Fotometr

[Ustaw światło pod Królową. Jeśli kadr się rozsypie — wróć do ramy.]

 

07–09

Świt wsuwa prostokąt po kancie ramy. Siódemka łapie połysk; ósemka śpi matowo. Sekunda drga w szkle: skok krótki, powrót równy. Na stole leży cień rozmowy — linia o zmiennej grubości. Śledzę, jak przechodzi po blacie. W dziewiątej jej ramię na moment wchodzi w pas światła — przecina go i znika.

Plama rośnie; dziewiątka ciemnieje. Minuta ociera się o lamelę. Jej profil przecina pas światła; krawędź rysuje się na moment. Cień na blacie grubieje przy końcach zdań, chudnie w środku.

12

W południe dwunastka znika w bieli. Tarcza rozżarza środek; zjada margines. Powietrze nad stołem nagrzewa się o ton, kurz podnosi się w wąskim filarze. Jeden stuk — głębszy niż reszta, jakby wskazówka trafiła w rysę — sekundnik krąży po płytkiej wodzie światła, szuka dna. Na skroni kładzie się wąski, ciepły pas; znika po obrocie.

Refleks przechodzi po podłodze, wspina się po oparciu, kładzie pas pod sufitem; na moment wszystko jest jedną płaszczyzną.

15–19

Popołudnie dociąża cyfry: piątka chropieje, szóstka mięknie. O 16:05 sekundnik mija jej policzek od strony okna — dokładnie w linii lameli. Cień minutnika zahacza o obręcz tarczy. Linia na blacie zagina się w kolano — trzyma.

Niebieski wsiąka w kadr; osiemnastka chłodzi szkło; dziewiętnastka wydłuża odstępy między stukami. Sekunda na ułamek schodzi równo z lamelą — ostrze, włos, cisza.

21–22

Wieczór łamie prostokąt na ramie — szlif światła osiada na krawędzi; stukanie dzieli ciemność. Jej twarz staje w prześwicie; wskazówka przechodzi przez profil jak nitka przez ucho igły.

00

Prostokąt gaśnie; stukanie liczy ciemność dalej. Na blacie zostaje tylko cienka linia rozmowy — bez głosu.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania