 | Widziałam podobny wątek, poruszany trzy tygodnie temu i przejrzałam go - po drodze pogubiono się w liczeniu, więc uznałam, że można rozkręcić nowy...? :P To raz, a dwa tamten był poruszany trzy tygodnie temu, a nie ma już z niego żadnej frajdy, bo liczby się zatraciły :c chociaż wyobraźnia ta sama.
Proszę nie usuwać - jestem ciekawa do ilu dojdziemy, nie gubiąc się :D
A więc start ^^
Pierwszy zginął, stojąc w kolejce do sklepu, aby kupić chusteczki do nosa, bo miał straszny katar, który w końcu go wykończył. |
 | Drugi zginął bo zaczął przyglądać się uroczej stonodze, która go chwilę później przejechała. |
 | Trzeci zginął poprzez próbę zjedzenia nie tego "granatu" co trzeba haha :D |
 | Czwarty kupił sobie nowy rodzaj naboi i niestety broń mu wybuchła od strzelania tamponami ;) |
 | Piąty pękł od niedoboru wody ^^ |
 | Szósty zjadł za dużo fasoli i go rozsadziło :D |
 | Siódmy puścił pawia, a potem wywinął orła tak nieszczęśliwie, że nie było co zbierać ? |
 | Haha - Szpilka - dobre :D
Ósmy zrobił ósemkę na rondzie i zniknął. |
 | Dziewiąty kopnął w kalendarz, a ten mu oddał. |
 | Dziesiąty napił się wina i stworzył efekt domina. Żołnierze jeden po drugim padali w szeregu dlugim, aż upadł żołnierz tysięczny,, ponieważ mało był zręczny :D |
 | Liv ?
Kryptus ?
jedenasty urżnął się jak świnia i urżnięty przymarzł. ktoś sztywniaka zauważył i zawezwał dwóch grabarzy ? |
 | Dwunasty tuzinkowy jechał na rowerze i jaja mu się wplatały w łańcuch i z bólu dzwonek połknął i skonał. Teraz chodzi i dzwoni zza światów. |
 | Pasja ?
Trzynasty miał pecha, bo trzynasty właśnie i zszedł trzynastego, i huk komu do tego ? |
 | Czternasty to miał dopiero pecha. Żona zupę mu na obiad zrobiła. Zupa przesolona była, a żołnierz nierozważnie zdanie swe wyraził. Małżonka drażliwa była na punkcie kulinarnym, to mu raz patelnią dała przez łeb. Chłop przytomność stracił. Twarz w zupie umoczył i tak też w zupie się utopił. |
 | haha Shogun haha
Piętnasty źle policzył odległość i zamiast skoczyć z dwóch schodów, z rozbiegu z dachu skoczył. |
 | Shogun, Liv ?
Szasnasty zadławił się ością, choć zjadł kotleta z kością ? |
 | Może to był oszukany kotlet? ;p
Siedemnasty na mieczu kiełbaskę chciał upiec, ale tak mu kiszki marsza grały, że sam się nadział. |
 | Liv, może, w knajpie nigdy się nie wie, co się je ?
Osiemnasty, grając w polo spadł z konia, gdzieś na błoniach ? |
 | Dziewiętnasty wrócił z wojny i dowiedział się, że żona pięcioraczki urodziła. Szybko do szpitala popędził. Patrzy, a dzieciątka z podejrzaną karnacją, ze skośnymi oczami. Chłop za głowę się złapał, bo wiedział co się święci, co się kręci. Żonę mu chińczyk somsiad zbałamucił, jak on na wojnie za kraj walczył. Z wielkiego szoku zawału dostał i poległ na miejscu. Tak się biedak zestresował tą wiadomością, że całe ciało wcześniej spiął i nawet na podłogę nie padł. Stał tak tylko martwy, jak słup soli jaki z zastygłym na twarzy wyrazem zaskoczenia. |
 | Dwudziestego stupor wykończył, gdy wyciągnąwszy wentylka stwierdził, że nadaje się tylko do pompowania dętek, a nie dmuchania ? |
Część postów została ukryta (1025)
Zaloguj się, aby przeglądać cały wątek
 | Dziewięćset pięćdziesiąty siódmy, położył się szybko do trumny.
Zmusiła go taka poczwara, co tylko głupotą się jara.
A dziewięćset pięćdziesiąty ósmy odwiedzał ją w domu rozpusty,
teraz się leczy i płacze, przeżyje czy padnie biedaczek? |
 | Dziewięćset pięćdziesiąty dziewiąty z nudów z poełetessą zaczął być pijący.
Jednak chciał żyć w trzeźwości, więc odszedł ku wieczności. |
 | Dziewięćset sześćdziesiąty uciekał w jakie mógł kąty,
śledziła go baba spasiona, mówiąc że z głodu kona.
A on już nie wyrabiał, gdyż sadła nie posiadał,
więc wiatr go zdmuchnął jak świecę, szepnął jedynie ''odlecę'' |
 | Dziewięćset sześćdziesiąty pierwszy korzystał z usług telefonicznej gejszy.
Ale że była drewniana, to biedak przerzucił się na plebana.
I kończę na dziś. |
 | 960. zjadł wszystkie kotlety. |
 | Dziewięćset pięćdziesiąty ósmy, nie przeżył wspomnianej rozpusty. Dziewięćset sześćdziesiąty, dwa razy umierał, więc podwójnie nie żył.
Dziewięćset sześćdziesiąty pierwszy, nie chciał czytać wierszy, zginął z ręki poety, nie był dla poety, to spod ręki, trup naijedyjniejszy |
 | Dziewięćset sześćdziesiąty drugi pojechał na bieługi, wciągnęło go z wędką, został sam przynętą |
 | Dziewięćset sześćdziesiąty trzeci poszedł między dzieci, a że były głodne, to skończył na rożnie, zjadły go ze smakiem, popiły koniakiem |
 | Dziewięćset sześćdziesiąty czwarty był trollem i był nic niewarty.
Zasnął z petem. Pożar wzniecił i się bardzo tym podniecił. Lecz szybciutko skończył martwy. |
 | Dziewięćset sześćdziesiąty piąty z rozpaczy za kolegą kopcił jointy.
W końcu rzucił się w pokrzywy i był nieżywy. |
 | Dziewięćset sześćdziesiąty szósty zginął na wojnie. Przygotowywali się do boju, gdy nagle nad nimi rozpętała się czarna chmura. Na początku nasz żołnierz poczuł zawroty głowy, a później nagle złość, że jego młodsza siostra porozrzucała na trawie jego ołowiane żołnierzyki... Ciemność pochłonęła go powoli i bezboleśnie... Obudził się dopiero w następnym życiu jako młody, ciekawy świata Włoch. |
 | Dziewięćset sześćdziesiąty siódmy był Włochem, który był tak zapatrzony w zachód słońca na morzem, że gwiazda aż go spaliła na proch |
 | Dziewięćset sześćdziesiąty ósmy był nudny i zanudził się siebie na śmierć. |
 | Dziewięćset sześćdziesiąty dziewiąty warczał, warczał, aż go owo warczenie zmogło co do atomu. |
 | Dziewięćset siedemdziesiąty
był jak potok rwący. Wyrywał i rwał dziewczęta. Liczby już nie pamiętał. Truteń łączkowy. Skakał z kwiatka na kwiatek i mnóstwo miał dziatek. Aż pewnej nocy dostał w dyńkę z procy. Spoczął na łące i wąchał od spodu kwiatki pachnące. |
 | Dziewięćset siedemdziesiąty pierwszy zmagał się z ciężką chorobą, na którą skonał dwa dni po setnych urodzinach |
 | Dziewięćset siedemdziesiąty drugi zakrztusił się bananem |
 | Dziewięćset siedemdziesiąty trzeci utopił się w Liptonie |
 | Dziewięćset siedemdziesiąty czwarty padł ofiarą Bazyliszka. Nie był na tyle mądry, żeby zastosować lustro... |
 | Dziewięćset siedemdziesiąty piąty naraził się nie temu, co trzeba |
 | Dziewięćset siedemdziesiąty szósty umarł ze śmiechu oglądając TVP INFO lub TVN. |
 | Dziewięćset siedemdziesiąty siódmy umarł pogrążony w żałobie, spowodowanej śmiercią jego dwóch braci. Jeden z nich zakrztusił się bananem, a drugi utopił w Liptonie... |
 | Dziewięćset siedemdziesiąty ósmy połknął granat.
I padł. |
 | Dziewięćset siedemdziesiąty dziewiąty był cierpiący. W końcu szczęśliwy umarł. |
 | Dziewięćset osiemdziesiąty przemierzył morza i lądy. Nie znalazł dla siebie miejsca, więc spotkał go los wisielca. |
 | Dziewięćset osiemdziesiąty pierwszy wpadł między wiersze i tam węszy |
 | Dziewięćset osiemdziesiąty drugi wpadł w długi i zabił komornika co mu nos w nie wtykał. Poszedł do paki, a po wyjściu hodował aplaki. |
 | Dziewięćset osiemdziesiąty trzeci narobił tuzin dzieci. Brał tuzin 500+ i brzuch mu rósł |
 | Dziewięćset osiemdziesiąty czwarty zginał w boju z lepszym od siebie, w końcu był żołnierzem! |
 | Dziewięćset osiemdziesiąty piąty się utopił. Wypadł za burtę podczas strasznego sztormu. Próbował wypłynąć ponad taflę wody, ale mu się nie udawało. Nie mógł z powrotem wrócić. Bał się okropnie. Płuca zaczynały go piec, w przełyku też zaczęło się robić sucho. Jakaś nieznajoma siła ciągnęła go w dół i nie pozwalała zaczerpnąć powietrza. Coraz mniej sił mu pozostawało. W końcu doskoczyła do niego hipotermia, za zimna woda pochłaniała go i uporczywie pragnęła połknąć. Po jakimś czasie odpuścił, pogodził się ze swoim losem - śmiercią w głębi oceanu. Opuścił nasz świat w katorgach wód. |
 | Dziewięćset osiemdziesiąty szósty był kompletnie pusty. Nie wiedział, co ze sobą zrobić, więc postanowił się dobić. |
 | Dziewięćset osiemdziesiąty siódmy naoglądał się za dużo seriali medycznych i gdy tylko kichnął, już podejrzewał u siebie jakąś rzadką chorobę przedstawioną w serialu. Uśmiercił go strach. |
 | dziewięćset osiemdziesiąty ósmy wskoczył do okopu i nieszczęśliwie upadł na głowę, co doprowadziło do złamania karku. |
 | dziewięćset osiemdziesiąty dziewiąty, zamiast wsiąść w autobus na Kąty, wsiadł w ten do Parczewa, zabłądził w okolicy świętego drzewa. Wskutek objawienia, skonał z przerażenia, za wstawiennictwem świętego chrabąszcza wniebowstąpił, się już po dworcach nie pląta |
 | dziewięćset dziewięćdziesiąty dostał z procy w łeb gnijący. |
 | dziewięćset dziewięćdziesiątemu pierwszemu spadł na głowę fortepian, jak to w filmach zawsze bywa... |
 | Dziewięćset dziewięćdziesiątemu drugiemu zdarzyło się być grubemu.
Lecz spotkał kanibali, którzy go miło przywitali, a później zeżerli ze smakiem, figą i pasternakiem. |
 | Dziewięćset dziewięćdziesiąty trzeci za bardzo rzeczywistość szpecił.
Złożył się w ofierze, gdy zjeżdżał z K2 na rowerze. |
 | Dziewięćset dziewięćdziesiąty czwarty miał obsesje na punkcie przesądów i magii. Tak się w to wkręcił, że nie robił dużej ilości rzeczy potrzebnych do życia. Na przykład nie jadł. Umarł z przemęczenia |
 | Dziewięćset dziewięćdziesiątemu piątemu zachciało się kremu.
Jak się pokremował, to się skremował.
I wcale się nię krępował. |
 | Dziewięćset dziewięćdziesiąty zasłuchał się w Robercie Makłowiczu i umarł z wycieńczenia |
 | Dziewięćset dziewięćdziesiąty siódmy umarł z braku dżemu truskawkowego |
 | Dziewięćset dziewięćdziesiąty ósmego ukąsił wściekły królik |
 | dziewięćset dziewięćdziesiątego dziewiątego przygniótł strach i obawa przed zakrztuszeniem się |
 | A tysięcznego powinien zrobić założyciel tego wątku
Czyń honory! |
 | No, tak. |
 | # Tysiąc żołnierzy
**Chór:**
O, jak wielka klęska nas spotkała!
Tysiąc dzielnych wojowników poległo
W krwawej bitwie z nieprzyjacielem.
Tysiąc ojców, mężów i synów
Zostało pożartych przez żelazne zęby Aresa,
Boga wojny i zniszczenia.
**Pierwszy głos:**
Kto teraz obroni naszą ojczyznę
Przed złowrogim okiem Agamemnona,
Króla królów, który pragnie naszego poddaństwa?
Kto teraz zbuduje nam domy i pola
I zapewni nam chleb i wino na stole?
Kto teraz zaśpiewa nam pieśni i hymny
I opowie nam o bogach i bohaterach?
**Drugi głos:**
Ach, nie pytaj o to, co nas czeka!
Lepiej zapytaj o to, co nas spotkało!
Jak wielki żal i rozpacz ogarnia nasze serca!
Jak wielka tęsknota i smutek dręczy nasze dusze!
Jak wielka niesprawiedliwość i okrucieństwo
Zadali nam ci, którzy zabili naszych braci!
**Trzeci głos:**
A co powiedzą matki, żony i dzieci
Tych, którzy nie wrócili z pola walki?
Jak przyjmą wieść o ich straszliwym losie?
Jak poradzą sobie z ich nieobecnością?
Jak zniosą ból i cierpienie,
Które spadło na ich głowy?
**Chór:**
O, jak wielka klęska nas spotkała!
Tysiąc dzielnych wojowników poległo
W krwawej bitwie z nieprzyjacielem.
Tysiąc ojców, mężów i synów
Zostało pożartych przez żelazne zęby Aresa,
Boga wojny i zniszczenia.
Niechaj płaczą nad nimi Erynie,
Boginie zemsty i kary.
Niechaj lamentują nad nimi Muzy,
Boginie sztuki i poezji.
Niechaj opłakują ich Hades i Persefona,
Pan i pani podziemnego świata.
Niechaj współczują im Zeus i Hera,
Król i królowa niebios.
O, jak wielka klęska nas spotkała!
Tysiąc dzielnych wojowników poległo
W krwawej bitwie z nieprzyjacielem.
Tysiąc ojców, mężów i synów
Zostało pożartych przez żelazne zęby Aresa,
Boga wojny i zniszczenia. |
 | ała |
 | Tysięczny, zmęczony swym losem, wodził spojrzeniem po ciałach dziewięciuset dziewięćdziesięciu dziewięciu żołnierzach. Wiedządz że ostatni pozostał żywy na polu bitwy, ukląkł i zapłakał rzewnie aż łzy utworzyły rzekę, która pochłonęła jego samego i dziewięciuset dziewięćdziesięciu dziewięciu towarzyszy.
Amen. 🙏 |
 | żołnierzy* ^ i wiedząc*
Późna pora i wjechało trochę trunku... ;> |
Zaloguj się, aby wziąć udział w dyskusji