Feler
Nic mnie nie obchodzi inkluzywność
Jem na co dzień przetworzoną żywność
Nie mam problemu z władzą czy policją
Póki nie będzie milicją
Jestem wprawdzie pacyfistą
Coraz częściej defetystą
Chciałbym krzyknąć
Boli mnie codzienność
Chciałbym przeżyć dzień bez zamartwiania
To jest niewymierna kara do starania
O swe życie
Pragnę kochać należycie
Proste słowa w prostym wierszu
Prosty jestem
Przez agresję tworzy się we mnie niewdzięczność
Patetyczny dialog prowadzony w moich myślach
Anty-lefebrysta, pseudointelektulista
Kartoteka czysta
Łzy są przezroczyste
Słabą mam psychikę wprawdzie
Wnętrze krystaliczne
Zaraz wisnę
Niezawisły w przekonaniach
To nie prześladowcza mania
To zeznania tumana co produkuje ambaras
Jestem jak taras
Słoneczny
Wygodny oraz bezpieczny
Póki ciepło tuli wnętrze
Jestem grzeczny
W głowie mam szałas
Od zaraz
Iskra może spalić wszystko
Jestem niczym Mefisto
Lecz nie Feles a Feler
Robię z dupy aferę
Bo jestem głupim skurwielem
Naprawdę nie trzeba wiele
Aby usłyszeć hałas
Od zawsze byłem hejterem i zwykłym zerem
Frajerem oraz pozerem
Mam intencje szczere
Kiedyś chciałem zostać reżyserem
Ale nic z tego nie wyszło
Marzeń czar kompletnie prysnął
Teraz chociaż jestem sobą
Czyli glizdą
Dziwię się że nikt mnie nie lubi
Że nikt nigdy nie pokochał
Nikt nie szlocha przez to że nie kocham
Popatrz
Taki ze mnie fajny chłopak a odwraca się niejeden
Mimo że miał chęci szczere, aby zostać przyjacielem
Sam już nie wiem
Czy się zmienię
Gryzie mnie sumienie
W żołądku jak gdybym miał kamienie
Zatem piszę tą poezję
Niech tak będzie
Siedzę jak sroka na grzędzie
Patrzcie państwo
Ja tu jestem
Dam wam weksel
Na procesje
Aby poznać moje myśli i sugestie
Jak gdyby ktokolwiek prosił o więcej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania