Filozof w Autobusie

Połowa ludzi, gdy jedzie autobusem, jedzie tyłem. Druga połowa przodem, zakładając, że nikt nie stoi. Wydawałoby się to nic nie znaczyć. Lecz, przez mojego ucznia, który zadał mi bardzo ciekawe pytanie. „Panie Profesorze? Czy jazda autobusem, ma jakiś przekaz?”.

Pierwsze co mu odpowiedziałem, to sztywne „Nie”. Lecz gdy wracałem moim ukochanym autobusem, z uczelni, zacząłem się zastanawiać jaki sens jest jazdy tyłem i przodem.

W końcu zauważyłem, czym się różnią. Gdy jedziesz tyłem, nie wiesz co będzie zaraz. Wszystko co nowe jest ci nieznane. Za to długo widzisz rzeczy, które minąłeś. Wiele ścieżek, którymi mogłeś podążyć… Inaczej mówiąc: rozpatrujesz to, co było, a nie to co będzie,

Natomiast gdy jeździsz sobie spokojnie przodem, widzisz to co wkrótce ominiesz, bezpowrotnie. Widzisz wiele tras, ale jedną podążasz. Nie wybierasz jej, ale również możliwości nie rozpamiętujesz.

Jazda tyłem jest o tyle gorsza, że po czasie dostrzegasz inne drogi, natomiast gdy jedziesz przodem, widzisz możliwości, lecz z nich nie korzystasz. Mianowicie, widzisz wiele innych dróg i ścieżek, którymi możesz podążyć, ale również nimi nie podążasz...

Zatem kto ma prawdziwą i największą władzę?

Jedna osoba. Kierowca. Widzi w lusterkach to co mógł zrobić, ale skupia się na tym co zaraz będzie. Jako jedyny może zaprowadzić wyszkowskich do następnego przystanku, przystanku życia.

Z resztą, jakie to ma znaczenie? Powinienem w końcu się wyspać, a nie rozmyślać nad interpretacją jazdy autobusem.