| Czy razi was zalew anglicyzmów w jężyku polskim?
W pewnym sensie takie zapożyczenia są zrozumiałe, jeśli polszczyzna nie ma odpowiednika na dane słowo(przykładowo niemal cała terminologia komputerowo-internetowa to zapożyczenia z angielskiego).
Co ciekawe, wiele słów, które uchodzą powszechnie za anglicyzmy, same w angielskim są zapożyczone i to nieraz z bardzo egzotycznych języków. Przykładem może być słowo hipster(pochodzące z języka ludu Wolof). |
| Razi, gdy stosowane ze względu na modę, przekonanie, że język polski jest zbyt ubogi, zbyt ciemnogrodzki, za mało nowoczesny
Najwięcej mnie rażą angielskie(anglosaskie) imiona stosowane w opowiadaniach tyczących polskich realiów
to świadczy o naszej, narodowej bardzo niskiej samoocenie, wydaje się nam, że to co angielskie (zachodnie, zaoceanne) jest lepsze
to świadczy, jakimi debilami jesteśmy i anglicyzmy tylko to potwierdzają |
| Kompleks kolonialny. Wyobraźcie sobie, że dumne (przecież wcale niebogate, ale bez kompleksów!) kraje wymuszają, by obco brzmiące nazwy zagranicznych marek zostały dostosowane do lokalnego języka.
Cejrowski o "Lerła Merle" sre, sre, łe, le...
https://www.youtube.com/watch?v=KunY6e9HenU
|
| Razi. Rozumiem, że w sferze slangu to taki głupi trend, który i tak szybko minie , ale kiedy dziennikarze używają słów typu "fun" , to słabo mi się robi.
Dlaczego nie możemy być jak Francuzi, którzy z resztą krajów romańskich ze słodkim uporem nadal nazywają komputer po swojemu? Nie chodzi mi o kopiowanie kogokolwiek, ale dobrego wzoru czasem skądś zaczerpnąć nie zaszkodzi. |
| Kiedyś komuś wkleiłem "jeden" za wstawienie "dzieła" w wierszach po angielsku(?). wpiekla mnie nie tylko liżydupstwo wynikające z mody i bezmyślności, ale skrajne lenistwo w odrestaurowaniu polskich znaczeń i słów, które kiedyś były w powszechnym użyciu. Tak jednak mamy od "zajawki" i innych rusopochodnych przez germanizmy do obecnie bezmyślnie nam panujących. Smutne. |
| A ja uwielbiam <3 Angielski jest bardzo milutki i jezeli jakies slowo podoba mi sie bardziej, to bezczelnie je podkradam i wykorzystuje. :3 Bo w sumie why not? :D Po cos sie uczylem tego angola, moge sobie chociaz tak uzyc :p |
| Ty przynajmniej umiesz pisać po polsku, więc Twoje anglicyzmy nie rażą,
no i nie piszesz o Johnnym z Kiszek Dolnych |
| Wgl purysci jezykowi maja to do siebie, ze jezyk traktuja jako zjawisko autonomiczne i izolowane, takim troche mysleniem Saussere'a. Chuja, w swiecie pelnym McDonaldow, Inter Marche i innych i pierdola o tym, jaki to jezyk zainfekowany i zmienny, łolaboga, lengłydż sie zmienia xD Tymczasem zajeliby sie rzesza politykow, celebrytow i innych takich - mnie oslabily dzisiaj wywiady z maturzystami po napisaniu polskiego, polowa to nieswiadomi inwalidzi jezykowi... |
| Dopowiadajac do Nunka, zgadzam sie, ze Marshall czy Samuel zyjacy w Rzeszowie to sredni pomysl XD |
| Bo języki się ciągle challanguje, no co Wy, maila dalej przesyłacie, czy wedle gmaila go forwardujecie?
C'mon, nic się od paru anglicyzmów nie stanie, nikogo butthurt większy nie uderzy, można przecież mówić piżama (a nie podomka), komputer (a nie szybka maszyna kalkulująco-przetwarzająca), komórka (a nie odbiorniko-komunikator fal elektromagnetycznych i radiowych), myszka (a nie przyrząd sterujący abstrakcją kursora), klawiatura (a nie podmaszyna symulująca tekst na WYŚWIETLACZU).
Nie ma co spinać, używanie englisza jest cool, ale też fajny cut w bardzo particular terminologi - w marketingu większość to angielskie słówka i spolszczone anglicyzmy, więc się nie dziwcie, jeśli ktoś codziennie używa tego określenia, a potem coveruje commercial na displayu w eSeMie ;)
To each jego porno :)
|
| Tylko wtedy, gdy anglicyzmy używane są wtedy, gdy istnieją polskie słowa, którymi można je zastąpić. Johna z Spirzów jakiś tam nie lubię, shoppingu też nie, ale już komputer owszem, bo jak to nazwać? Język musi się rozwijać, a jedną z form rozwoju jest właśnie zapożyczanie. Tylko w przesadę popaść nie można |
| Jeszcze całkiem niedawno spotkałam się z opinią, że teksty fantasy głupio wychodzą z polskimi imionami. Zgodzę się tylko częściowo. Gdy piszemy historię osadzoną w polskich realiach to też mam wsadzać zagraniczne imiona? Oczywiście, że nie. My sami w pewnym stopniu tworzymy nasze ''zwyczaje'' i to jak nas postrzegają inni. Faktem jest, że rodzime fantasy raczkuje, ale to my powinniśmy mieć wpływ na to, co chcemy czytać, pisać. Poczucie własnej przynależności też jest ważne. Tyle ode mnie. ;) |
| Nie, sorry, anglicyzmom i barbaryzmom wszelakim mówię stanowcze nie. Szczególnie od kiedy, żyję w korpoświecie, gdzie nasze "twarzą w twarz" zmienia się w "face to face" albo "krok po kroku" w "step by step". Jeśli się to tłumaczy na wprost, to po jakiego grzyba?! Nie jestem purystą, broń Thorze, ale uważam, że mieszanie języków niepotrzebnie jest jak podawanie śledzia z bitą śmietaną zamiast normalnej. Po co? Przecież najlepszy jest z wódką! Naszą Polską w dodatku, z naszych Polskich ziemniaków, a najlepszy na świecie już na Polskiej ziemi. Podobnie gdy jestem np. V České republice, tady mam rad knedlíky a pivo. Tako i budu mluvit česky. W Stanach natomiast, Stake rare, yes please, and doble burbon to go with it, yes sir, yes ma'am!
Na wszystko jest czas i miejsce. Nie mówię, że "mieszania" języków powinno się zabronić, ale jest to moim zdaniem niepotrzebne a przede wszystkim w złym guście. O!
"A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają". |
| Nowy "design" pędzla" zamiast kształt, piszę "for fun" zamiast dla zabawy, lub nawet dla beki, "shopping" zamiast zakupów, byłem na "party" zamiast na "domówce", imprezie, "bibce", jest "cool" zamiast fajnie.
"Kurwa, kurwa, kurwa- plaża dla psów? Skurwego Syna zajebię na kotlety"
Jak w temacie "sorry" Moderator- zamiast przepraszam za wulgaryzmy. |
| Arysto, myszka to polskie słowo...
Mówienie mouse na myszkę to byłaby oznaka bezrefleksyjnego patrzenia na zachód, a taranslejtować przecież to nic podobnego - mouse (bo to małe dziadostwo przypomina kształtem mysz z kabelkiem jako ogonem) mówimy mysz(ka). Idąc tropem "face to face" można na myszkę mówić mouse, ale po co???
Patrzta: mouse Neurotyka bryka.
Idiotyczne
|
| A jednak kalka! Podtrzymuję, ale dziękuję za dywagację.
Btw. Interface jako międzymordzie?
|
| Międzybuzia bądźmy kulturalni, ale to wówczas też by była kalka |
| Przemianujmy Facebooka na Mordoksięga i będzie cacy |
| Buzioksięga. Korzystają z tego nieletni i mogliby się oburzyć. Twarzoksięga, może? |
| Proponuję Twarzzbuk |
| W wersji zoo Ryjzbuk |
| Albo w wersji surrealistycznej: Betoniczka |
| Fe-odorek |
| a wydawało się, że to będzie poważny wątek ;___; |
| Taaa... mię tyż. |
| Jezu jeju dobra kurwa soryyyy |
| W Książce Twarzy mojego zdjęcia nie znajdziecie, ale wpadłam powiedzieć, że jak coś robię po polsku to od A do Z, nawet muffinki :) Tym samym nie lubię niepotrzebnych anglicyzmów i żadnych innych naleciałości. Używam tylko sorki, ale też rzadko. Te, które się głęboko zakorzeniły, to po prostu są, jak Facebook, ale nie dokładam wymyślności, lubię być zrozumiana :) |
| Ciekawe czy jak turyści z Anglii widzą wieś Międzylas to se tłumaczą na BetweenTheForest XD |
| Jared, to było suche |
| badum tss, szklankę wody podać? :P |
| Mnie za to denerwuje anglicyzm w polskich grach. Nie tak dawno miałem okazję pograć z kolegą w "Enemy Front". Jesteś uczestnikiem Powstania Warszawskiego i walczysz przy boku Polaków, nic dziwnego w tej tematyce. Tylko że pratagonista tek gry to niejakie Robert Hawkins. Dlaczego nawet w grach i mocno polskiej tematyce musimy grać jakimś Amerykańcem? Wiele ludzi myśli tal jak ja, czyli że jest to wkurwiające i trochę... hmm... dziwne? |
| Za to anglojęzyczni mają teraz wygodnie, prawie z każdym się teraz dogadają, bo siłą rzeczy ludzie innych narodowości przyswajają sobie jakieś angielskie zwroty, które są na każdym kroku. Angielski to coś w rodzaju niegdysiejszego esperanto(czy jakoś tak) |
| Idź i nie grzesz więcej |
| Mój komentarz został napisany w charakterze negatywnym, dla jasności. |
| A co sądzicie o anglosaskich imionach młodych Polaków? Czy one pasują do rdzennie polskich nazwisk i w ogóle do polskich realiów? |
| Brajan - nie. Kewin - nie. Nikol - nie.
Brian, Kevin, Nicole - tak. Nawet Kiełbasińska, Markiefka i Polok. |
| W tym wypadku Brajanusz jest idealnym kompromisem. |
| Damianusz |
| GUNDOLF! |
| Rajandrzej |
| Dżesikanna |
| Panthofelek |
| Anglicyzm to to nie jest, nunek |
| a Andżelamerkel? |
| To też nie anglicyzm. |
| Chcąc się tu wypowiedzieć, zaczęłam sprawdzać, czy ja, jako nazwa opowijska, sama nie jestem anglicyzmem... No i jestem nawet biżuterią... |
| aż strach się o etymologię pytać |
| Ale z właściwego słowa? |
| Aaa, Ty dalej o tym :). No nie powiem :). |
| 🥳 |
Zaloguj się, aby wziąć udział w dyskusji