REKORD

Jak gdzieś trafi się lokalna, darmowa gazeta, to biorę ją do domu. Nie do poczytania, ale na obierki z ziemniaków, jabłek i warzyw oraz do wykładania kosza według starego babcinego zwyczaju. Kolorowe gazetki reklamowe gorzej się do tego nadają ze względu na lakierowane powierzchnie, a przez to małą absorbcję wodną i zbyt duży poślizg. Prawie szary, mało szlachetny papier z miejscowymi wiadomościami jest idealny do zastosowań kuchennych.

Przed użyciem przelatuję bez emocji strony, które w skrócie można określić jako mieszankę polityczno-wydarzeniowo-kulturalną. Tym razem zaciekawił mnie jeden tekst traktujący o tym, czy „biegać czy nie biegać na świeżym powietrzu w okresie grzewczym”. W niedzielę rano umówiony jestem z Radkiem na tenisa, gdzie zawsze jest trochę biegania. Co prawda nie typowego, ale dobiegi, podbiegi i zrywy mieszczą się w zakresie treści artykułu. Postanowiłem więc bardziej niż zwykle zagłębić się w tekst, by dowiedzieć się czy w niedzielę lepiej biegać czy nie biegać.

Już w pierwszym akapicie nastraszyli mnie, że w okresie grzewczym, lepiej nie biegać, bo w całym powietrzu wisi zabójczy smog. Nawet lasu nie polecają, bo Polska na mapie smogowej jest jednym, wielkim czerwonym punktem. Jesienią i zimą tylko siłownia, najlepiej w porządnym klubie fitness. I to tylko dobrze klimatyzowana, w której nie otwiera się bezmyślnie okien na wietrzenie zewnętrznym powietrzem. Co prawda artykuł nie doradza, jak dostać się do drzwi klubu, ale łatwo się domyśleć, że na pewno nie sprintem na nogach.

Niestety, autor artykułu, fit.pl nie wspomina nic o grze w tenisa, wobec czego postawił mnie w poważnym dylemacie: Czy można grać w tenisa na świeżym powietrzu, w którym czai się podstępnie smog ze swoimi trującymi wyziewami? Na szczęście odnalazłem pewne wskazówki.

Przede wszystkim fit uświadamia, że sformułowanie „świeże” jest perfidną zmyłką. No bo jak coś może być świeże, skoro jest ciągle zatruwane przez spaliny samochodowe i dym z kominów domków jednorodzinnych, w których palą najgorszym polskim węglem na zmianę z plastikowymi śmieciami? Na dobitkę fit przytacza „listę negatywnych skutków zdrowotnych smogu”. Najbardziej spektakularna jest liczba przedwczesnych zgonów w Polsce spowodowanych zanieczyszczonym powietrzem – 45 tysięcy. Fit nie podaje, czy te 45000 jest na rok, dekadę czy ogólnie w całej historii naszego kraju, ale i tak dziesiątki tysięcy trupów robią wrażenie. Autor porównuje te dane z ponad dziesięciokrotnie mniejszą liczbą – 3,5 tysiąca, która dotyczy wypadków samochodowych w naszej ojczyźnie w skali roku.

Wobec tych faktów wszelkie sprinty, przebieżki, podbieżki, kłusy czy truchty w grze w tenisa na tzw. „świeżym” powietrzu są ewidentnym ryzykiem dla naszego zdrowia. Najlepiej byłoby zagrać na zamkniętych kortach halowych, na sztucznej nawierzchni, w porządnych klubach sportowych, dmuchanych klimatyzacją, a nie wietrzonych zwykłym, zatrutym powietrzem. Niestety na płatne, kryte korty mnie i Radka nie stać. Ja muszę kupić lepszy aparat do robienia YouTube’a za 2,5 tysiąca złotych, a Radek córce – najnowszego, złotego iPhone’a numer 11 za 6 tysięcy.

Dodatkowo fit jakby mimochodem zniechęca do wychodzenia z domu wypadkami na drogach. A my wybieramy się na kort napowietrzny samochodem, przez co szansa na zgon wyraźnie rośnie. Można to nawet konkretnie przeliczyć: dzieląc nawet z grubsza, bez kalkulatora 3500 zgonów na 365 wychodzi prawie 10 trupów na dzień. Widać więc wyraźnie, że niedzielny dojazd na kort obejmie też nas dwóch, a i tak zostanie jeszcze 8 trupów do wykorzystania gdzieś w Polsce.

Kwestia jest o tyle trudna, że jutro mamy iść z Radkiem na rekord długości trwania naszego sezonu tenisowego, bo obecny rok wyjątkowo sprzyja jeśli chodzi o warunki do gry na otwartej przestrzeni. Po lekturze fita mam duże wątpliwości. Boję się. Czy warto niepotrzebnie kusić los jazdą samochodem i bieganiem za żółtą piłką w zdradzieckich oparach dla kilkunastu endorfin? Ryzykować śmiercią dwóch osób dla głupiego rekordu?

Średnia ocena: 3.9  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Puchacz 27.11.2019
    Bardzo fajny tekst.
    Napisany lekko, dobrym i starannym językiem, ze swadą i żartobliwie.
    Z przyjemnością łyknąłem
  • Nibyjak 28.11.2019
    Dzięki Puchacz! Najlepszą lekkość uzyskuję w okolicach dziesiątej wersji odchudzających poprawek.
  • Ogonisko 28.11.2019
    Zahęciłeś do wzmożenia aktywności, ale też dałeś do myślenia czy warto oddychać. Dobrze się czytało, dane statystyczne też. Pozdro.
  • Nibyjak 28.11.2019
    Dzięki Ogonisko, twój ostatni tekst toże. Co statystyki to mam od małego zamiłowanie do matematyki i zazwyczaj gdzieś w tekstach to wychodzi.
  • Pan Buczybór 28.11.2019
    Niektóre liczby mogłeś zapisać słownie - te przy statystykach mogą jeszcze zostać, ale reszta do zastąpienia.
    A tak ogólnie ciekawy tekst. W mojej opinii bardzo sterylny, jakby wyprany z emocji, ale na swój sposób wciągający. Narracja jest dobra, płynie się przez kolejne zdania i czuć tu taki specyficzny klimacik toaletowych przemyśleń i lekkiego absurdu. W gruncie rzeczy wszystko może zabić, więc lepiej być fit w dobrze opłaconym, klimatyzowanym miejscu.
  • Nibyjak 30.11.2019
    Dzięki za solidny komentarz Panie Buczyborze! Zwłaszcza trafne wydaje mi się twoje ujęcie "klimacik toaletowych przemyśleń i lekki absurd". Co do liczb, to zawsze mi się jakoś wciskają w teksty i chyba z przyzwyczajenia (często robię sobię różne wyliczenia na boku) zapisuję je "matematycznie".
  • refluks 30.11.2019
    Zgrabny felietonik.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania