Pasja rok temu Miejsce na ciekawe wiersze, cząstki prozy, wersy - zapomniane, wspolczesne. |
Pasja rok temu ...Zieleń sukna bilardowego, zwłaszcza jak ta - na starym Bilardzie typu karambol - Tu i ówdzie rozbielona, plamami calvadosu, w gruzach Brunatnych od cygar, kwaśno pachnąca Potem mężczyzn, kapiącym wprost spod pachy, Pastwisko małych kropelek śliny suchotniczej, wydęta Podłużnymi fałdami, które od lat zniwelować pragną pracowite kciuki, Zieleń sukna bilardowego - kotlina ...Jej intensywność i boleść można uzmysłowić sobie mechanicznie, Naciskając rozstawionymi palcami Powieki zaciśnięte na gałkach ocznych, to będzie czerwień, Ale i siostra jej najbliższa: taką oleistą purpurę Niósł synek rybaka w zardzewiałej puszce, biegnąc przez plażę Naprzeciw ojcu, który czekał z pędzlem Przy burcie łodzi, złuszczonej chemicznymi solami morza, Siostra takiej czerwieni - ...Udręczenie jej - i rozkosz, znużone zawstydzenie i wyuzdanie W pokusie, pracowitość robotniczą i kurewskie rozespanie, Poddańczość na samczą ohydę mężczyzn, a także i mściwość Herodiady, albo - co mówią - tej brudnej Małej, której trzeba płacić Coraz więcej i więcej, narażając sięprzy tym na sprośne uwagi,Całątę psychologię, psychomachię, psychodewiację Przechowuje doskonale dyskretna Bila - ...Delikatna w swej żółtości, jak zęby umarłego, chłodna Nieco odstręczającym ziąbem hotelowego prześcieradła, a jednak Budząca sympatię swym twardym pancerzem, wysokośpiewnym dźwiękiem Przy zwarciu, kokieteryjnym kolebaniem biodrami Przed zejściem w głąb czeluści, Jest bilardowa kula świadkiem najbieglejszym Sukiennej zieleni - ...Ale i ten lekko zmaltretowany żakiecik kelnera, zawsze Z wysadzoną na wierzch grzybniąnici zamiast środkowego guzika; i ten Sino seledynowysłój po ogórkach, głęboko karbowany u kołnierza; ale I fajka z oślinionym ustnikiem (ledwo co sięwysmyknęla Z mięsistychwarg clocharda, przychodzącego tutaj na nocleg, pomimo Huku wody spuszczanej w klozecie); ale i ten Nekrologrozlepiony dzisiaj na wszystkich białych murach Arles; ale i Degas w miękkimberecie i jedwabnej kamizelce na okrągłym brzuszku: "Arlezjanki proszę zostawić dla mnie"; ale i tyle rzeczy Ta zieleń sukna - ...Myślał to wszystko uciążliwie, ukryty czujnie Za plecami Gaugina, wygiętymi w pałąk urzędniczego garbu; patrzyl, Jak on łatwo kładzie Te swoje ugry i Sjeny palone, nie pędzlem, Lecz szpachlą. Boże miłosierny - |
Dementor Biały rok temu |
jerry rok temu Bez serc, bez nerek, bez mięsa od kości, o, najwierniejszy posągu człowieka, trwały, pogrzebny szkielecie, arcydzieło portretowej rzeźby! Podaj mi piszczel! Niechaj na tym flecie niepokalanie białym, obranym do czysta, zaświstam z wesołoposępnym dreszczem Odę do postarzałej o sto lat młodości brodatej, ponurej, Waszej, pokorni wyjadacze resztek zastraszająco wspaniałego Ścierwa Charlesa Baudelaire'a! Niech nad martwym Waszym światem wzniosę się i spadnę ryjąc głęboko w połaciach mięsa nosem, ażeby sprostać Wam, przedwcześnie starczy, których dzieciństwo i młodość kaleka ocalały z wojennych, a nie ocalały z pokojowych zniszczeń!... Lecz bez tej sztucznej szczęki zapytam Was z prosta: Czyżbyście wierzyli, że jak na (garbatego) poetę wystarczy będąc ogonem wywracać do góry kota cudzej myśli wte i wewte? Że brzydkie to piękne, ładne to szkaradne i na odwrót? I więcej w wierszach ruszać nie trzeba rozumem? Na darmo Wasza trwoga, udana czy szczera, straszy nogą wyjętą z kubła w prosektorium, spreparowaną w szkole estetycznej numer: zero przeciw nodze od stołu ległej na śmietniku, na tym Waszym Parnasie, gdzie ze szczurem i gó-, (emblematem głównym Muzy Nekrofilii) uczycie się bez kropki pisać w szkole numer: zera. Wasz "dreszcz" nie wytrzymuje porównania z Baką! Przywyknął już do tego, nie zlęknie się mieszczuch. Nudzicie go jednako. Bo kogóż dziś połechce Twój makaberotyk ze wstrętem estetycznie smacznym, pseudonowym, o Ty, moralisto od siedmiu czyraków! Albo ty, drugi wieszczu od nogi stołowej: Twój pogrzebacz nie wstrząśnie Dziunią z manikury! Na darmoś się, poeto, jeden z drugim uwziął. Ziewa widząc Was w tele sam Matysiak Józio... Nie prześcigniesz "Śmierci niechybnej"; piękniej nie zbrzydniesz. Biedni! Jeden tak długo drażnił swą tajemną ranę, że stał się dziś Ronsardem róży z mięsodziwa (caro luxurians), samochcącą ofiarą fantazyjnej trwogi. Drugi wciąż pełza koło odłamanej stołowej nogi i nadeptuje swój uraz. Nie wytknęliście głowy z kubła u Becketta: biedni! Nawet na własną śmietniczkę Was nie stać... Nie, nie żal mi Was! Wasz Pegaz-Szczur sparszywiał! Zmykajcie! Zarządzam niniejszym deratyzację Waszych wierszy. |
Pasja rok temu Głowa jest zimna Gwiazda chłodzi przełyk tylko okno płonie we krwi Lubię być obcy pod Twoim oknem jakby na pół urodzony. Myślę o Twoim brzuchu ręce chowam za siebie Teraz sprawdzam rysy swojej twarzy jakbym je ustalał z Twoimi wargami Śmierć jest obojnakiem. |
Bettina rok temu sprawdzam, czy mam oczy? Osadzam na oczy? Oczywarg |
Bettina rok temu Pijana wariatka |
Pasja rok temu patrzy mu do oczu przygląda się sobie w jego śnie" |
Bettina rok temu Ja nie tłumaczę poezji kobiet. |
Pasja rok temu |
Bettina rok temu |
Bettina rok temu |
Bettina rok temu A co w tym dziwnego? |
Bettina rok temu |
Zaloguj się, aby wziąć udział w dyskusji