Frank Clark
Frank Clark, na kozaków miał wciąż pragnienie,
Lecz udar przyszedł, jak niespodziewane przytulenie.
Zamiast kozaczyć, teraz macha ręką,
Ale Frank z uśmiechem, jak z nutą śmiechu.
Udar go gonił, ale Frank nie dał za wygraną,
Wózkiem na kozaków, śmiał się na każdym zakręcie drogi.
Clark mówi: "Udar, to tylko taka próba,
Ale śmiechu i kozaczenia nigdy za wiele!"
Teraz Frank w wesołym tańcu, na imprezie udaru,
Śmieje się, macha ręką, bo życie to wieczór karnawału!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania