Fucksall
głęboko chromolić konwenanse, różnicę wieku.
ożeniłbym się z Courtney! i, dzień w dzień,
uprawialibyśmy Love. w kółko odtwarzałbym Mono.
nie byłoby mowy o zajmowaniu miejsca Kurta.
po Kurcie. w końcu każda miłość jest pierwsza.
w moim wykonaniu — tak samo skurwysyńska.
widzicie to? ja i pani Harrison, która za sprawą nowego
kochasia wróciła do nadużywania.
którego wciągnęła w dragi.
jeden wielki poemat o dekadencji,
podstarzałych Sidzie i Nancy (w tej wersji bajka kończy
się mniej tragicznie: znarkotyzowany po same uszy,
łysy koleś wyskakuje z okna pokoju hotelowego
parę lat później damula jego serca
umiera na marskość wątroby).
próbuję wyobrazić sobie niebo. osobiste.
Aaliah klęka przy moim rozporku,
Kristen Pfaff gra na gitarze,
Janis drze mordę do mikrofonu,
Amy polewa.
do drzwi dobijają się misski, modeleczki.
krzyczę Won!
piękne miejsce, gdzie za słuchanie disco polo
można dostać dożywocie.
przyjedź, Courtney. będzie zawaliście, zobaczysz.
stoczymy się na samo dno.
pomalujemy hadal na we wszystkie barwy tęczy.
zalśni to nasza piękne zatracenie
niczym opalizująca w kałuży plama benzyny.
iskra — i spłonie świat!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania