Femme fatale

Zjawiłaś się znikąd-nie proszony gość.

Czarną masz suknie w ażurowy krój,

Wyżarty przez robactwa łakomy rój,

Przez nią prześwituje każda kość.

 

Wpierw żyliśmy nie zważając na siebie.

Teraz dolatują perfumy o zapachu truchła,

Szyba nas oddzielająca w końcu wybuchła

Żyjesz we mnie jak mszyca na wierzbie.

 

Całego mnie w sobie chcesz wchłonąć.

Pieścisz delikatnie, niby w dobrej wierze,

Czego nie dotkniesz ulatuje na wietrze.

 

Staram Ci się opierać, lecz polegnę

Masz tysiąc tajemnic i kryjesz ostrze

Naprawdę z tobą będzie wszystko prostsze?

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • koniec drogi 22.11.2020
    Taka dama nie chodzi z kosą,może ma skalpel.....

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania