Fight for this feel-1- Prolog

- Mogę już iść? Spóźnię się!- Powiedziałam zniecierpliwiona.

- Dobrze, idź. Pamiętaj, że masz zadzwonić jak tylko wylądujecie.- Mama przytuliła mnie po raz kolejny.

- Zadzwonię.- Uśmiechnęłam się, odwróciłam i już mnie nie było. Czekałam tylko na Megan, która jak zwykle nie zwracała uwagi na czas. A co jak nie zdąży? Przecież nie mogę lecieć do Austrii sama. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer przyjaciółki. Odebrała już po pierwszym sygnale.

- Cześć Mili- przywitała mnie radośnie.- Spokojnie, już idę.

- Rusz się. Nie chcę się spóźnić.- Po tych słowach rozłączyłam się i nie czekając, aż Meg się zjawi, ruszyłam w stronę odprawy. Całe szczęście dogoniła mnie zanim zdążyłam stanąć na końcu długiej kolejki.

- No nareszcie.

- Gotowa na przygodę naszego życia?

- Ja? Ja tam jadę w określonym celu i nie mam zamiaru szukać przygód.

- Tak, tak. Już to słyszałam- powiedziała z ironią w głosie. Oczywiście mi nie uwierzyła. Jeszcze się przekona, że potrafię wytrzymać bez imprezowania.

Odprawa przeszła dość szybko. Zostało nam jeszcze trochę czasu do odlotu. Megan gadała jak nakręcona. Chciała wyładować stres przed lotem, czy co? Nie mogłam się skupić na wypływających z ust przyjaciółki słowach.

- Milka! Czy Ty mnie w ogóle słuchasz?- Tymi słowami sprowadziła mnie na ziemię.

- Co? Och, Meg przepraszam, ale wiesz, że przed każdym lotem nie ma ze mną kontaktu.- Byłam strasznym tchórzem, jeśli chodziło o latanie samolotami. Zawsze się denerwowałam i najczęściej wyładowywałam tę złość na innych.

- Pamiętam- fuknęła zrezygnowana i zaczęła czytać gazetę. Po kilku minutach musiałyśmy się zbierać. Megan z entuzjazmem, ja z niechęcią ruszyłyśmy w stronę samolotu. Kiedy usiadłam w fotelu i zapięłam pasy, poczułam, że zdenerwowanie ustępuje. Ułożyłam się wygodnie i po chwili wzbiliśmy się w powietrze. Lot był spokojny. Bez turbulencji i gwałtownego lądowania. Z radością wyszłam na zewnątrz. Wciągnęłam powietrze do płuc i poczułam ulgę. Po chwili dotarła do mnie Meg, która najwidoczniej nie czuła się tak dobrze, jak ja. Nie wyglądała najlepiej.

- Źle się czuję- powiedziała i spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem.

- Widać.

- Nie pocieszasz. Mam nadzieję, że mój wujek będzie na nas czekał.

- Na pewno- odpowiedziałam z uśmiechem, żeby podnieść przyjaciółkę na duchu. Odwzajemniła gest. Poszłyśmy w stronę budynku lotniska, przeszłyśmy kontrolę dokumentów, a potem udałyśmy się do taśm z bagażami. Szybko znalazłyśmy swoje i skierowałyśmy się do wyjścia. Znalazłyśmy wujka Megan i ten zabrał nas do domu. Nie wiedziałyśmy na ile zostaniemy w Austrii, dlatego postanowiłyśmy mieszkać u niego, a nie w hotelu. Podróż samochodem nie była długa, cały czas podziwiałam widoki za szybą. Kiedy wysiadłam z samochodu pod domem Rogera w Innsbrucku, nie mogłam ukryć zachwytu. Piękna, duża posesja z widokiem na góry, które tak uwielbiałam. Wiedziałam, ze właśnie w tym momencie zaczęłam nowe życie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania