Fetor
Barwy odcieniami szarości się mienią,
na szarym płótnie jednością się stają.
Obraz maluję,
w słowach nie przebieram,
farb nie używam.
Na pierwszym planie,
pies wymiocinami się lubuje,
żal mu zostawić pochwały, które otrzymał,
obejść bez nich się nie może,
do życia niezbędnymi mu są.
Dwie misy na stole stoją,
patyną pokryte, pobladłe,
dawne obyczaje i etyka.
Kielich przewrócony, ciecz na podłogę spływa,
święte słowo tworzy kałużę.
Szczur palce oblizuje, do syta się opił
a patrzy za więcej.
Za oknem zawierucha,
deszcz z wiatrem w najlepsze hula.
Mrok spuścił kurtynę,
by nikt nie widział co czynią.
Gałąź drzewa cicho w szybę puka,
to nadzieja schronienia szuka.
Obraz namalowałem,
patrzeć na niego nie mogę,
ot takie dzieło.
Ramy jeszcze nie mam,
stworzą ją poeci,
jak bluszcz trujący,
wokòł niego się owiną.

Komentarze (20)
I jak tu takiego.przekonać że szare jest szare!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania