Filarczyk
I odszedł, dnia jesiennego, stary druh Filarczyk.
We wsi Dąbki, był znany z tego, że bez butów chadzał i za kołnierz nie wylewał.
-Bo tak, mnie wygodnie,- to tłumaczył.
Teraz w łożu z dęba, wyścielony leży.
Chłopstwa garstka, różaniec odmawia - a, żeby!...
I zanieśli go na cmentarz, ze słuszną powagą.
Teraz niech tam, uleguje jego ciało.
Modlitwy za niego... - nigdy mało!
Buty lśniące w komodzie, nie zostały nigdy noszone.
Filarczyka życie! - już przechodzone.
A radują i cieszą się w niebiosie - że on już u nich...
Nie w przydrożnej fosie!!!
Komentarze (7)
Pozdrawiam,
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania