymawianiu "r", to by pan powiedział "łapołt". Poza tym wymówił pan zupełnie poprawnie "r" w słowie "aport", więc jak to możliwe? Chciał pan powiedzieć "raport" i powiedział pan "aport", bo nie mógł pan wymówić pierwszego "r" ale drugie już pan mógł? To niewiarygodne zupełnie.
Chwila ciszy.
- Myślicie, Bulbas, że jesteście tacy inteligentni?
- Ale...
- Nie musicie odpowiadać. W ogóle najlepiej byłoby, gdybyście zamknęli kłapaczkę. Działacie mi na nerwy, już samym wyglądem, a jak jeszcze otworzycie kłapaczkę, to działacie mi na nerwy podwójnie. Rozumicie?
Chwila ciszy.
- Tak jest, panie prezesie.
- No to, skoro rozumicie, to moglibyście uprzejmie zamknąć kłapaczkę?
- Tak jest, panie prezesie.
- No. Tak jak już powiedziałem, powiedziałem "raport", wtedy jak żeście tutaj przyleźli. I nie wiem dlaczego teraz podskakujecie i rzucacie się jak pchła na grzebieniu...
- Chyba wesz...
- Zarzucacie mi nieznajomość owadów? Bulbas! Czy nie prosiłem was, abyście zamknęli kłapaczkę?
- Tak, panie prezesie.
- Więc, skoro prosiłem, to jej nie otwierajcie. Wezwałem was tutaj, żebyście mi przedłożyli raport, który kazałam wam zrobić.
- I za który pan prezes obiecał wypłacić mi tłustą premię.
- Ja tak powiedziałem?
- Tak. Na imprezie integracyjnej. Obiecał mi pan tłustą premię za ten raport.
- Tak? Nie pamiętam.
- To było wtedy jak się skończyło już piwo, ale jeszcze nie zaczęła się wódka.
Chwila ciszy.
- No i co, Bulbas, zrobiliście ten raport?
- Tak jest, panie prezesie. Raport jest gotowy. Zrobiłem wszystko od "a" do "zet"!
- No dobra. Zostawcie mi ten raport. Przejrzę go w wolnej chwili. Możecie już iść.
Chwila ciszy.
- Panie prezesie... panie prezesie...
- Tak?
- A moja premia?
- Co?
- Moja premia.
- Słucham?
- Obiecał pan tłustą premię za ten raport.
- Że niby ja?
- Pan.
- Kiedy?
- Na imprezie integracyjnej.
- Nie pytam gdzie, tylko kiedy.
- Między piwem, które się skończyło, a wódką, która jeszcze się nie zaczęła.
- Tia. Hmmm. Tak. Nnnaa... Jesteście pewni?
- Tak, panie prezesie.
- No dobra, zaraz dostaniecie swoją premię.
- Bardzo dziękuję, panie prezesie.
Chwila ciszy.
- Ale zaraz! Bulbas!
- Tak, panie prezesie.
- Czy nie mówiliście wtedy, czy nie chwaliliście się, że zrobicie ten raport z palcem w dupie?
- To pan powiedział, że na pewno sobie poradzę i zrobię ten raport z palcem w dupie.
- A wy co? Zaprzeczyliście?
- No nie...
- Czyli potwierdziliście. To jest to samo jakbyście powiedzieli, że zrobicie to z palcem w dupie.
- Ale...
- Żadne ale. Zawarliśmy umowę i wy musicie teraz wywiązać się z tej umowy.
- Jaką umowę?
- Ustną.
- Ale ja nie zawierałem z panem prezesem takiej umo...
- Zarzucacie mi kłamstwo??!!
- Ależ nie, panie prezesie.
- No więc określcie się wreszcie. Zrobiliście ten raport z palcem w dupie, czy nie zrobiliście?
- Zrobiłem! Raport jest "tip-top" wszystko na najwyższym poziomie.
- Nie pytam, czy jest "tip-top" i nie interesuje mnie poziom. Poziom jest tu zupełnie nieistotny. Istotne jest tylko jedno: czy zrobiliście, Bulbas, ten raport z palcem w dupie?
Chwila ciszy.
- Tak, panie prezesie. To było proste zadanie. Zrobiłem ten raport z łatwością. Można chyba powiedzieć, że zrobiłem ten raport z palcem w dupie.
- Uważajcie, Bulbas, na to co mówicie. Myślicie, że jestem taki naiwny? Myślicie, że nie sprawdziłem? Myślicie, że nie mamy monitoringu? Przejrzałem filmy z monitoringu. Na żadnym filmie, nawet przez chwilę, nie robicie tego raportu z palcem w dupie. Co wy sobie myśleliście, że się nie wyda? Żebyście chociaż przez chwilę mieli palec w dupie podczas sporządzania raportu, może wtedy mógłbym jakoś przepuścić, przymknąć oko, ale nie! Wy oszukaliście mnie bezczelnie i zrobiliście cały raport bez palca. Co za tupet! A teraz jeszcze przyłazicie i próbujecie wyłudzić premię. Jesteście oszustem, kłamcą, wyłudzaczem i bez przerwy kłapiecie ozorem. To dlatego tak mi działacie na nerwy. Wynoście się, bo mnie tu zaraz jasna krew zaleje.
Chwila ciszy.
- Do widzenia, panie prezesie.
- Bulba.
KURTYNA
Komentarze (4)
A tak w ogóle absurd rzeczywistości na poziomie mistrzowskim
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania