Cos_ci_opowiem, a mianowicie, że mi spasił tekst:)↔Na pograniczu: absurdu, pewnej wiedzy... ale jak "dwie równoległe"
No ale w końcu się "przecięły" Zjadł, co chciał:)↔Pozdrawiam:)↔%
Z mistkiem, zjeść można było w mieście Frýdek-Místek, ale są sposoby, bo np. jak rozbierali mur berliński, to kawałek można było dostać na całym świecie, czasem farba, co prawda była za świeża, ale zasadniczo był dostępny, więc operatywny właściciel: baru, restauracji, jadłodajni - chcąc, mógłby, wpisać frytki z mistkiem do menu...
Edward Handscissors Czesi fajni ludzie. Kiedyś w restauracji byli i jakiegoś reżysera stamtąd wymieniłem, nie pamiętam nazwiska teraz, i całą noc mi piwo nosili. Wyszedłem nawalony jak bela stamtąd. Czeszki są śliczne i dzielą się chętnie swoimi łakociami — bo ich religia nie powstrzymuje. Tak jak napisał kotek — to zależy wszystko, gdzie się mieszka w Czechach.....
Komentarze (16)
No ale w końcu się "przecięły" Zjadł, co chciał:)↔Pozdrawiam:)↔%
"Bilety, które kosztują 8,80 euro za sztukę, są wykonane z jadalnego papieru i są nasączone „nie więcej niż trzema kroplami” oleju konopnego."
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/jadalne-bilety-z-konopi-w-berli%C5%84skim-metrze-maj%C4%85-roz%C5%82adowa%C4%87-stres/ar-AARQJHv?ocid=msedgntp
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania