Franuś
nie przejadam tych ciągutek tłustej chudoby
która po złamaniu serca z przemieszczeniem
właziła w szkodę z pędzidłem
na mniej wymagający lubczyk
a teraz w odchyłce górnej na starość
podchodzi pastuszkiem niespodzianką
z przypominania sobie matki i babci
która zzieleniała się w ogrodzie
doglądając kóz najmłodszych
i rozpaskudzała mnie ostatniego
w swoim niebie na końcówce widzenia
pośród leliji na jeden głos z tym który zwiódł
jakby nie miała z nim tylko mojego imienia
Następne części: Franuś
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania